Żałosne, "polaczkowe"impresje słowne. Do tych słownych agresorów nie dociera fakt, że dawnych mieszkańców Elbląga i okolic już prawie nie ma. I nie zdają sobie sprawy, że Erwin Vollerthun na dzień dzisiejszy nie ma już od kogo zbierać pieniędzy. A Niemcy zbierają na szkody dla swoich - wynikające z powodzi. Pan Erwin rozmawiał z Biskupem Elbląskim - J. Jezierskim. - Odrzućmy te "polaczkowe"zachowania - agresję wobec człowieka, który stara się pomóc biedniejszym, ułomnym i potrzebującym pomocy. Odrzućmy te bardzo przykre i wręcz karygodne zachowania.
@erg. - Określenie jakie pan raczył użyć jest protekcjonalne i poniżej wszelkich standardów Dotąd bycie protekcjonalnym nie było panu obce, ale widać, że paleta się poszerza.