Schyłek gorącego ukraińskiego grudnia w Charkowie. Szary mokry i wywołuje mieszane uczucia. Już następnego dnia po głosowaniu ludzie chcą zapomnieć o wyborach.
U stóp wodza
Centralny plac miasta. Miejsce to nie przypomina już tego sprzed kilku tygodni, kiedy stały tutaj dwa wrogie obozy. Z jednej strony były namioty i ogniska niebieskich, a po przeciwnej - pomarańczowych. Pomiędzy nimi stał kordon zdezorientowanych charkowskich milicjantów. Teraz plac bardziej przypomina wesołe miasteczko. Nastał czas świętowania. U stóp monumentalnego pomnika Lenina kwitnie handelek. Nocami zaś - tania rozrywka: rzuty kółkiem na butelkę wódki, jazda dziwnym pociągiem. Na placu rozbrzmiewa głośna muzyka. Dużym powodzeniem, także wśród dorosłych, cieszą się przejażdżki na kucykach. I stary Dziadek Mróz ze swoją Śnieżynką zapraszają do robienia zakupów. Dziewczyny w blasku migających świateł tańczą na prowizorycznej estradzie. Ta, która otrzyma najbardziej gorące oklaski po półgodzinnym występie otrzyma dużego pluszowego misia. Nie brakuje chętnych.
Na pograniczu
Przy piwie odbywają się nocne rozmowy o życiu.
- Boję się, że możemy obrazić Rosję. Oni mogą nacisnąć odpowiedni guzik. Kto jest najbliżej ich terytorium? My charkowianie - mówi Wiera, matka trojga dzieci.
Taką wiedzę zaczerpnęła z mityngów zwolenników Janukowycza, którzy straszyli marsowym obliczem Kremla. Utarło się, iż Charków to miasto Janukowycza, który bezapelacyjnie wygrał tutaj z Juszczenką. Jednakże teraz okazuje się, ze nie ma większej różnicy, kto będzie prezydentem Ukrainy. Ważne, żeby w kraju pojawiły się zmiany.
Rozgoryczeni są młodzi ludzie, którzy zaangażowali się w akcje poparcia dla Janukowycza. Czekają przed siedzibą jego sztabu wyborczego. Na co? Sami nie wiedzą. Może na gest pocieszenia. Czekali z niebieskimi flagami i wstążkami.
Niektórzy z dumą wyciągali stare radzieckie flagi. Oni nie pamiętają tamtych czasów, ale wierzą w opowieści, że wtedy było dobrze, może nawet lepiej.
- Przecież teraz może być brutalny kapitalizm. Wszystko podrożeje. Już teraz za wiele rzeczy trzeba słono płacić, wszystko jest drogie. Mama opowiadała mi, że jak studiowała każdego lata mogła jechać w jakiś uroczy zakątek - mówi Marina, studentka i dumnie pokazuje swoją oblepioną niebieskimi ulotkami torebkę. Oczywiście, popierała Janukowycza.
Wieczorami wychodzili na ulice miasta z niebieskimi flagami. Usiłowali wznosić okrzyki. Nikt ich jednak nie pozdrawiał. Przechodnie kryli się w czeluściach wejść do metra, a kierowcy nie trąbili na znak poparcia. Widocznie tak reagowano na przegraną. Z kolei spotkana nocą para sympatyzująca z wybranym prezydentem jest przekonana, że teraz będzie inaczej.
- Nie do końca wiadomo, w jakim kierunku pójdzie nasze codzienne życie, czy naprawdę będzie nam lepiej, ale niech będzie naprawdę inaczej - stwierdził chłopak z pomarańczową flagą.
Rosyjskie tęsknoty
Ludzie często wspominają czasy radzieckie, kiedy w mieście rozwijał się przemysł, dobrze zarabiali. Interesujące są rozmowy w taksówkach. Wowa, czterdziestoletni kierowca jeżdżący tylko nocą, nie kryje swego rozczarowania do całej nowej ukraińskiej rzeczywistości.
- Rozwalenie Związku Radzieckiego dla mnie osobiście nie było dobre. Było nawet bolesne. Nagle zostałem pozbawiony Ojczyzny, z której - nie ukrywam tego - byłem dumny. A teraz, ja tak naprawdę nie mam swojej Ojczyzny. Nie ma przecież Związku Radzieckiego. Cóż robić? Przyjąć, to co się nam wmawia, że jest nią Ukraina?
W ponad półtoramilionowym Charkowie bez trudu można się porozumieć po rosyjsku. Zarówno samo miasto, jak i obwód uważane są za najbardziej zrusyfikowany region kraju. Większość ludzi, pytanych o narodowość, twierdzi, że są Ukraińcami.
- Jednakże Rosja jest tak blisko - dodają.
