Nie będzie o ustępowaniu miejsc starszym osobom w środkach komunikacji miejskiej ani o psich odchodach… O ile do stanu technicznego naszych samochodów zastrzeżenia może mieć stacja kontroli pojazdów, tak do zachowania na drodze zastrzeżenia mieć może każdy z nas, nawzajem. Zastrzeżenia może mieć też policja, ale jak wiadomo, nie może ona być w każdym miejscu i o każdej porze.
Sprawa wypadku w Kamieniu Pomorskim za sprawą 26-latka prowadzącego auto marki BMW, które wjechało w grupę ludzi, z których wielu poniosło śmierć, stała się bardzo medialna. Wątpię, aby temu kierowcy tuż przed tragedią przyświecała myśl o sławie, tym bardziej takiej sławie… Nie ma co się oszukiwać, że zawinił egoizm, brak rozsądku. Jednocześnie proszę nie rzucać z automatu szlachetnych zwrotów typu: „chłopak na pewno ma nauczkę” albo „wątpię, czy on się z tego otrząśnie”. To sprawa indywidualna. Osobiście znam jednego sprawcę śmiertelnego wypadku, który analogicznie jak w powyższej historii, spożył alkohol. Jaka historia? Krótka. Duża prędkość z pasażerem na fotelu obok, a w finale zderzenie z drzewem. Kierowca niezbyt się przejął tragedią tej osoby, która zginęła.
Zachodzę w największe zdumienie, gdy widzę osoby niedostosowujące prędkości do trudnych warunków na drodze gdzieś na obrzeżach miasta, tam, gdzie naprawdę trzeba uważać. Zdumienie dopada mnie również na co dzień, w moim mieście. Dzieje się tak wtedy, gdy kierowca jadący za mną redukuje bieg i wyprzedza mnie w ogromnym ferworze. Wygląda to dla mnie dość komicznie – niczym pierwotna walka o przetrwanie z dzikim zwierzem. I wszystko po to, aby zaraz stać na czerwonym świetle tuż przed moim zderzakiem…
Są w Elblągu miejsca, które, mówiąc delikatnie, nadwyrężają zawieszenia w naszych autach. Człowiek musi skupiać się wtedy podwójnie – po pierwsze, żeby nie uszkodzić sobie auta, a po drugie, skupiać się na wszystkim tym, na czym skupia się na co dzień, będąc kierowcą. Kiedyś poddawałem się wiejskiej nachalności (inaczej tego nazwać nie mogę), która objawiała się podjeżdżaniem pod zderzak, trąbieniem itp. Przez to przyśpieszałem, bałem się. Z czasem przywykłem, że drogowi wariaci jadą za mną zderzak w zderzak przy znaku ograniczenia do 40 km/h. Od razu apeluję – wyprzedajcie, Panie i Panowie. Skoro umiecie jeździć szybko, łamać przepisy, to także manewr wyprzedzania nie powinien być dla was problemem. U nas w kraju nie ma regulacji nakierowanej na niebezpieczne, agresywne zachowanie za kółkiem, albo po prostu nie funkcjonuje ta regulacja w sposób dostateczny. Inaczej jest w pewnych państwach, nazw nie będę wymieniał, bo nie na tym rzecz polega.
Nie zamierzam posiadać auta ze zdezelowanym zawieszeniem, bo ktoś śpieszył się, aby postać na czerwonym świetle. Nie chcę być sprawcą ani ofiarą bezmyślnego wypadku. Nie zamierzam się denerwować i Państwu życzę tego samego. Pełna kulturka.
Zachodzę w największe zdumienie, gdy widzę osoby niedostosowujące prędkości do trudnych warunków na drodze gdzieś na obrzeżach miasta, tam, gdzie naprawdę trzeba uważać. Zdumienie dopada mnie również na co dzień, w moim mieście. Dzieje się tak wtedy, gdy kierowca jadący za mną redukuje bieg i wyprzedza mnie w ogromnym ferworze. Wygląda to dla mnie dość komicznie – niczym pierwotna walka o przetrwanie z dzikim zwierzem. I wszystko po to, aby zaraz stać na czerwonym świetle tuż przed moim zderzakiem…
Są w Elblągu miejsca, które, mówiąc delikatnie, nadwyrężają zawieszenia w naszych autach. Człowiek musi skupiać się wtedy podwójnie – po pierwsze, żeby nie uszkodzić sobie auta, a po drugie, skupiać się na wszystkim tym, na czym skupia się na co dzień, będąc kierowcą. Kiedyś poddawałem się wiejskiej nachalności (inaczej tego nazwać nie mogę), która objawiała się podjeżdżaniem pod zderzak, trąbieniem itp. Przez to przyśpieszałem, bałem się. Z czasem przywykłem, że drogowi wariaci jadą za mną zderzak w zderzak przy znaku ograniczenia do 40 km/h. Od razu apeluję – wyprzedajcie, Panie i Panowie. Skoro umiecie jeździć szybko, łamać przepisy, to także manewr wyprzedzania nie powinien być dla was problemem. U nas w kraju nie ma regulacji nakierowanej na niebezpieczne, agresywne zachowanie za kółkiem, albo po prostu nie funkcjonuje ta regulacja w sposób dostateczny. Inaczej jest w pewnych państwach, nazw nie będę wymieniał, bo nie na tym rzecz polega.
Nie zamierzam posiadać auta ze zdezelowanym zawieszeniem, bo ktoś śpieszył się, aby postać na czerwonym świetle. Nie chcę być sprawcą ani ofiarą bezmyślnego wypadku. Nie zamierzam się denerwować i Państwu życzę tego samego. Pełna kulturka.