Jak warmińskie gospodynie oszczędnie, lecz do syta karmiły swoich mężów? Jak w dawnych czasach polowano na niedźwiedzie za pomocą ... alkoholu? Tych i wielu wielu innych ciekawostek mogli dziś (13 lipca) dowiedzieć się uczestnicy warsztatów kulinarnych prowadzonych przez dietetyczkę Barbarę Bukowską, w ramach akcji "Lato pełne smaków". Zobacz zdjęcia.
- Mazurowie byli biedni więc wykonywali posiłki z tego co akurat mieli pod ręką. Jedzono sporo warzyw. Mięso było rarytasem i było stosunkowo drogie. Stąd mięso było używane bardzo skromnie w ówczesnej kuchni. Jednakże gospodynie musiały w jakiś sposób nakarmić swoich mężów. Właśnie tak narodziły się fraszynki, smaczne i treściwe - opowiadała Barbara Bukowska, dietetyczka i miłośniczka kuchni regionalnej.
Słuchacze mieli okazję dowiedzieć się nie tylko o dawnej kuchni zwykłych ludzi, lecz również poznać menu serwowane m.in. na zamkach Biskupów Warmińskich. Dzyndzałki warmińskie to rodzaj pierożków nadziewanych mięsem i skwarkami, które w tamtych czasach, na naszych terenach upodobali sobie przedstawiciele Kościoła.
Duże zainteresowanie wzbudziła również legenda o pochodzeniu nazwy nalewki "niedźwiedziówki". Według podań ludowych Warmiacy, używali specjalnej nalewki
produkowanej z miodu do wabienia niedźwiedzi. Zwierzę wyczuwało zapach miodu, po czym raczyło się znaczną ilością trunku. Napity niedźwiedź, pod wpływem alkoholu, spokojnie zasypiał i stawał się łatwym celem dla myśliwych.
Po wykładzie i opowieściach o warmińsko-mazurskiej kuchni przyszedł czas na degustacje. Goście mieli okazję organoleptycznie zapoznać się z fraszynkami oraz świeżo parzoną miętą, która zawsze towarzyszy spotkaniom w bibliotece.
Już za tydzień, 20 lipca o godzinie 11, o kuchni menonickiej i krzyżackiej opowie Jan Brzozecki.