- Ulica Sadowa od skrzyżowania z ulicą Kochanowskiego w kierunku ulicy Bema to wysypisko śmieci. Tylko z nazwy jest to ulica Sadowa – pisze nasza Czytelniczka, pani Beata. - Mieszkam na tej ulicy od września 2016 roku i od początku interweniowałam w sprawie walających się wszędzie śmieci – na terenie należącym do kamienic, wokół śmietników, na chodniku, nawet wzdłuż ogródków działkowych. Bez skutku. Zobacz zdjęcia.
Mieszkam w jednym z domów szeregowych znajdujących się prawie na końcu ulicy, przy schodach łączących Sadową z ulicą Bema. Ja i moi sąsiedzi dbamy o teren znajdujący się wokół naszych domów. Co z tego, gdy codziennie znajdujemy na naszych posesjach śmieci, które nawiewa wiatr z okolicznych śmietników.
Jak wspomniałam interweniowałam (telefonicznie i na piśmie) w tej sprawie w: Straży Miejskiej, Urzędzie Miasta, Zarządcy MK Nieruchomości, ZBK, ZUO, firmie Cleaner, EPGK, nawet w zarządzie ogródków działkowych, za których płotem od strony ulicy leży sterta śmieci.
Interwencja Straży Miejskiej i pani z Urzędu Miasta przyniosła jednorazowy efekt. Przez tydzień teren przy śmietniku stojącym bezpośrednio przed moim domem był czystszy. Po kilku dniach sytuacja wróciła.
Mieszkańcy kamienic wyrzucają luzem resztki jedzenia przed pojemniki na makulaturę, szkło i plastik. Tego potem nikt nie sprząta. Zaskakujące jest również to, że przy każdej kamienicy stoi cały "pakiet" pojemników. A śmieci i tak walają się obok.
W trakcie moich interwencji słyszałam , że to zarządca odpowiada za utrzymanie porządku na tym terenie (czyli w tym wypadku MK Nieruchomości). Ale nikt nie jest w stanie rozliczyć zarządcy z tego obowiązku. Wydaje mi się również, że teren leżący przy samej ulicy powinien zostać sprzątnięty przez miasto.
W każdym razie od kilkunastu miesięcy dzwonię, piszę i nic z tego. Niektóre ze śmieci leżą w tych samych miejscach od września 2016 roku. Słyszę tylko, to "ludzie sami sobie są winni". No dobrze. Ludzie są, jacy są. Nagannym jest wyrzucanie śmieci byle gdzie. Ale, jak to już się stało, to ktoś musi to posprzątać.
Codziennie przejeżdżam do pracy obok ratusza. Tam przynajmniej raz na tydzień widzę ekipę zbierającą śmieci. Czy ulicy Sadowej taka troska nie przysługuje?
Tydzień temu byłam w ZBK i zgłosiłam chęć posadzenia na własny koszt tui obok śmietnika stojącego w pobliżu mojego domu. Chciałam trochę poprawić widok, który mam z okna, bo widzę codziennie stertę śmieci. Nie chciałam tego robić na własną rękę, bo ten skraweczek terenu podległego podobno ZBK. Niestety, do dzisiaj nikt się do mnie w tej sprawie nie odezwał. Nikt nie jest zainteresowany poprawieniem wizerunku ulicy Sadowej.
28 marca zrobiłam kilka zdjęć. Spacer po ulicy Sadowej nie należy do przyjemności. Na zdjęciach niestety nie widać ogromu tego zaśmiecenia. Zdjęcia zrobiłam chodząc głównymi alejkami.
Moim zdaniem, coś jest nie tak, skoro w dzisiejszych czasach miasto nie może poradzić sobie z tak podstawową sprawą, jak prawo mieszkańców do życia w czystym mieście.
Jak wspomniałam interweniowałam (telefonicznie i na piśmie) w tej sprawie w: Straży Miejskiej, Urzędzie Miasta, Zarządcy MK Nieruchomości, ZBK, ZUO, firmie Cleaner, EPGK, nawet w zarządzie ogródków działkowych, za których płotem od strony ulicy leży sterta śmieci.
Interwencja Straży Miejskiej i pani z Urzędu Miasta przyniosła jednorazowy efekt. Przez tydzień teren przy śmietniku stojącym bezpośrednio przed moim domem był czystszy. Po kilku dniach sytuacja wróciła.
Mieszkańcy kamienic wyrzucają luzem resztki jedzenia przed pojemniki na makulaturę, szkło i plastik. Tego potem nikt nie sprząta. Zaskakujące jest również to, że przy każdej kamienicy stoi cały "pakiet" pojemników. A śmieci i tak walają się obok.
W trakcie moich interwencji słyszałam , że to zarządca odpowiada za utrzymanie porządku na tym terenie (czyli w tym wypadku MK Nieruchomości). Ale nikt nie jest w stanie rozliczyć zarządcy z tego obowiązku. Wydaje mi się również, że teren leżący przy samej ulicy powinien zostać sprzątnięty przez miasto.
W każdym razie od kilkunastu miesięcy dzwonię, piszę i nic z tego. Niektóre ze śmieci leżą w tych samych miejscach od września 2016 roku. Słyszę tylko, to "ludzie sami sobie są winni". No dobrze. Ludzie są, jacy są. Nagannym jest wyrzucanie śmieci byle gdzie. Ale, jak to już się stało, to ktoś musi to posprzątać.
Codziennie przejeżdżam do pracy obok ratusza. Tam przynajmniej raz na tydzień widzę ekipę zbierającą śmieci. Czy ulicy Sadowej taka troska nie przysługuje?
Tydzień temu byłam w ZBK i zgłosiłam chęć posadzenia na własny koszt tui obok śmietnika stojącego w pobliżu mojego domu. Chciałam trochę poprawić widok, który mam z okna, bo widzę codziennie stertę śmieci. Nie chciałam tego robić na własną rękę, bo ten skraweczek terenu podległego podobno ZBK. Niestety, do dzisiaj nikt się do mnie w tej sprawie nie odezwał. Nikt nie jest zainteresowany poprawieniem wizerunku ulicy Sadowej.
28 marca zrobiłam kilka zdjęć. Spacer po ulicy Sadowej nie należy do przyjemności. Na zdjęciach niestety nie widać ogromu tego zaśmiecenia. Zdjęcia zrobiłam chodząc głównymi alejkami.
Moim zdaniem, coś jest nie tak, skoro w dzisiejszych czasach miasto nie może poradzić sobie z tak podstawową sprawą, jak prawo mieszkańców do życia w czystym mieście.
Czytelniczka (nazwisko do wiadomości redakcji)
Od redakcji: Będziemy interweniować w tej sprawie w miejskich służbach. Do tematu wrócimy.