"Gdzieś tak na początku czerwca moja mama udała się z ciotką Zynią, która po ślubie przeszła na prawosławie, do cerkwi prawosławnej w Lipnie, ponieważ nasz kościół nie funkcjonował z powodu braku księdza. W cerkwi leżały siekiery, widły, kosy, młoty, które były święcone przez popa. Moja mama nie miała wątpliwości, że w zbrodniczym celu.