- Pensjonariuszki przygotowywane są do przenosin, od marca nie ma też nowych przyjęć. Dom Pomocy Społecznej w Rangórach ma być zlikwidowany, taka informacja do nas dotarła i to niestety pocztą pantoflową. Dyrekcja z nami na ten temat nie rozmawia. Boimy się o nasze miejsca pracy. Myślę, że ten dom to łakomy kąsek na sprzedaż i taki będzie właśnie jego los – mówią pracownicy DPS Rangóry. Jakie faktycznie plany wobec tego domu pomocy ma powiat elbląski?
Nikt z nami nie rozmawia
Dom Pomocy Społecznej w Rangórach (gmina Tolkmicko) to placówka dla kobiet przewlekle somatycznie chorych. Mogą tu mieszkać 42 pensjonariuszki. - Dom nie posiada barier architektonicznych, usytuowany jest w zacisznej, zielonej przestrzeni. Pensjonariusze mają zapewnioną całodobową, profesjonalną opiekę w miłej i domowej atmosferze, rehabilitację oraz zajęcia terapeutyczne – czytamy wpis na stronie DPS Rangóry na Facebooku.
- Powiat będzie dom opieki likwidował, a obiekt wystawi na sprzedaż. Położony jest on w lesie, w pięknej okolicy, a cała infrastruktura jest tak przygotowana, by ktoś mógł na przykład prowadzić w nim hotel, czy pensjonat. Informację o likwidacji czerpiemy jedynie z tego, co zaobserwowaliśmy lub usłyszymy na korytarzach. Pensjonariuszki są przygotowywane do przenosin, porządkowana jest ich dokumentacja, a od marca nie ma też nowych przyjęć. Myślimy, że to jest jakiś nakaz z góry, ponieważ chętnych, którzy pytają o wolne miejsca, nie brakuje. Obecnie mamy 35 pensjonariuszek, czyli jest 7 wolnych miejsc - mówią pracownicy DPS Rangóry.
Mają też żal do starosty elbląskiego i do dyrekcji domu pomocy, że oficjalnie z nimi na ten temat nie rozmawiają.
- O likwidacji domu dowiadujemy się pocztą pantoflową. Nie było żadnego spotkania z pracownikami, podczas którego poinformowano by nas o tym. Boimy się utraty pracy – mówią pracownicy.
Bilansu brak
Jakie faktycznie powiat elbląski ma plany wobec DPS Rangóry? Na likwidację domu musiałaby wyrazić zgodę Rada Powiatu w Elblągu i jak wyjaśnia starosta elbląski Maciej Romanowski Zarząd Powiatu podjął już decyzję, by Radzie rekomendować podjęcie uchwały o likwidacji DPS w Rangórach.
- Znaczny spadek odnotowywany od jesieni ubiegłego roku ilości kierowanych osób do stacjonarnych placówek pomocy społecznej spowodował, że dwie placówki znalazły się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, powodującej brak możliwości zbilansowania wydatków z osiągniętymi dochodami. W sytuacji występowania wolnych miejsc w zdecydowanej większości domów na terenie innych powiatów, placówki te z ponadlokalnych stają się w dużej mierze lokalnymi. Samorządy w pierwszej kolejności zabezpieczają potrzeby swoich placówek i nie kierują mieszkańców poza własny rejon działania. Dotyczy to na przykład polityki gminy - miasta Elbląg: priorytetem dla służb społecznych z Elbląga jest kierowanie osób do DPS "Niezapominajka", w którym obecnie jest 16 wolnych miejsc a nie do placówek na terenie powiatu – czytamy w wyjaśnieniach starosty elbląskiego przesłanych do naszej redakcji.
Podkreśla on również, że DPS "Niezapominajka" w Elblągu dysponuje 135 miejscami przy 118 tys. mieszkańców miasta, zaś powiat elbląski 198 miejscami (DPS Rangóry, DPS Tolkmicko, DPS Władysławowo) przy 57 tys. mieszkańców. W opinii starosty elbląskiego trzeba brać też pod uwagę społeczny trend, jakim jest deinstytucjonalizacja.
