To inicjatywa oparta o media społecznościowe, która gromadzi osoby oferujące i potrzebujące pomocy w związku z trwającym stanem zagrożenia epidemicznego. Akcja Widzialna Ręka, która realizowana jest w całej Polsce, ma również swoje elbląskie wydanie.
„Lądujesz na przymusowej kwarantannie lub obawiasz się ruszyć z domu i okazuje się, że potrzebujesz zakupów? Masz ważną sprawę do załatwienia lub przegadania na Skype? Potrzebujesz pomocy dla dziecka, bo szkoły pozamykane? Trzeba wyprowadzić psa lub przekazać go na jakiś czas? A może potrzebujesz pogadać z drugą osobą? Nie czekasz na młodszego aspiranta, ale piszesz tu i razem dogadujemy szczegóły: jak pomóc i kto się tego podejmie. Pamiętajcie, że piszemy tu o pomocy nieodpłatnej” – czytamy na facebookowej stronie grupy.
- Przyznam szczerze, że pomysł na założenie lokalnej wersji Widzialnej ręki zrodził się naturalnie, w związku z obecną sytuacją na świecie – mówi Agnieszka Robaczek, elblążanka. - Siedziałam zamknięta w domu przez dłuższy czas, miałam dosyć ponurych wiadomości, choć wiem, że sytuacja rzeczywiście jest bardzo trudna. Jestem jednak optymistką, więc ucieszyłam się, gdy na Facebooku zobaczyłam grupę ogólnopolską, gdzie ludzie rozmawiają, wspierają się, szukają jakiejś inspiracji, uczą się nowych rzeczy, prowadzą relacje na żywo... Na Widzialnej ręce, także w wariancie elbląskim, można znaleźć pomocną dłoń, choćby w kwestii opieki zdrowotnej – podkreśla inicjatorka grupy. - Ktoś szuka lekarza i z pomocą odzywają się inni członkowie grupy, ktoś pomaga starszym osobom, które nie powinny wychodzić z domu itd.
Założycielka elbląskiej grupy zaznacza, że ważna jest tu także wzajemna pomoc na gruncie emocjonalnego przeżywania stanu zagrożenia epidemicznego. - Każdy w tej nowej sytuacji czuje się zagubiony, wielu z nas ona przerasta. Dlatego marzy mi się, by na grupie było jak najwięcej prostych, pozytywnych inicjatyw, jak choćby wspólne gotowanie czy ćwiczenia za pośrednictwem internetu. To ważne dla psychiki, żebyśmy umieli, na tyle, ile to możliwe, odciąć się od nieustannego przeżywania naszej codzienności w cieniu koronawirusa.
Agnieszka Robaczek zaznacza, że grupa jest ogólnodostępna i może do niej dołączyć każdy.
- Można na niej poszukać odpowiedzi na nurtujące pytania, znaleźć przepisy, np. na chleb, a niejednokrotnie otrzymać pełną zaangażowania pomoc w trudnych sytuacjach. Bardzo podoba mi się otwartość ludzi, którzy włączają się w tę ogólnopolską akcję – mówi. - Ktoś zaoferuje jedzenie, ktoś poradę. Im nas więcej, tym lepiej. Myślę, że nasze społeczeństwo w takich trudnych momentach potrafi się jednoczyć. Sam Facebook zrobił się spokojniejszą i milszą przestrzenią, gdy zaczęło się na nim pojawiać więcej tego rodzaju inicjatyw.
Oczywiście każda tego rodzaju inicjatywa musi mieć też pewne określone zasady działania. Regulamin uczestnictwa w akcji jest dostępny na stronie grupy. ,„Spotkaliśmy się tu dobrowolnie i niezależnie, przede wszystkim dlatego, żeby w trudnej sytuacji dać z siebie coś fajnego. Kontestując zasady grupy, narażamy potrzebujących” – podkreślają administratorzy facebookowej inicjatywy.