Ślub brałam 4 lat temu. Sukienka (gipiura sprowadzana z Madery)- 2600 zł. Fryzura - 120 zł. Manicure - 70 zł. Makijaż robiłam sama - 0 zł. Koszt ugoszczenia 1 osoby w lokalu- 210 zł (full wypas, najdroższa stawka). Dodam, że od rodziców nie dostaliśmy ani grosza - wraz z mężem pokryliśmy w całości koszt ślubu i wesela. A koszta studniówek uważam za grubo przesadzone. Dziewczyny kupują (a raczej ich rodzice)kiecki za 1500-1700 zł (przykład córki znajomej), buty, makijaż, fryzura- każda rzecz za kilkaset złotych, stawka w lokalu - 500??? To chyba jakiś żart! Wyprawienie nastolatki na studniówkę przerasta koszta "uszykowania"panny młodej! Rodzice ładują kasę bez opamiętania, bez cienia zdrowego rozsądku. To ile zapłacą za wesele? Zapożyczą się na 20 lat w banku?