Gdyby laryngolog próbował usunąć ciało obce a ma do dyspozycji tylko sprzęt dla dorosłych i nie daj Boże coś by dziecku uszkodził to dziś pismo byłoby u prokuratora a nie w gazecie, a mama pewnie pisałaby, że po co brał się za coś do czego nie ma sprzętu i kwalifikacji. Ciało małego dziecka to nie ciało dorosłego. Teraz nikt nie weżmie odpowiedzialności za nic czego nie ma w umowie i czego nie ma w OC. Szkoda tylko że tak duże miasto nie ma laryngologa dziecięcego.