A czy schronisko bierze odpowiedzialność za szczekajace, ujadające, wyjące itp. podczas nieobecności wlaściciela pieski? Czy po prostu schronisko wychodzi z założenia, żeby "pozbyć się problemu"pod plaszczykiem adopcji, a potem niech ludzie się martwią brakiem spokoju, we wlasnym mieszkaniu czy domku. Dlaczego za zakłocanie ciszy policja z gory nie odbiera takiego psa skoro trafił do ignoranta?