Czasem chodzę na spacer nad rzekę Elbląg na Starym Mieście. Latem są tam tłumy ludzi – spacerują, rozmawiają, spotykają się, przychodzą z dziećmi. Większość zawsze ma coś dla żyjących na rzece kaczek i łabędzi. Zimą... Zobacz zdjęcia.
Mimo, że media nawołują, żeby latem nie dokarmiać dzikich ptaków, gdyż karmienie chlebem nie jest dla nich zdrowe i powoduje przyzwyczajanie się do codziennej, obfitej stołówki, a co za tym idzie – nie odlatują przez to na zimę do ciepłych krajów – ludzie ochoczo, w upale, w słońcu, obficie je karmią.
Tydzień temu, a więc zimą, przeszłam się tam znów. Pogoda była kiepska, mróz minus 15 stopni, padał zacinający bokiem śnieg, nieprzyjemnie i strasznie. A kaczki i łabędzie nadal tam są. Przyzwyczajone do codziennego karmienia latem i jesienią codziennie czekają na swoich stałych dobroczyńców i karmicieli.
Ale teraz, kiedy media nawołują, żeby zimą dokarmiać dzikie ptaki, które zostały na zimę, mimo, że nie powinny – nie ma nad rzeką żywej duszy. Ptaki siedzą na lodzie, półprzymarznięte, głodne i wynędzniałe. W tym momencie nie mają skąd wziąć pożywienia. Zimową porą, kiedy rzeka jest cała pokryta lodem, nie ma dla nich żadnej możliwości znalezienia jakiegokolwiek pokarmu.
Myślę, że ludzie, którzy karmią ptaki latem, są dobrymi ludźmi, i po prostu nie pomyśleli, że TERAZ one tam nadal są. Stąd mój głos – przypomnienia – że te ptaki tam bez nas nie przeżyją zimy, że już są w kiepskim stanie. Warto choć co parę dni przejść się tam i coś im przynieść. Jedna osoba nie da rady,. Dziś zawiozłam im dwie siatki pożywienia, ale to bardzo mało, dlatego proszę, przynajmniej w okresie mrozów i śniegów – pamiętajmy o tych ptakach, które czekają tam na każdego z nas.
Kaczki, gęsi i łabędzie lubią (z ulotki Grupy Ludzi Kochających Ptaki): marchewkę, kapustę, ziarna zbóż, płatki zbożowe, otręby, ziarna kukurydzy. Warzywa mogą być pokrojone lub w całości, surowe lub gotowane (w wodzie bez dodatku soli). Można też dokarmiać suchym, białym, drobno pokrojonym pieczywem, ale lepiej, by było ono tylko dodatkiem.
Tydzień temu, a więc zimą, przeszłam się tam znów. Pogoda była kiepska, mróz minus 15 stopni, padał zacinający bokiem śnieg, nieprzyjemnie i strasznie. A kaczki i łabędzie nadal tam są. Przyzwyczajone do codziennego karmienia latem i jesienią codziennie czekają na swoich stałych dobroczyńców i karmicieli.
Ale teraz, kiedy media nawołują, żeby zimą dokarmiać dzikie ptaki, które zostały na zimę, mimo, że nie powinny – nie ma nad rzeką żywej duszy. Ptaki siedzą na lodzie, półprzymarznięte, głodne i wynędzniałe. W tym momencie nie mają skąd wziąć pożywienia. Zimową porą, kiedy rzeka jest cała pokryta lodem, nie ma dla nich żadnej możliwości znalezienia jakiegokolwiek pokarmu.
Myślę, że ludzie, którzy karmią ptaki latem, są dobrymi ludźmi, i po prostu nie pomyśleli, że TERAZ one tam nadal są. Stąd mój głos – przypomnienia – że te ptaki tam bez nas nie przeżyją zimy, że już są w kiepskim stanie. Warto choć co parę dni przejść się tam i coś im przynieść. Jedna osoba nie da rady,. Dziś zawiozłam im dwie siatki pożywienia, ale to bardzo mało, dlatego proszę, przynajmniej w okresie mrozów i śniegów – pamiętajmy o tych ptakach, które czekają tam na każdego z nas.
Kaczki, gęsi i łabędzie lubią (z ulotki Grupy Ludzi Kochających Ptaki): marchewkę, kapustę, ziarna zbóż, płatki zbożowe, otręby, ziarna kukurydzy. Warzywa mogą być pokrojone lub w całości, surowe lub gotowane (w wodzie bez dodatku soli). Można też dokarmiać suchym, białym, drobno pokrojonym pieczywem, ale lepiej, by było ono tylko dodatkiem.