Dwie rozmowy: z Czesławem Dębskim, kandydatem na prezydenta z ramienia Komitetu Wyborczego Wyborców "Czas na Elbląg", i Henrykiem Słoniną, kandydatem na prezydenta koalicji SLD-UP.
Dostał się pan do drugiej tury wyborów prezydenckich. Jak pan to przyjął?
Czesław Dębski: Jest to zgodne z naszymi oczekiwaniami, ponieważ dostałem się do drugiej tury. Tego oczekiwaliśmy i wierzyliśmy. Zaskoczeniem dla mnie jest bardzo niska frekwencja, a w związku z tym odnieśliśmy bardzo duży sukces.
Ale z drugiej strony trudno być prezydentem wybranym przez 30 proc. mieszkańców miasta...
Cz.D.: Jest to refleksja bardzo poważna. Źle będzie, kiedy ktokolwiek wygra wybory dwunastoma, piętnastoma procentami poparcia elblążan. Nie będzie to pełny mandat zaufania mieszkańców dla plenienia tej funkcji. To jest przykre i trudne dla przyszłego prezydenta, a szczególnie dla mnie, bo ja chciałbym być prezydentem wszystkich elblążan i zrobić dla Elbląga to, o czym mówię w swoim programie.
Czy w jakiś sposób będziecie państwo zmieniać kampanię?
Cz.D.: Musimy dużo zmienić, nawet bardzo dużo tak, aby zachęcić mieszkańców do udziału w wyborach. Chcielibyśmy mieć mandat pełnego zaufania, żeby wybrała nas zdecydowana większość elblążan, bo gwarantujemy rozwój naszego miasta i nadanie tempa rozwoju.
A jak będzie wyglądała ta inna, zmieniona kampania?
Cz.D.: Nie chciałbym dzisiaj tutaj mówić, jaka. Na pewno nie będzie to kampania negatywna. Nie będę schodził do niskiej półki. Możemy mówić o pewnych faktach czy rzeczach, które są złe. Chcemy pokazać co, kiedy i jak chcemy zrobić i tym chcemy zachęcić do głosowania. Społeczeństwo nie wierzy w zmiany lub uważa, że nic się nie da zrobić. To jest bardzo złe, musimy pobudzić nowego ducha, żeby to zmienić.
__________________________________________________
Jest druga tura, a chyba miało jej nie być...
Henryk Słonina: Trudno to powiedzieć, ale zakładaliśmy, że drugiej tury nie będzie. Przyznam się, że po cichu liczyłem, ze przekroczę 50 proc. poparcia. Stało się inaczej, zabrakło niespełna jednego procenta. Trudno, może to pech? Z tym się trzeba pogodzić.
Nie ma pan dość kampanii?
H.S.: Mam dość dlatego, że jest tyle różnych spraw, w których trzeba podejmować decyzje... Odkładałem wszystko po 27 października, w tej chwili dalej nie mogę się w pełni angażować, bo teraz byłoby niepoważne podejmowanie jakichkolwiek decyzji strategicznych. Można być zmęczonym kampanią, bo ja od początku prowadziłem kampanię pozytywną. Myślałem, że będzie to kampania na zasadzie wymiany argumentów, co do relacji programu, a tu hasła i dyskredytowanie tego, co zostało zrobione i tłumaczenie się, że to nieprawda. A w żadnej z tych wypowiedzi odnośnie nowych programów i pomysłów nie usłyszałem, jak to trzeba zrobić, a my mamy program, wiemy co i jak to zrobić i mamy na to gwarancje finansowe z różnych zródeł. Opowiadanie elblążanom, że się przyjdzie i nagle się zmieni - to nierealne.
Spodziewa się pan dużej frekwencji podczas drugiej tury wyborów?
H.S.: Trzeba ubolewać nad tym, że była tak niska frekwencja w I turze, bo 32 proc. to jest mało. Trzeba zrobić wszystko, by bardziej włączyć mieszkańców w to, co się dzieje w mieście. Zawsze uważałem, że mieszkańcy są bardziej zaangażowani, wydawało się, że żyją tym miastem, a tu przychodzą wybory i jest tak słaba frekwencja. Ten problem wypadałoby dać do zbadania socjologom. Boję się, że w drugiej turze może być jeszcze mniejsza frekwencja, dlatego apeluje do mieszkańców: przyjdźcie na wybory 10 listopada. Nie można tego zostawić innym.
***
Danuta Janczuk, do niedzieli kandydatka Samoobrony na urząd prezydenta Elbląga, zapowiedziała, że jej ugrupowanie opowie się jednym z kandydatów, ale jest pewnien warunek: Samoobrona poprze tego, kto poprze program Samoobrony.
Dotychczasowe stanowisko PSL, raczej nie zostanie zmienione - podkreśla Jerzy Konarzycki. Ludowcy poprą Henryka Słoninę, ale nie jako członka SLD-UP, ale - jak się wyraził Konarzycki - dobrego prezydenta.
A Liga Polskich Rodzin? Członkowie tego ugrupowania mają głosować według własnego sumienia. Raczej nierealna jest propozycja Witolda Łady, do niedzieli kandydata tego ugrupowania na prezydenta miasta, który powiedział:
- Proponuję, by ten, kto wygra, został prezydentem, ten kto przegra – wiceprezydentem. Ja, ponieważ otrzymałem trzeci wynik w pierwszej turze, będę obu panom pomagał.