Oddziaływanie Rosji i rosyjskiej kultury jest w Charkowie silne, właściwie obecne na każdym kroku.
W obronie przed Tatarami
Charków ma już 350 lat. Miasto zostało założone w 1653 r. jako stanica obronna nad rzeką Charków przed najazdami krymskich Tatarów. Istnieją też podania, iż nazwa pochodzi od Charko - bogatego Ukraińca, który wzniósł tutaj swój chutor. Od razu też wzniesiono (1665 r. - 1659 r.) nad rzekami twierdzę obronną, mającą chronić ludność przez napadami sąsiadów. Wokoło niej zaczęły powstawać osady. Najstarsza kamienna budowla miasta - Pokrowskij sobór (1686 r.) - została też wpisana w system obronny miasta. Przez wiele dziesięcioleci było to typowo prowincjonalne miasto w carskiej Rosji. Zaczęło się bujnie rozwijać w XIX w. dzięki sąsiedztwu z dynamicznie rozwijającym się Zagłębiem Donieckim. Duże znaczenie miało podciągnięcie linii kolejowej. W czasach już byłego Związku Radzieckiego Charków był trzecim co do wielkości węzłem kolejowym. Ciekawostką jest też fakt, iż pierwszy periodyk statystyczny na Ukrainie wydano właśnie w Charkowie.
Zaraz po rewolucji (1919 r. - 1934 r.) komuniści utworzyli w nim stolicę radzieckiej Ukrainy. Wtedy też miasto bardzo mocno się rozwijało. Inwestowano w budownictwo. Wznoszono nowe socjalistyczne osiedla niszcząc brutalnie architektoniczną zabudowę przeszłości. Najbardziej ucierpiały obiekty sakralne. To, że część ocalała to prawdziwy cud.
Ostatnie sto lat to dla miasta nie tylko rozwój, ale także zniszczenia. Wielokrotnie było ono zdobywane przez różne wojska. W czasie tzw. wojny obywatelskiej (1917 r. - 1919 r.) przechodziło z rąk do rąk. Szturmowali je i zajmowali zarówno bolszewicy, jak i białogwardziści. W trakcie działań wojennych już w październiku 1943 r. miasto zostało zajęte przez wojska niemieckie. Dwukrotnie Charków przechodził z rąk do rąk i ostatecznie został wyzwolony przez Armię Czerwoną w sierpniu 1943 r.
Charkowski konstruktywizm
W czasach swojej stołeczności Charków wzbogacił się o nowe gmachy. Wznoszono je w różnych stylach. Zanim narzucony został wszechpanujący przez wiele dziesięcioleci monumentalizm radzieckiego socrealizmu w mieście zbudowano szereg nowoczesnych i odważnych, jak na owe czasy, obiektów. Mówi się nawet o tzw. okresie konstruktywizmu charkowskiego. Typowym przykładem pozostaje zespół wielopiętrowych gmachów okalających majdan Zwycięstwa - największy plac na Ukrainie. Stylistyka tego zespołu została utrzymana w charakterze stylu konstruktywistycznego. Jednakże to nie architekci mieli wpływ na kształtowanie otoczenia, a ideolodzy. Usiłowali wmówić wszystkim, że jest tworzone -konstruowane nowe, jakościowo lepsze społeczeństwo, w którym radziecki człowiek nie będzie miał większych problemów. Z tym negatywnym bagażem muszą sobie poradzić nie tylko mieszkańcy współczesnego Charkowa.
Nie tylko czołgi
Współczesny Charków nadal jest wielkim ośrodkiem przemysłowym i naukowym, w którym rozwijany jest przemysł maszynowy, energetyczny, precyzyjny. Wytwarzane są także dobra konsumpcyjne. Wśród produkowanych tutaj towarów nie dominuje już, jak było to kiedyś, sprzęt ciężki w tym czołgi, którymi chciano zawojować połacie europejskiej i azjatyckiej ziemi. Na ulicach widać modnie ubrane kobiety. W mieście jest dużo młodzieży studiującej. W Charkowie działa kilkadziesiąt wyższych uczelni. Uniwersytet został założony już w 1805 r.
Jest to ogromny rynek konsumpcyjny. Doskonale wiedzą o tym przede wszystkim zachodni producenci. W sklepach można jednak spotkać i towary znad Wisły, m.in. kosmetyki, przetwory spożywcze. Popularne są także polski meble. Wśród wielu charkowskich impresji jeszcze jeden obrazek. Tym razem z lotniska.
Przylatując rejsem krajowym można zderzyć się z typową postsowiecką rzeczywistością. Pasażerowie, po opuszczeniu leciwego samolotu, zostają podwiezieni autobusem do wyjścia. Zanim miną bramkę muszą poczekać na swój bagaż. Stoją więc w ciemności, pod gołym niebem, w głębokich kałużach. A kiedy podjeżdża wózek z bagażami, brnąc w wodzie usiłują odnaleźć walizkę. I tak mają szczęście, jeżeli dotarła na miejsce razem z nimi...
