W naszym mieście spotykało się i nadal spotyka ludność zakorzenioną w tradycjach różnych kultur i narodowości. W rodzinach spotykają się często zwyczaje polskie, niemieckie, litewskie czy ukraińskie. O dawnych elbląskich tradycjach opowiada Krystyna Sucharska ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej Miasta i Powiatu Elbląg.
Krystyna Sucharska: Mateczki Adwentowe to stary i tylko elbląski obyczaj. Mateczki pojawiały się w okresie adwentu, były zwiastunami zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Ubrane były w grube, wełniane spódnice, na to zakładały duże białe fartuchy. Ramiona okrywały białym prześcieradłem. Na głowach nosiły czarne chusty zawiązane pod brodą, a na nich duże słomkowe kapelusze. Ponieważ głównym zadaniem mateczek było zbieranie darów i datków pieniężnych dla ubogich w szpitalach i przytułków, miały przy sobie puszki i duże kosze wiklinowe.
- Na czym polegała ich działalność?
- Mateczki chodziły po ulicach od domu do domu, gdzie czekały na nie rodziny, a szczególnie dzieci. Dzieci przygotowywały się na przyjęcie mateczek, ucząc się wierszyków i piosenek, którymi potem popisywały się przed mateczkami, odpytywane były także z katechizmu. Dzieci pytano, czy były cały rok grzeczne, a jeżeli tak, to co by sobie życzyły pod choinką. Potem mateczki wychodziły z gospodynią domu do kuchni, gdzie dzieliły się wiedzą o wymarzonych przez dzieci prezentach i odbierały przygotowane datki. Wymarzone prezenty, dzieci znajdowały na ogół pod choinką, dlatego dzieci niecierpliwie czekały na odwiedziny mateczek adwentowych.
Kiedy w latach 20-tych ubiegłego stulecia magistrat elbląski zakazał zbierania datków w tej formie, mieszkańcy swoim protestem zmusili władze miasta do cofnięcia tego zakazu. Mateczki kwestowały dalej.
- Co pozostało z działalności mateczek adwentowych do dziś? Czy na przykład Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej Miasta i Powiatu Elbląg kultywuje jakieś dawniejsze zwyczaje bożonarodzeniowe?
- Tradycja mateczek adwentowych nie zaginęła w gronie mniejszości niemieckiej. Przypominamy o tej tradycji zarówno dzieciom jak i dorosłym na corocznych spotkaniach przedświątecznych. Dzieci spotykają mateczki adwentowe w asyście św. Mikołaja, a na spotkaniu osób dorosłych też zawsze zjawiają się w odpowiednim momencie. Po ukazaniu się naszego artykułu o elbląskich mateczkach adwentowych w Dzienniku Bałtyckim z 19 grudnia 2000 r. odżyła na krótko stara tradycja. W roku 2002 ten piękny zwyczaj wskrzesza Elbląski Ruch Kobiet Aktywnych, ale akcja ta trwała zaledwie dwa lata (Gazeta Elbląska, Dziennik Elbląski z 2.12.2002 r.).Być może przyczyną byty za cienkie spodniczki, które nosiły mateczki i marzły...
- A jaki jest pani ulubiony zwyczaj świąteczny? Czego nie może zabraknąć w pani domu, żeby święta były wspominane jako miły, dobry czas?
- Święta Bożego Narodzenia obchodzone są w moim domu w tradycji polskiej, szczególnie wieczór wigilijny. Polska tradycja wieczoru wigilijnego jest wyjątkowa. Żyję w rodzinie dwóch kultur i jeżeli chodzi o pozostałe dwa dni świąt, to nie różnią się niczym szczególnym. Może serwowanymi potrawami, np. na obiad podaje się na ogół pieczoną gęś, duszoną, modrą kapustę, ziemniaki albo kluski, no i grzane wino. Natomiast okres adwentu jest w moim domu tradycyjnie niemiecki. Jest to okres wyczekiwania. Dom musi być wysprzątany przed pierwszą niedzielą adwentową, ustawiony wieniec adwentowy z czterema świeczkami (może być stroik niekoniecznie w formie wieńca), ale obowiązkowo z czterema świecami, które kolejno zapala się w każdą niedzielę adwentową. W okresie adwentu piekłam rożnego rodzaju ciasteczka - pierniki, orzechowe, waniliowe. Obowiązki te przejęła teraz moja córka. Brakuje mi tych rodzinnych spotkań popołudniowych i rozmów przy wieńcu adwentowym. Spotykaliśmy sie przy herbacie lub grzanym winie, kosztując ciasteczka. Niestety czas spotkań minął. Dzieci się usamodzielniły i rozjechały, pozostałam sama. Spotykamy się jedynie w święta.