UWAGA!

Edukacja? „To nie gra tak, jak powinno”

 Elbląg, Edukacja? „To nie gra tak, jak powinno”
Fot. Michał Skroboszewski

Oliwia, Ada, Julia i Weronika są uczennicami II LO i autorkami projektu "Dzieci (i ryby) chcą mieć głos". Uważają, że w polskiej szkole potrzebne są zmiany – i o tym rozmawiają z rówieśnikami i nie tylko w ramach swojej inicjatywy.

- Na czym polega Wasz pomysł?

Julia: - Olimpiada "Zwolnieni z teorii", w ramach której działamy, zajmuje się tematami społecznymi, polega m. in. na robieniu czegoś dobrego dla społeczności. Nasz projekt opiera się na ukazaniu problemów edukacyjnych w Polsce. Chcemy zrozumieć i pokazać, dlaczego uczniowie nie do końca lubią szkołę...

 

- Czemu postanowiłyście się zająć akurat tym? Nie wolałyście wybrać czegoś... przyjemniejszego?

Ada: - Jesteśmy pierwszym rocznikiem zmian, pierwszym, który ominął gimnazjum. I jesteśmy zdania, że choć to temat trudny, to edukacja wymaga zmian, stąd nasz pomysł uważamy za po prostu użyteczny. Mamy też wsparcie od nauczycieli.

 

- Ciągle jeszcze chodzicie do szkoły, więc wszystko wypływa z Waszych codziennych doświadczeń?

Weronika: - Wiele, rozmawiamy też z naszymi rówieśnikami i wszyscy mamy sporo powodów do narzekań. Jeśli coś wyraźnie dobrze nie działa, to warto się tym zainteresować. Ten projekt zrodził się z rozmów i przemyśleń na temat szkoły...

Oliwia: - Założeniem tej olimpiady jest robienie czegoś, co pasjonuje w jakiś sposób autorów projektów. Nas interesują bardzo działania społeczne i te związane z młodzieżą.

 

- Co konkretnie robicie?

Ada: - Naszym głównym założeniem było odwiedzanie szkół i spotkania z uczniami, to popsuła pandemia, udało nam się zrealizować chyba pięć takich spotkań... Na szczęście mamy duże możliwości dzięki mediom społecznościowym, możemy np. organizować spotkania online. To okazja do rozmów o przykrych sytuacjach związanych ze szkołą i poszukiwania odpowiedzi na nasze pytania. Chcemy też oczywiście mówić o rzeczach pozytywnych czy zabawnych, bo szkoła zdecydowanie nie budzi w Nas tylko negatywnych emocji. Próbując poznać potrzeby i problemy uczniów posługujemy się m.in. ankietami.

 

- Jak one wyglądają?

Julia: - Są zróżnicowane w zależności od etapu edukacji i rodzaju szkoły. Na koniec naszej pracy chcemy sprawdzić wyniki tych ankiet i zobaczyć, jak na przestrzeni lat zmienia się podejście uczniów do szkoły... i dlaczego się zmienia. Pytamy m. in. o to, co uczniowie sądzą o liście lektur, zmiany na tym polu postulują często sami nauczyciele. Pytamy też np. o sen, który ma wpływ na funkcjonowanie w szkole, a według naszych dotychczasowych wyników są osoby, które przyznają, że śpią tylko po trzy godziny... Są pytania o dostępność i potrzebę pomocy psychologa w szkole, o to, czy taka pomoc, gdy została udzielona uczniowi, była użyteczna. Mamy odpowiedzi, że często tak nie jest... Z odpowiedzi na pytania w ankietach, które już otrzymaliśmy, rysuje nam się obraz, że co druga osoba ankietowana doświadczyła też w szkole jakiejś formy przemocy... Najczęściej to gnębienie słowne.

 

- Zaczęłyście projekt we wrześniu, macie już przemyślenia, co na pewno powinno się zmienić w polskiej szkole?

