
To staropolskie przysłowie nawiązuje do zwyczaju odnawiania umów z wolnymi w tym dniu od zobowiązań pracownikami, których dotychczasowe umowy wygasały w pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Drugi dzień świąt w polskiej tradycji rodzinnej wiąże się przede wszystkim z kolędowaniem, czyli wzajemnym odwiedzaniem się bliskich. Nie brak też dzieci – kolędników, które, wędrując w przebraniu od domu do domu z szopką, śpiewają kolędy w zamian za słodycze.
W dzień św. Szczepana rozpoczyna się czas kolędowania, odwiedzin sąsiedzkich, poczęstunków i zabaw. Stąd też z dniem tym łączono w naszym kraju wiele zwyczajów. I tak, samo kolędowanie zaczynało się przede wszystkim od pochwał gospodarstwa, odwiedzanych domowników, ich dzieci oraz składania życzeń pomyślności. W miastach do dzisiaj odwiedza się kościoły, oglądając często naturalnych rozmiarów szopki. Wedle zwyczaju od tego dnia kolędnicy zebrani w grupki i poprzebierani mogli chodzić z gwiazdą lub szopką, śpiewając kolędy i dając krótkie przedstawienia związane z Bożym Narodzeniem.
W czasie mszy św. na pamiątkę ukamienowania w 36 roku n.e. diakona Sthepanosa, znanego u nas pod imieniem św. Szczepana, rzucano w kościołach poświęcony na pomyślność dobrych zbiorów owies. Wieczór tego dnia w wielu regionach do dziś nazywa się „szczodrym”, kojarząc go słusznie z poczęstunkiem i prezentami otrzymywanymi przez gości oraz pracowników od hojnych gospodarzy. W wielu dworach i majątkach tego dnia następowało też godzenie służby na cały rok oraz zawieranie nowych umów o pracę – stąd nazwa „godne święto” i przysłowie „na św. Szczepan każdy sobie pan”.
Współcześnie wiadomo, że św. Szczepan nie tylko żarliwie głosił Słowo Boże, ale też pełnił posługę wobec chorych i ubogich. Dzięki pracom archeologów udało się odkryć miejsce w pobliżu Jerozolimy nazywane Kefar-Camla, gdzie pochowano szczątki diakona Sthepanosa. Na miejscu jego ukamienowania i pochówku bp Jerozolimy Jan wystawił murowaną bazylikę, której ślady po I Wojnie Światowej (1914-1918) odkryli księża salezjanie w ogrodzie przylegającym do sierocińca, który prowadzą.
W czasie mszy św. na pamiątkę ukamienowania w 36 roku n.e. diakona Sthepanosa, znanego u nas pod imieniem św. Szczepana, rzucano w kościołach poświęcony na pomyślność dobrych zbiorów owies. Wieczór tego dnia w wielu regionach do dziś nazywa się „szczodrym”, kojarząc go słusznie z poczęstunkiem i prezentami otrzymywanymi przez gości oraz pracowników od hojnych gospodarzy. W wielu dworach i majątkach tego dnia następowało też godzenie służby na cały rok oraz zawieranie nowych umów o pracę – stąd nazwa „godne święto” i przysłowie „na św. Szczepan każdy sobie pan”.
Współcześnie wiadomo, że św. Szczepan nie tylko żarliwie głosił Słowo Boże, ale też pełnił posługę wobec chorych i ubogich. Dzięki pracom archeologów udało się odkryć miejsce w pobliżu Jerozolimy nazywane Kefar-Camla, gdzie pochowano szczątki diakona Sthepanosa. Na miejscu jego ukamienowania i pochówku bp Jerozolimy Jan wystawił murowaną bazylikę, której ślady po I Wojnie Światowej (1914-1918) odkryli księża salezjanie w ogrodzie przylegającym do sierocińca, który prowadzą.
mk