- Czytałam Państwa ostatni artykuł [Za nocleg w szpitalu trzeba zapłacić - red.] odnośnie opłaty za łóżko w szpitalu wojewódzkim w Elblągu. Chciałam napisać również coś od siebie - napisała do naszej redakcji Czytelniczka. W grudniu leżała przez tydzień ze swoją 8 - miesięczną córeczką w szpitalu miejskim. Otrzymała rachunek na 140 zł. - To opłata za łóżko, bo ewidentnie tak mi napisano. Wystąpiłam o umorzenie tej kwoty, ale mi odmówiono - kobieta nie kryje żalu. Poniżej publikujemy opinię nadesłaną.
"W grudniu leżałam przez 7 dni z moją 8 - miesięczną córeczką w szpitalu miejskim w Elblągu. Córkę karmię piersią, więc oczywiście moja obecność przy chorej córeczce była konieczna. W dniu kiedy moje dziecko zostało przyjęte na oddział zapytałam panie pielęgniarki czy można napisać do szpitala wniosek o umorzenie zobowiązania. W odpowiedzi usłyszałam, że jak najbardziej i, że w dniu wypisu przekażą mi odpowiedni wzór wniosku - tak rzeczywiście się stało.
W ciągu tych 7 dni nocowałam (spałam) z córką w łóżku podarowanym szpitalowi od Fundacji WOŚP. Przez cały ten czas nie korzystałam z prysznica (mąż mnie na godzinę "wymieniał"), nie jadłam, nie korzystałam z czajnika na kawę czy herbatę (herbatę miałam w termosie, codziennie przynosiła mi ją moja teściowa). Jedynie z czego korzystałam, to z WC i co jakiś czas musiałam podładować telefon.
W dniu wypisu odebrałam wniosek od Pani pielęgniarki, który uzupełniłam i złożyłam do sekretariatu. Otrzymałam odmowę umorzenia zobowiązania (140,01zł) OPŁATY ZA ŁÓŻKO (w liście ewidentnie widniał wpis, iż opłata jest za łóżko, a owe łóżko było, podkreślam, podarowane przez fundację WOŚP) . W liście, który otrzymałam przeczytałam, iż "zwolnienie z zobowiązania opłaty za łóżko stanowi naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Naruszeniem tej dyscypliny jest również uszczuplenie wpływów należnych jednostce sektora finansów publicznych".
Napisałam odmowę, w której tłumaczyłam, iż jestem matką karmiącą, musiałam przybywać z dzieckiem, że korzystałam z łóżka podarowanego przez fundację WOŚP, że nie jadłam i nie piłam, za tv oczywiście płaciłam osobno. Nie rozumiałam za co policzyli mi 20zł za dobę. Rozumiem, że wymiana pościeli jest tyle warta, czy też korzystanie z toalety lub podładowanie komórki. Otrzymałam kolejną odpowiedź, w której podobnie tłumaczyli, iż nie mogą mnie zwolnić z opłaty, jedynie rozłożyli mi ją na raty.
Jeśli umarzanie opłaty za łóżko jest naruszeniem ich dyscypliny finansów publicznych, to dlaczego panie pielęgniarki poinformowały mnie inaczej i dlaczego istnieją w ogóle takie wnioski...?
Oczywiście zadzwoniłam i zapytałam czy nikomu nie umarzają, usłyszałam, że nikomu. W takim razie w dniu przyjęcia mojej córki do szpitala zostałam jako rodzic wprowadzona w błąd. Oczywiście jako matka karmiąca i tak nie mogłabym zostawić mojego dziecka i nawet gdybym nie karmiła to też bym nie zostawiła córkę samą. Jednakże to nie zmienia faktu iż otrzymałam sprzeczną informację."
W ciągu tych 7 dni nocowałam (spałam) z córką w łóżku podarowanym szpitalowi od Fundacji WOŚP. Przez cały ten czas nie korzystałam z prysznica (mąż mnie na godzinę "wymieniał"), nie jadłam, nie korzystałam z czajnika na kawę czy herbatę (herbatę miałam w termosie, codziennie przynosiła mi ją moja teściowa). Jedynie z czego korzystałam, to z WC i co jakiś czas musiałam podładować telefon.
W dniu wypisu odebrałam wniosek od Pani pielęgniarki, który uzupełniłam i złożyłam do sekretariatu. Otrzymałam odmowę umorzenia zobowiązania (140,01zł) OPŁATY ZA ŁÓŻKO (w liście ewidentnie widniał wpis, iż opłata jest za łóżko, a owe łóżko było, podkreślam, podarowane przez fundację WOŚP) . W liście, który otrzymałam przeczytałam, iż "zwolnienie z zobowiązania opłaty za łóżko stanowi naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Naruszeniem tej dyscypliny jest również uszczuplenie wpływów należnych jednostce sektora finansów publicznych".
Napisałam odmowę, w której tłumaczyłam, iż jestem matką karmiącą, musiałam przybywać z dzieckiem, że korzystałam z łóżka podarowanego przez fundację WOŚP, że nie jadłam i nie piłam, za tv oczywiście płaciłam osobno. Nie rozumiałam za co policzyli mi 20zł za dobę. Rozumiem, że wymiana pościeli jest tyle warta, czy też korzystanie z toalety lub podładowanie komórki. Otrzymałam kolejną odpowiedź, w której podobnie tłumaczyli, iż nie mogą mnie zwolnić z opłaty, jedynie rozłożyli mi ją na raty.
Jeśli umarzanie opłaty za łóżko jest naruszeniem ich dyscypliny finansów publicznych, to dlaczego panie pielęgniarki poinformowały mnie inaczej i dlaczego istnieją w ogóle takie wnioski...?
Oczywiście zadzwoniłam i zapytałam czy nikomu nie umarzają, usłyszałam, że nikomu. W takim razie w dniu przyjęcia mojej córki do szpitala zostałam jako rodzic wprowadzona w błąd. Oczywiście jako matka karmiąca i tak nie mogłabym zostawić mojego dziecka i nawet gdybym nie karmiła to też bym nie zostawiła córkę samą. Jednakże to nie zmienia faktu iż otrzymałam sprzeczną informację."