Medialne kampanie społeczne, które ostatnio możemy oglądać w telewizji, mają przypomnieć pracodawcom, że niepełnosprawni też mogą pracować i jak inni szukają pracy, choć - co tu kryć - o wiele trudniej jest im odnaleźć się na wolnym rynku pracy.
Wielu niepełnosprawnych nie ma wystarczającego wykształcenia, by sprostać wymaganiom współczesnego rynku pracy, często nawet sami boją się spróbować szukać pracy, a poza tym to wciąż w świadomości wielu pracodawców funkcjonuje obawa przed zatrudnianiem niepełnosprawnych.
- Znalazłem pracę i nie uważam tego za szczęście. Po prostu skończyłem studnia i mam dobre wykształcenie. Mam pracę, która mnie satysfakcjonuje - mówi Jaromir Brekau. Jaromir pracuje w Elbląskiej Radzie Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych, ale wcześniej bezskutecznie szukał pracy w wielu firmach. Jego zdaniem pracodawcy wciąż boją zatrudniać niepełnosprawnych: - Jest pewna obawa dotycząca zatrudniania osób niepełnosprawnych, ale wydaje mi się, że w Polsce kwestia zatrudniania jeszcze jest za mało rozwinięta i powinno się to z czasem zmienić.
Anna Trzuskolas pracuje nad projektem finansowanym z Europejskiego Funduszu Społecznego, mającym umożliwić niepełnosprawnym powrót na rynek pracy. - Rezultatem, który sobie założyliśmy w projekcie, jest znalezienie pracy przez 20 osób niepełnosprawnych i opracowanie indywidualnych ścieżek zawodowych dla kolejnych 60 osób. Ścieżki zawodowe mają pomóc im w przełamaniu barier dotyczących udania się chociażby do pracodawcy i porozmawiania z nim na temat pracy. Oczywiście zakładamy, że około 60 osób podejmie szkolenia i kursy czy też chociażby wróci do szkoły, na przykład średniej, żeby kontynuować naukę i podnosić swoje kwalifikacje zawodowe.
Niestety, przy zatrudnianiu niepełnosprawnych często jeszcze pokutuje obawa, że są to osoby, które wymagają w pracy szczególnej opieki. - Pracodawcy często muszą przełamać lęk przed samą niepełnosprawnością. Boją się, że na przykład się zarażą albo że trzeba będzie dla osoby niepełnosprawnej stworzyć specjalne warunki w miejscu pracy, że będzie częściej chorowała, chodziła na zwolnienia... - dodaje Anna Trzuskolas.
Tymczasem, na przekór temu, są jednak pracodawcy, dla których niepełnosprawność nie jest problemem. - Bierzemy pod uwagę przydatność i umiejętności, oczywiście liczymy się z tym, że jest to osoba niepełnosprawna i zawsze analizujemy, czy ona spełni nasze oczekiwania, bo są różne stopnie niepełnosprawności. Ale zatrudniamy ponad 170 osób i jest tu grupa kilkunastu osób niepełnosprawnych - podkreśla Ireneusz Ziemiński, szef elbląskiej firmy Techtrans.
W Elblągu, Pasłęku i Tolkmicku z ponad 1500 zarejestrowanych bezrobotnych niepełnosprawnych aż ponad połowa ma wykształcenie tylko podstawowe lub zawodowe. Kilkanaście procent ma maturę, a tylko niewiele osób niepełnosprawnych może pochwalić się wykształceniem wyższym. - Jeśli brakuje dodatkowych kursów i umiejętności, to takim osobom bardzo ciężko jest znaleźć się na rynku pracy. A jeśli dodamy wiek powyżej 40-50 lat, to szanse na podjęcie pracy są znikome. Młodzi niepełnosprawni starają się, jeśli mają środki finansowe, iść na studia czy do szkół podyplomowych. To jest już trend coraz bardziej powszechny - mówi Ewy Sprawka z Elbląskiej Rady Konsultacyjnej osób Niepełnosprawnych.
- Znalazłem pracę i nie uważam tego za szczęście. Po prostu skończyłem studnia i mam dobre wykształcenie. Mam pracę, która mnie satysfakcjonuje - mówi Jaromir Brekau. Jaromir pracuje w Elbląskiej Radzie Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych, ale wcześniej bezskutecznie szukał pracy w wielu firmach. Jego zdaniem pracodawcy wciąż boją zatrudniać niepełnosprawnych: - Jest pewna obawa dotycząca zatrudniania osób niepełnosprawnych, ale wydaje mi się, że w Polsce kwestia zatrudniania jeszcze jest za mało rozwinięta i powinno się to z czasem zmienić.
Anna Trzuskolas pracuje nad projektem finansowanym z Europejskiego Funduszu Społecznego, mającym umożliwić niepełnosprawnym powrót na rynek pracy. - Rezultatem, który sobie założyliśmy w projekcie, jest znalezienie pracy przez 20 osób niepełnosprawnych i opracowanie indywidualnych ścieżek zawodowych dla kolejnych 60 osób. Ścieżki zawodowe mają pomóc im w przełamaniu barier dotyczących udania się chociażby do pracodawcy i porozmawiania z nim na temat pracy. Oczywiście zakładamy, że około 60 osób podejmie szkolenia i kursy czy też chociażby wróci do szkoły, na przykład średniej, żeby kontynuować naukę i podnosić swoje kwalifikacje zawodowe.
Niestety, przy zatrudnianiu niepełnosprawnych często jeszcze pokutuje obawa, że są to osoby, które wymagają w pracy szczególnej opieki. - Pracodawcy często muszą przełamać lęk przed samą niepełnosprawnością. Boją się, że na przykład się zarażą albo że trzeba będzie dla osoby niepełnosprawnej stworzyć specjalne warunki w miejscu pracy, że będzie częściej chorowała, chodziła na zwolnienia... - dodaje Anna Trzuskolas.
Tymczasem, na przekór temu, są jednak pracodawcy, dla których niepełnosprawność nie jest problemem. - Bierzemy pod uwagę przydatność i umiejętności, oczywiście liczymy się z tym, że jest to osoba niepełnosprawna i zawsze analizujemy, czy ona spełni nasze oczekiwania, bo są różne stopnie niepełnosprawności. Ale zatrudniamy ponad 170 osób i jest tu grupa kilkunastu osób niepełnosprawnych - podkreśla Ireneusz Ziemiński, szef elbląskiej firmy Techtrans.
W Elblągu, Pasłęku i Tolkmicku z ponad 1500 zarejestrowanych bezrobotnych niepełnosprawnych aż ponad połowa ma wykształcenie tylko podstawowe lub zawodowe. Kilkanaście procent ma maturę, a tylko niewiele osób niepełnosprawnych może pochwalić się wykształceniem wyższym. - Jeśli brakuje dodatkowych kursów i umiejętności, to takim osobom bardzo ciężko jest znaleźć się na rynku pracy. A jeśli dodamy wiek powyżej 40-50 lat, to szanse na podjęcie pracy są znikome. Młodzi niepełnosprawni starają się, jeśli mają środki finansowe, iść na studia czy do szkół podyplomowych. To jest już trend coraz bardziej powszechny - mówi Ewy Sprawka z Elbląskiej Rady Konsultacyjnej osób Niepełnosprawnych.
R