- Doprowadzenie do tego, żeby osoba z niepełnosprawnością mogła cieszyć się samodzielnością i żyć, tak jak chce, a nie trafiać do dużej instytucji opieki. Zalecenie, by zapewnić każdemu prawo do samodzielnego i niezależnego życia znajduje się również w międzynarodowych standardach, dotyczących praw osób z niepełnosprawnościami – informuje Maciej Romanowski.
Trzeba dokładać
Jak wyjaśnia starosta elbląski po raz pierwszy konieczne będzie dołożenie do dwóch domów opieki społecznej w powiecie elbląskim 700 tys. zł.
- Dalsze utrzymywanie dotychczasowej ilości miejsc w kontekście braku zapotrzebowania na tego typu usługi będzie powodować szereg negatywnych zjawisk, w tym przede wszystkim konieczność stałego dofinansowywania placówek, brak możliwości rozwoju oraz ich utrzymywania na odpowiednim poziomie technicznym. Szczególnie istotne jest nie tylko bieżące utrzymanie placówek ale przede wszystkim ich dalszy rozwój, zarówno jeżeli chodzi o sprawowane funkcje opiekuńcze jak i stan techniczny obiektów, maszyn i urządzeń - czytamy m.in. w wyjaśnieniach starosty elbląskiego.
Jeśli Rada Powiatu w Elblągu zdecyduje o likwidacji DPS Rangóry to obiekt rzeczywiście zostanie wystawiony na sprzedaż. Starosta zapewnia również, że "podejmowane są działania, by nikt z pracowników zatrudnionych w domu pomocy nie został bez propozycji zatrudnienia bądź środków do życia".
- Część pracowników uzyskała uprawnienia emerytalne, części zostanie przedstawiona propozycja podjęcia pracy w pozostałych domach opieki społecznej. Chęć zatrudniania wykwalifikowanych pracowników domu złożył właściciel prywatnego domu opieki w Bogaczewie - informuje starosta elbląski.
- Nie wierzymy w te zapewnienia. Część z nas szuka pracy na własną rękę po tym jak usłyszało plotkę o likwidacji domu pomocy. Nikt z nami nie rozmawia o likwidacji, a co dopiero o nowych miejscach pracy - mówią pracownicy DPS Rangóry.
Starosta Romanowski twierdzi z kolei, że pracownicy wiedzą o planach powiatu względem domu pomocy społecznej.
- Wszyscy pracownicy posiadają wiedzę na temat sytuacji finansowej placówki w kontekście problemów z pozyskiwaniem nowych mieszkańców, która istnieje od szeregu miesięcy i powoduje brak możliwości zbilansowania dochodów z wydatkami. Ponadto z informacji uzyskanej od dyrektora DPS w Rangórach wynika jednoznacznie, że pracownicy domu zostali poinformowani o planach związanych z ewentualna likwidacją placówki. Zapewniam że Zarząd Powiatu szczególnie dogłębnie i wnikliwie monitoruje sytuację finansową domów pomocy społecznej funkcjonujących na terenie powiatu elbląskiego. Decyzje podejmowane przez Zarząd oraz rekomendowane rozwiązania w tym zakresie Radzie Powiatu mają i będą miały na celu wyłącznie dobro i bezpieczeństwo mieszkańców prowadzonych placówek – poinformował nas starosta Maciej Romanowski.
Z naszą redakcją skontaktowała się też osoba, która jest opiekunem prawnym jednej z pensjonariuszek DPS Rangóry.
- Nie rozumiem likwidacji tego domu. Mamę umieściłam tam dlatego, że jest to piękne, kameralne miejsce. Mi również pracownicy mówili, że nikt z nimi nie rozmawiał oficjalnie o likwidacji domu pomocy społecznej. Nas poinformowano o tym około 2 tyg. temu. Nie wierzę, że robi się to z powodów finansowych. Po pierwsze dom pomocy społecznej to nie fabryka, spółka, która będzie zarabiała. To placówka opiekuńcza, do której niekiedy trzeba dołożyć – mówi pani Maria.
Do sprawy wrócimy.