Julia: - Na pewno szkoła powinna bardziej współpracować z uczniami, uwzględniać bardziej ich samopoczucie czy zdrowie psychiczne. Zdążyłyśmy się już przekonać, że polscy uczniowie są bardzo zestresowani, nie cieszy ich szkoła oraz możliwość rozwoju. Jako dzieci mamy jeszcze chęć poznawania świata, a potem coś się zmienia i przez szkołę nie mamy już siły na rozwijanie naszych pasji. Uczniowie mówią, że czas na pasje mają w wakacje albo... podczas lekcji zdalnych.

 

- Lekcje zdalne sprzyjają pasjom?

Oliwia: - Uczniowie przyznają, że z jednej strony niszczą one psychikę, bo nie ma spotkań ze znajomymi, mniej się uczą i są mniej skupieni... Z drugiej strony podkreślają, że mają więcej czasu na to, co lubią, no i na spotkania z ludźmi poza szkołą... Ciężko więc jednoznacznie to ocenić.

Ada: - Uważam, że szkoła powinna też uczyć bardziej przydatnych do życia umiejętności, obecnie do wielu rzeczy, których się od nas wymaga, podchodzi się na zasadzie: zakuć, zdać, zapomnieć... Myślę, że powinniśmy wcześniej uczyć się czegoś takiego, jak np. wystąpienia publiczne, myślę, że jest to przydatna umiejętność.

 

- Co Was czeka dalej w związku z projektem?

Weronika: - Wyniki chcemy podsumować razem z nauczycielami, mamy już od niektórych zapewnienie, że chcieliby z nami współpracować, omówić je z nami. To nie tylko nauczyciele naszej szkoły. Nasz projekt nie zmieni pewnie edukacji od razu, ale chcemy zwrócić uwagę na to, że jest potrzeba zmian, a także na to, że sami uczniowie chcieliby coś zmienić. Chcemy dać dojść do głosu właśnie uczniom i nauczycielom, bo często nawet oni nie mają prawa głosu, a my naprawdę im ufamy. Nauczyciele z doświadczeniem wieloletniej pracy w szkołach doskonale wiedzą, czego wymaga polski system szkolnictwa.

 

- Czekacie z niecierpliwością na koniec edukacji czy może jednak lubicie trochę całą tę szkołę?

Oliwia: - Raczej czekam, aż się skończy... Niestety, a tak przecież nie powinno być

Ada: - Cieszę się, że idę do szkoły, ale bardziej z powodu spotkań ze znajomymi. Co do samej nauki to towarzyszy jej wielka presja. Także gdy chodzi o czekającą nas maturę. To nowa matura, co do której nawet nie jesteśmy pewni, jak będzie wyglądać, a piszemy ją już za rok. Zapalnikiem dla tego projektu były pewnie również te chaotyczne decyzje, których nasz rocznik, 2004, jest ofiarą. Pod koniec szóstej klasy dowiedziałyśmy się, że będzie siódma i ósma... W połowie liceum dowiadujemy się, że będziemy mieli inną maturę. Czytaliśmy np. lektury, których nie będzie na egzaminie.

Weronika: - Do tego jesteśmy w klasie dwujęzycznej, a w drugiej klasie dowiedzieliśmy się, że będziemy musieli obowiązkowo przystąpić do egzaminu dwujęzycznego z języka angielskiego, choć wcześniej było to opcjonalne... A to jest ogromna różnica poziomu trudności.

Julia: - Po co w ogóle do tego przymuszać?

Ada: - Będzie przez to duża liczba oblanych egzaminów...

 

- Albo wcześniejsze odejścia z dwujęzycznych klas?

Ada: - Jasne, takie pomysły też są. Wiemy, że niektórzy o tym myślą. Tym bardziej, że jesteśmy przeciążeni nauką, mamy mnóstwo przedmiotów.

Julia: - Ponad 40 godzin nauki tygodniowo, nauka w wolnym czasie. A codziennie mamy testy czy kartkówki, zadania domowe, wiele osób chodzi na korepetycje... To nie gra tak, jak powinno. Dlatego chcemy o tym rozmawiać.

 

Dzieci (i ryby) chcą mieć głos znajdziemy na Instagramie oraz TikToku.

rozmawiał Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Reklama