Ma przed sobą 3 tysiące kilometrów. Raz z góry, raz pod górę, ważne, by do celu. Elbląski strażak Paweł Koch wyruszył dziś (1 września) w rowerową podróż do Aten, po zdrowie dla małej Jagódki. Rano pożegnali go koledzy, a także dziewczynka, na rehabilitację której Paweł chce pozyskać pieniądze. Zobacz zdjęcia.
Jagoda ma cztery lata, ale już wiele doświadczyła. Zbyt wiele, jak na tak małą dziewczynkę. Dzielnie walczy z białaczką, która zaatakowała ją, gdy miała zaledwie pół roku. Jest po dwóch przeszczepach szpiku. Niestety, podczas leczenia doznała licznych powikłań. Niezbędna jest rehabilitacja, na którą potrzebne są pieniądze. Rodzina Jagódki robi wszystko, by pozyskać środki, pomaga jej w tym elbląski strażak Paweł Koch.
- Pawła poznaliśmy, gdy Jagoda potrzebowała jego krwi. Zaprzyjaźniliśmy się, bo nie mogło być inaczej spędzając wspólnie czas na szpitalnym oddziale onkologii dziecięcej – wspomina mama Jagódki, Magda Noszczyńska. - Gdy zaplanował swoją rowerową wyprawę do Grecji razem z moją siostrą wpadli na pomysł, by pojechał „po coś” i tak narodziła się akcja „Rozjedź z nami raka Jagody”.
Jagódka ma się teraz w miarę dobrze, ale w związku z powikłaniami po leczeniu ma problemy z pęcherzem, z chodzeniem, z mową i wymaga rehabilitacji. A na to potrzebne są pieniądze.
- Na codzienną rehabilitację, przez 5 dni w tygodniu – ruchową i neurologiczną – potrzeba miesięcznie ok. 3 tys. zł – wskazuje mama dziewczynki.
Paweł Koch wyruszył dziś (1 września) w trasę, która – jak wszyscy liczą – przyniesie finansowe wsparcie dla Jagódki. Sponsorzy mogą płacić za każdy przejechany przez strażaka kilometr, ale każdy chętny może wesprzeć akcję (konto Europejskiej Fundacji KrewAktywni z Gdyni, koniecznie z dopiskiem: "Dla Jagódki" nr konta 65 2030 0045 1110 0000 0259 4170).
- Pojadę przez Polskę, Słowację, Węgry, Chorwację, Albanię aż do Grecji - mówił dziś rano sympatyczny strażak. - Dziś planuję przejechać 170 km do Torunia, później pokonam kolejne, podobne odległości. Jedynie w górach postaram się skrócić nieco dystanse, do 100 k – śmieje się Paweł.
Dziś w strażnicy przy ul. Browarnej Pawła pożegnali koledzy z pracy.
- Jestem pełen podziwu dla niego – przyznał mł. bryg. Mariusz Dzieciątek, dowódca JRG2 Elbląg. - Żegnaliśmy go już wcześniej, gdy jechał w inną część świata, ale dziś wyrusza z innym przesłaniem, ważnym celem. Bardzo, bardzo mi się to podoba. Jestem pełen szacunku i uznania, dla tego, co Paweł robi. Nasza praca zawodowa jest związana z niesieniem pomocy ludziom, a Paweł przekuwa to przesłanie na własne życie - dodał dowódca.
Strażak zaplanował podróż na 37 dni. Do Elbląga wróci 7 października. Optymistycznie patrzy w przyszłość: - Niczego się nie boję (śmiech)
Wujka Pawła pożegnała też Jagódka wraz z rodzicami i ciocią.
- Wiem, że ona nigdy nie będzie biegać, skakać. Mój cel, jako matki jest taki, by mając 7 lat Jagoda była w takiej formie, by mogła pójść do szkoły. By była samodzielna – kończy mama dziewczynki.
- Pawła poznaliśmy, gdy Jagoda potrzebowała jego krwi. Zaprzyjaźniliśmy się, bo nie mogło być inaczej spędzając wspólnie czas na szpitalnym oddziale onkologii dziecięcej – wspomina mama Jagódki, Magda Noszczyńska. - Gdy zaplanował swoją rowerową wyprawę do Grecji razem z moją siostrą wpadli na pomysł, by pojechał „po coś” i tak narodziła się akcja „Rozjedź z nami raka Jagody”.
Jagódka ma się teraz w miarę dobrze, ale w związku z powikłaniami po leczeniu ma problemy z pęcherzem, z chodzeniem, z mową i wymaga rehabilitacji. A na to potrzebne są pieniądze.
- Na codzienną rehabilitację, przez 5 dni w tygodniu – ruchową i neurologiczną – potrzeba miesięcznie ok. 3 tys. zł – wskazuje mama dziewczynki.
Paweł Koch wyruszył dziś (1 września) w trasę, która – jak wszyscy liczą – przyniesie finansowe wsparcie dla Jagódki. Sponsorzy mogą płacić za każdy przejechany przez strażaka kilometr, ale każdy chętny może wesprzeć akcję (konto Europejskiej Fundacji KrewAktywni z Gdyni, koniecznie z dopiskiem: "Dla Jagódki" nr konta 65 2030 0045 1110 0000 0259 4170).
- Pojadę przez Polskę, Słowację, Węgry, Chorwację, Albanię aż do Grecji - mówił dziś rano sympatyczny strażak. - Dziś planuję przejechać 170 km do Torunia, później pokonam kolejne, podobne odległości. Jedynie w górach postaram się skrócić nieco dystanse, do 100 k – śmieje się Paweł.
Dziś w strażnicy przy ul. Browarnej Pawła pożegnali koledzy z pracy.
- Jestem pełen podziwu dla niego – przyznał mł. bryg. Mariusz Dzieciątek, dowódca JRG2 Elbląg. - Żegnaliśmy go już wcześniej, gdy jechał w inną część świata, ale dziś wyrusza z innym przesłaniem, ważnym celem. Bardzo, bardzo mi się to podoba. Jestem pełen szacunku i uznania, dla tego, co Paweł robi. Nasza praca zawodowa jest związana z niesieniem pomocy ludziom, a Paweł przekuwa to przesłanie na własne życie - dodał dowódca.
Strażak zaplanował podróż na 37 dni. Do Elbląga wróci 7 października. Optymistycznie patrzy w przyszłość: - Niczego się nie boję (śmiech)
Wujka Pawła pożegnała też Jagódka wraz z rodzicami i ciocią.
- Wiem, że ona nigdy nie będzie biegać, skakać. Mój cel, jako matki jest taki, by mając 7 lat Jagoda była w takiej formie, by mogła pójść do szkoły. By była samodzielna – kończy mama dziewczynki.