UWAGA!

„Walka aż do zwycięstwa”: młody żołnierz walczy ze śmiertelną chorobą

 „Walka aż do zwycięstwa”: młody żołnierz walczy ze śmiertelną chorobą

– Na początku był szok, bo to miał być tylko wyrostek, lekarze mówili, że następnego dnia wyjdę do domu, a tu nagle diagnoza, że to rak – mówi Karol Druszcz, 23-letni żołnierz zawodowy z 16. Żuławskiego Pułku Logistycznego Obrońców Westerplatte w Elblągu. Trwa zbiórka na leczenie złośliwej odmiany nowotworu z przerzutami...

– Zaczęło się od bólu po prawej stronie – opowiada Karol Druszcz. – Myślałem, że to plecy, że po prostu coś sobie naciągnąłem, może w pracy i ten ból tak powraca, ale w listopadzie nagle bardzo się nasilił. Nie mogłem go znieść, ledwo nogę podnosiłem. Trafiłem do szpitala i w pierwszej kolejności podejrzewano wyrostek, miałem być operowany.

Szybko jednak okazało się, że to nie wyrostek, a nowotwór złośliwy jądra. – Na początku był szok, bo to miał być tylko wyrostek, lekarze mówili, że następnego dnia wyjdę do domu, a tu nagle diagnoza, że to rak. Nie wiedziałem, że tak w ogóle może być. Żyłem i pracowałem normalnie, a tu nagle życie się przewróciło – wspomina Karol Druszcz.

To był jednak dopiero początek, bo wkrótce okazało się, że na płucach i nerkach pojawiły się już przerzuty. 23-latek jest po operacjach w Warszawie oraz dwóch chemiach.

– Lekarze przewidują cztery, mają nadzieję, że młody organizm dobrze je zniesie, a wszystkie zmiany znikną. Kolejną chemię mam mieć w lutym. Po tych dwóch jestem osłabiony, ale to normalne. Mam specjalną dietę i muszę unikać dużych skupisk ludzi, więc przebywam teraz w domu – mówi Karol Druszcz.

Leczenie nie jest jednak w pełni refundowane.

– Dużo kosztują leki, które muszę przyjmować. Jestem na antybiotyku, biorę suplementy na wzmocnienie odporności. Dwa razy dziennie dostaję też zastrzyki przeciwzakrzepowe, a one są bardzo drogie. Raz przepisał mi je lekarz, to wyszło taniej, ale normalnie to koszt około 2 tys. zł, a muszę je brać do końca leczenia. Do tego wymiana worka na mocz oraz codzienna zmiana opatrunków – wymienia żołnierz.

Ile więc pieniędzy potrzeba?

– Nie postawiliśmy górnej granicy, bo tak naprawdę liczy się i ważny jest każdy grosz. Ile będzie, tyle będzie. To zbiórka dobrowolna, kto będzie chciał, ten wpłaci, ja już jestem w szoku, ilu ludzi mi pomogło, jestem za to bardzo wdzięczny – mówi Karol Druszcz.

23-latek przyznaje, że otrzymuje też bardzo duże wsparcie od rodziny i wszystkich z pracy, dzięki czemu psychicznie czuje się dobrze.

– Tak naprawdę motywuje mnie chęć powrotu do pracy. Chciałbym wrócić do tego, co było wcześniej, przebić się przez chorobę, żeby została jedynie złym wspomnieniem – mówi młody żołnierz.

Pomóc Karolowi w walce z chorobą można poprzez wpłaty na stronie SiePomaga.

AM

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie