Do przeprowadzki zmusiła ich sytuacja życiowa. Zakasali rękawy i własnymi siłami przerobili starą oborę na dom. Szczęście w nowym lokum nie trwało zbyt długo. Podczas ostatnich ulew dach zaczął przeciekać, a deszcz doszczętnie zniszczył wnętrze domu. By mogli z powrotem tam zamieszkać, potrzebna jest nasza pomoc.
Dom jest obecnie w opłakanym stanie. Na ścianach wyszedł grzyb, panuje wilgoć, a podczas opadów deszczu cały dom stoi w wodzie. Niedawno odpadł kawałek sufitu, a po instalacji elektrycznej leje się woda. To zmusiło młodą rodzinę Weinertów z Krzewska do wyprowadzki. Musieli wynająć mieszkanie, a na życie ledwo wystarcza z jednej pensji. - Mamy nadzieję, że jest to sytuacja tymczasowa, bo na wynajem nas nie stać – mówi Kamila Weinert, mama dwóch małych chłopców. - Ja nie pracuję, ponieważ wychowuję dzieci. Chłopcy mają rok i cztery miesiące oraz dwa miesiące. Jesteśmy młodym małżeństwem, mąż obecnie jest na stażu. Trudno jest nam prosić o pomoc, ale znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji i sami nie damy rady tego naprawić – dodaje.
W domu mieszka także mama Kamili Weinert wraz z siedmioletnią córką, Eweliną. Obecnie dziewczynka przeniosła się razem ze starszą siostrą do wynajmowanego mieszkania. - Wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie, ale właściciel domu kazał nam opuścić budynek – mówi Katarzyna Aleksandrowicz, mama Kamili. - Postanowiliśmy więc z obory, którą odziedziczyłam po ojcu, zrobić dom.Mieliśmy cztery miesiące na to, żeby postawić ścianki, zrobić dach, doprowadzić wodę. Pewnego dnia zaczęło kapać w łazience, zakupiliśmy deski, watę i poprosiliśmy znajomego, żeby poprawił dach. I tak poprawił, że zepsuł. Zrobił gorzej, jak było. Zaczęło lać się po całym domu. Woda zaczęła kapać po instalacji, wszedł grzyb i wilgoć.
Na początku próbowano ratować dom, pomogła gmina, strażacy, na dach położono plandeki, ale wszystko na nic, bo podczas kolejnej ulewy dom znów zalało. - Dziś spadł deszcz i znów w pokoju i w kuchni leci – mówi pani Katarzyna. - Wanienka stoi na łóżku, bo centralnie na łóżko się leje.
W pomoc rodzinie zaangażowała się grupa Oddam Obiad. Zorganizowała fachowców, którzy pomogli w ocenie strat. Oceniono, że dach nadaje się do remontu, że warto go ratować – dowiadujemy się od członków grupy Oddam Obiad. - Trzeba zrobić nowy szkielet dachu, bo był źle położony. Remont dachu bez robocizny po zniżkach oszacowano na 15 tys. zł. Robocizna to dodatkowy koszt 10-15 tys. zł. Istniała jeszcze możliwość przeniesienia się rodziny do lokum zaproponowanego przez gminę, jednak lokal nadawał się do zupełnego remontu, a była to opcja tylko tymczasowa, więc i nieopłacalna - mówi jedna z przedstawicielek grupy Oddam Obiad. - Obecnie rodzina zbiera pieniądze na naprawę dachu. Poszukujemy także firmy, która mogłaby zasponsorować materiały budowlane, panów chętnych do pomocy przy remoncie dachu. Przyda się każda pomoc.
Wpłat można dokonywać wchodząc na stronę.