Czesław Dębski: Jest to zgodne z naszymi oczekiwaniami, ponieważ dostałem się do drugiej tury. Tego oczekiwaliśmy i wierzyliśmy. Zaskoczeniem dla mnie jest bardzo niska frekwencja, a w związku z tym odnieśliśmy bardzo duży sukces.
Ale z drugiej strony trudno być prezydentem wybranym przez 30 proc. mieszkańców miasta...
Cz.D.: Jest to refleksja bardzo poważna. Źle będzie, kiedy ktokolwiek wygra wybory dwunastoma, piętnastoma procentami poparcia elblążan. Nie będzie to pełny mandat zaufania mieszkańców dla plenienia tej funkcji. To jest przykre i trudne dla przyszłego prezydenta, a szczególnie dla mnie, bo ja chciałbym być prezydentem wszystkich elblążan i zrobić dla Elbląga to, o czym mówię w swoim programie.
Czy w jakiś sposób będziecie państwo zmieniać kampanię?
Cz.D.: Musimy dużo zmienić, nawet bardzo dużo tak, aby zachęcić mieszkańców do udziału w wyborach. Chcielibyśmy mieć mandat pełnego zaufania, żeby wybrała nas zdecydowana większość elblążan, bo gwarantujemy rozwój naszego miasta i nadanie tempa rozwoju.
A jak będzie wyglądała ta inna, zmieniona kampania?
Cz.D.: Nie chciałbym dzisiaj tutaj mówić, jaka. Na pewno nie będzie to kampania negatywna. Nie będę schodził do niskiej półki. Możemy mówić o pewnych faktach czy rzeczach, które są złe. Chcemy pokazać co, kiedy i jak chcemy zrobić i tym chcemy zachęcić do głosowania. Społeczeństwo nie wierzy w zmiany lub uważa, że nic się nie da zrobić. To jest bardzo złe, musimy pobudzić nowego ducha, żeby to zmienić.
__________________________________________________
Jest druga tura, a chyba miało jej nie być...
Henryk Słonina: Trudno to powiedzieć, ale zakładaliśmy, że drugiej tury nie będzie. Przyznam się, że po cichu liczyłem, ze przekroczę 50 proc. poparcia. Stało się inaczej, zabrakło niespełna jednego procenta. Trudno, może to pech? Z tym się trzeba pogodzić.
Nie ma pan dość kampanii?
H.S.: Mam dość dlatego, że jest tyle różnych spraw, w których trzeba podejmować decyzje... Odkładałem wszystko po 27 października, w tej chwili dalej nie mogę się w pełni angażować, bo teraz byłoby niepoważne podejmowanie jakichkolwiek decyzji strategicznych. Można być zmęczonym kampanią, bo ja od początku prowadziłem kampanię pozytywną. Myślałem, że będzie to kampania na zasadzie wymiany argumentów, co do relacji programu, a tu hasła i dyskredytowanie tego, co zostało zrobione i tłumaczenie się, że to nieprawda. A w żadnej z tych wypowiedzi odnośnie nowych programów i pomysłów nie usłyszałem, jak to trzeba zrobić, a my mamy program, wiemy co i jak to zrobić i mamy na to gwarancje finansowe z różnych zródeł. Opowiadanie elblążanom, że się przyjdzie i nagle się zmieni - to nierealne.
Spodziewa się pan dużej frekwencji podczas drugiej tury wyborów?
H.S.: Trzeba ubolewać nad tym, że była tak niska frekwencja w I turze, bo 32 proc. to jest mało. Trzeba zrobić wszystko, by bardziej włączyć mieszkańców w to, co się dzieje w mieście. Zawsze uważałem, że mieszkańcy są bardziej zaangażowani, wydawało się, że żyją tym miastem, a tu przychodzą wybory i jest tak słaba frekwencja. Ten problem wypadałoby dać do zbadania socjologom. Boję się, że w drugiej turze może być jeszcze mniejsza frekwencja, dlatego apeluje do mieszkańców: przyjdźcie na wybory 10 listopada. Nie można tego zostawić innym.
***
Danuta Janczuk, do niedzieli kandydatka Samoobrony na urząd prezydenta Elbląga, zapowiedziała, że jej ugrupowanie opowie się jednym z kandydatów, ale jest pewnien warunek: Samoobrona poprze tego, kto poprze program Samoobrony.
Dotychczasowe stanowisko PSL, raczej nie zostanie zmienione - podkreśla Jerzy Konarzycki. Ludowcy poprą Henryka Słoninę, ale nie jako członka SLD-UP, ale - jak się wyraził Konarzycki - dobrego prezydenta.
A Liga Polskich Rodzin? Członkowie tego ugrupowania mają głosować według własnego sumienia. Raczej nierealna jest propozycja Witolda Łady, do niedzieli kandydata tego ugrupowania na prezydenta miasta, który powiedział:
- Proponuję, by ten, kto wygra, został prezydentem, ten kto przegra – wiceprezydentem. Ja, ponieważ otrzymałem trzeci wynik w pierwszej turze, będę obu panom pomagał.
J