Święto Wiatru i Podcieni odbyło się dziś (14 września) w Łęczu. Było biesiadnie, regionalnie i rodzinnie, a niebo bez względu na deszczową pogodę przystroiły latawce. Zobacz zdjęcia.
Rusałki i dzyndzałki
Do Łęcza dotarliśmy w porze obiadowej, więc nasz rekonesans zaczęliśmy od kwestii związanych z żywieniem.
- Co tu jest dobrego do zjedzenia? - zagaduję jedną z pań przy szkolnej kuchni, gdzie wydawane były posiłki.
- A co by pan chciał? - pyta mnie z kolei pani Elżbieta Chochoł-Downar.
- Big Maca z frytkami – odpowiadam prowokacyjnie.
- Proszę pana, na wsi takich rzeczy się oficjalnie nie je! - napomina mnie szybko moja rozmówczyni. Jednak osiągam cel, bo wreszcie dowiaduję się, co też można zjeść podczas dzisiejszej imprezy w Łęczu. - Nasze panie przygotowały pierogi z mięsem, dzyndzałki, czyli rodzaj odpowiednio doprawionych regionalnych pierogów z kaszą gryczaną, są też rusałki łęczarskie, to takie krokiety z nadzieniem jak w pierogach ruskich. Są też pyszne kartacze...
W międzyczasie jeden z uczestników imprezy chce zamówić zupę. Jak się okazuje, "zupy to tam na zewnątrz, przy samochodzie". Idę tym śladem, ale jak się okazuje, zupy to tam nie wszystko.
- Mamy pierogi ruskie (najlepsze – red.), grochówkę, golonkę w kapuście z ziemniakami, zupę gulaszową, zapiekanki, mamy nawet kebaby – wymienia Laura z "Zakątka pod lasem" w Łęczu. O kebaba dopytaliśmy i zainteresowanym donosimy, że na Święcie Wiatru i Podcieni jak już je się kebaby, to w bułce.
Co z deserem?
- Domowe, swojskie szarlotki, murzynki, 3-bity, serniki... - wymieniają jeszcze dostępne ciasta panie przy stoliku z wypiekami.
Podniebne Hello Kitty
Zostawmy na razie jedzenie, bo jednym z kluczowych motywów dzisiejszej imprezy były... latawce.
- Przyjechaliśmy tu dziś pokolorować niebo nad Łęczem – mówi Anna Milarska z Fundacji Strefy Mocy. - Warsztaty latawcowe są główną atrakcją dla dzieci. Ich zadaniem jest pokolorowanie i złożenie ich, konstrukcja jest bardzo prosta, ale wykonana z bardzo lekkich i bardzo trwałych materiałów. Wiatru nam dzisiaj nie zabraknie, trochę przeszkadza deszcz, ale na boisku szkolnym już pojawiają się latawce. Będą one również brały udział w konkursie z nagrodami. Nie zawsze pokolorowanie latawca jest dla dziecka proste, więc mamy też szablony do odrysowania. U chłopaków najbardziej cieszy się wzięciem Spider-Man, u dziewcząt albo Hello Kitty, albo Arielka, albo jednorożec.
Puszczanie latawców wydaje się nieco zapomnianą aktywnością. Czemu warto do niej wracać?
- Latawce uczą cierpliwości, wymagają też trochę uwagi, spokoju. One nie działają na pilota, jak wiele rzeczy w naszym życiu obecnie – odpowiada nasza rozmówczyni. Dodaje, że latawce łączą pokolenia. - Widać na tych warsztatach, że latawce powstają w rodzinnym gronie. Zdarza się, że jakiś tata przejmie latawiec od dziecka i ono przychodzi do nas, żebyśmy powiedzieli tacie, żeby już oddał latawiec (śmiech).
Fundacja Strefa Mocy ze Sztutowa od 10 lat dzieli się pasją do latawców z innymi, zajmuje się latawcami w różnych formach i odmianach, a dziś wspierała ją też ekipa BB Kite Buggy z Gdańska.
Jednorożce i brokatowe tatuaże
Pośród ustawionych w szkole stoisk spotykamy pana Szymona z córką Marysią.
- Przyjechaliśmy z Elbląga, teraz razem z córką rysujemy.
A co takiego rysują?
- Jednorożca – odpowiada Marysia. Wymienia swoje ulubione kolory i wyjaśnia, czym w ogóle jednorożec jest.
Atrakcji dla dzieci było sporo, o tym opowiadają Łucja i Natalia z ekipy Fiku Miku Zabawa i Kawa.
- Organizujemy animacje, malujemy twarze, robimy brokatowe tatuaże, dopinamy kolorowe warkoczyki... Chociaż u pana to może być ciężko dopiąć do włosów, to może do brody? - żartują sobie ze mnie dziewczyny.
Bieszczady Północy
Impreza ma też walor historyczno-przyrodniczy, ma m. in. zwrócić uwagę na zabytkowy wiatrak oraz charakterystyczne dla tego regionu domy podcieniowe
- Łęcze leży w centrum Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej, w pięknej okolicy o pięknym krajobrazie. Niestety pogoda dziś nie dopisała – mówi o tym aspekcie święta Hanna Kruk z Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej. Podkreśla jednak, że nawet mimo deszczu jest co robić. Park krajobrazowy wykorzystał Święto Wiatru i Podcieni, by promować to miejsce, zorganizować trochę atrakcji dla dzieci, przeprowadzić dla chętnych spacer po Łęczu etc. - Nie ma złej pogody, jest tylko niewłaściwy ubiór – podkreśla nasza rozmówczyni. Co jest wyjątkowego w Łęczu i w Parku Krajobrazowym Wysoczyzny Elbląskiej?
- Rzeźba terenu, mamy tutaj zalesione, głębokie jary i taki mikroklimat jak w górach. Jest tu wiele gatunków górskich roślin, jak choćby czosnek niedźwiedzi, pojawiają się tu ptaki lubiące potoki, jak zimorodek, pliszka górska, w okresie zimowym pojawia się pluszcz, który jako jedyny z wróblowych potrafi nurkować, żeby zebrać pokarm w wodzie. Te okolice nie bez powodu nazywane są "Bieszczadami Północy" – podkreśla Hanna Kruk.
W dzisiejszej imprezie pomagali i brali udział m.in. przedstawiciele służb, strażacy, policjanci, ratownicy medyczni, strażnicy graniczni. Mimo pogody nie zabrakło chętnych, by wspólnie się bawić, np. śpiewając razem z licznymi regionalnymi zespołami, które miały swoje występy.
Święto Wiatru i Podcieni zorganizowało Centrum Spotkań Europejskich Światowid dla pokazania "wyjątkowych walorów wsi Łęcze oraz całego regionu warmińsko-mazurskiego", przedstawienia regionalnej żywności i rękodzieła.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl była patronem medialnym wydarzenia.