Tego samego dnia, kiedy Owsiak zrezygnował, powiedziałem do żony: "Teraz zacznie się szopka. Będą go prosić, będą apelować, a on łaskawie powie: Nie chcę, ale muszę". I stało się. Powtarzam, dla mnie było od razu oczywiste, że ze strony Owsiaka to pusty, teatralny gest, i że dobrze wie, iż zaraz "triumfalnie" powróci. Błazenada.