
Tak jak Elbląg potrzebuje przekopu Mierzei, tak Kwidzyn do swego rozwoju potrzebuje mostu na Wiśle. Z tą różnicą, że w przeszłości przekop Mierzei tylko planowano, a w ostatnich stu latach mostów na Wiśle pod Kwidzynem było kilka.
Pierwszy most w miejscowości Opalenie zbudowany został przez Niemców w latach 1905-1909. Obsługiwał jednotorową, lokalną linię kolejową Smętowo - Kwidzyn, ale budowany był jako ważny element strategicznej linii kolejowej, którą Niemcy zamierzali rozbudować do rozmiarów magistrali.
Klęska Niemiec w I wojnie światowej udaremniła realizację tych planów. Most po roku 1920 znalazł się w rękach polskich, a ponieważ nie był tu już potrzebny, został rozebrany i na nowo zmontowany w Toruniu. Dziś jest ważnym mostem drogowym na krajowej „jedynce” i nosi imię Józefa Piłsudskiego.
Dwa kolejne mosty w tym samym miejscu Niemcy zaczęli budować pod koniec II wojny światowej. Pierwszy, drewniany zbudowano w zaledwie 35 dni. Tuż obok, na starych filarach wybudowano most stalowy. Ale gdy front zbliżył się w okolice Wisły, Niemcy wysadzili oba mosty w powietrze. Rosjanie odbudowali
tylko most drewniany, który służył zaledwie dwa lata, zanim nie wyremontowano mostów w Tczewie.
Był też czwarty most, ale tylko na wypadek wojny. Przeprawę pontonową dla wojska stratedzy Układu Warszawskiego zaplanowali właśnie pod Kwidzynem. Przygotowano dla niej przyczółki i najazdy. W magazynach złożono most w częściach. I na tym, rzec można, „na całe szczęście” się skończyło. Tymczasem mieszkańcy Kwidzyna nadal czekają na swój most.
Obejrzyj film.
Klęska Niemiec w I wojnie światowej udaremniła realizację tych planów. Most po roku 1920 znalazł się w rękach polskich, a ponieważ nie był tu już potrzebny, został rozebrany i na nowo zmontowany w Toruniu. Dziś jest ważnym mostem drogowym na krajowej „jedynce” i nosi imię Józefa Piłsudskiego.
Dwa kolejne mosty w tym samym miejscu Niemcy zaczęli budować pod koniec II wojny światowej. Pierwszy, drewniany zbudowano w zaledwie 35 dni. Tuż obok, na starych filarach wybudowano most stalowy. Ale gdy front zbliżył się w okolice Wisły, Niemcy wysadzili oba mosty w powietrze. Rosjanie odbudowali
tylko most drewniany, który służył zaledwie dwa lata, zanim nie wyremontowano mostów w Tczewie.
Był też czwarty most, ale tylko na wypadek wojny. Przeprawę pontonową dla wojska stratedzy Układu Warszawskiego zaplanowali właśnie pod Kwidzynem. Przygotowano dla niej przyczółki i najazdy. W magazynach złożono most w częściach. I na tym, rzec można, „na całe szczęście” się skończyło. Tymczasem mieszkańcy Kwidzyna nadal czekają na swój most.
Obejrzyj film.
Juliusz Marek, Telewizja Elbląska