Centralny plac miasta. Miejsce to nie przypomina już tego sprzed kilku tygodni, kiedy stały tutaj dwa wrogie obozy. Z jednej strony były namioty i ogniska niebieskich, a po przeciwnej - pomarańczowych. Pomiędzy nimi stał kordon zdezorientowanych charkowskich milicjantów. Teraz plac bardziej przypomina wesołe miasteczko. Nastał czas świętowania. U stóp monumentalnego pomnika Lenina kwitnie handelek. Nocami zaś - tania rozrywka: rzuty kółkiem na butelkę wódki, jazda dziwnym pociągiem. Na placu rozbrzmiewa głośna muzyka. Dużym powodzeniem, także wśród dorosłych, cieszą się przejażdżki na kucykach. I stary Dziadek Mróz ze swoją Śnieżynką zapraszają do robienia zakupów. Dziewczyny w blasku migających świateł tańczą na prowizorycznej estradzie. Ta, która otrzyma najbardziej gorące oklaski po półgodzinnym występie otrzyma dużego pluszowego misia. Nie brakuje chętnych.
Na pograniczu
Przy piwie odbywają się nocne rozmowy o życiu.
- Boję się, że możemy obrazić Rosję. Oni mogą nacisnąć odpowiedni guzik. Kto jest najbliżej ich terytorium? My charkowianie - mówi Wiera, matka trojga dzieci.
Taką wiedzę zaczerpnęła z mityngów zwolenników Janukowycza, którzy straszyli marsowym obliczem Kremla. Utarło się, iż Charków to miasto Janukowycza, który bezapelacyjnie wygrał tutaj z Juszczenką. Jednakże teraz okazuje się, ze nie ma większej różnicy, kto będzie prezydentem Ukrainy. Ważne, żeby w kraju pojawiły się zmiany.
Rozgoryczeni są młodzi ludzie, którzy zaangażowali się w akcje poparcia dla Janukowycza. Czekają przed siedzibą jego sztabu wyborczego. Na co? Sami nie wiedzą. Może na gest pocieszenia. Czekali z niebieskimi flagami i wstążkami.
Niektórzy z dumą wyciągali stare radzieckie flagi. Oni nie pamiętają tamtych czasów, ale wierzą w opowieści, że wtedy było dobrze, może nawet lepiej.
- Przecież teraz może być brutalny kapitalizm. Wszystko podrożeje. Już teraz za wiele rzeczy trzeba słono płacić, wszystko jest drogie. Mama opowiadała mi, że jak studiowała każdego lata mogła jechać w jakiś uroczy zakątek - mówi Marina, studentka i dumnie pokazuje swoją oblepioną niebieskimi ulotkami torebkę. Oczywiście, popierała Janukowycza.
Wieczorami wychodzili na ulice miasta z niebieskimi flagami. Usiłowali wznosić okrzyki. Nikt ich jednak nie pozdrawiał. Przechodnie kryli się w czeluściach wejść do metra, a kierowcy nie trąbili na znak poparcia. Widocznie tak reagowano na przegraną. Z kolei spotkana nocą para sympatyzująca z wybranym prezydentem jest przekonana, że teraz będzie inaczej.
- Nie do końca wiadomo, w jakim kierunku pójdzie nasze codzienne życie, czy naprawdę będzie nam lepiej, ale niech będzie naprawdę inaczej - stwierdził chłopak z pomarańczową flagą.
Rosyjskie tęsknoty
Ludzie często wspominają czasy radzieckie, kiedy w mieście rozwijał się przemysł, dobrze zarabiali. Interesujące są rozmowy w taksówkach. Wowa, czterdziestoletni kierowca jeżdżący tylko nocą, nie kryje swego rozczarowania do całej nowej ukraińskiej rzeczywistości.
- Rozwalenie Związku Radzieckiego dla mnie osobiście nie było dobre. Było nawet bolesne. Nagle zostałem pozbawiony Ojczyzny, z której - nie ukrywam tego - byłem dumny. A teraz, ja tak naprawdę nie mam swojej Ojczyzny. Nie ma przecież Związku Radzieckiego. Cóż robić? Przyjąć, to co się nam wmawia, że jest nią Ukraina?
W ponad półtoramilionowym Charkowie bez trudu można się porozumieć po rosyjsku. Zarówno samo miasto, jak i obwód uważane są za najbardziej zrusyfikowany region kraju. Większość ludzi, pytanych o narodowość, twierdzi, że są Ukraińcami.
- Jednakże Rosja jest tak blisko - dodają.
Oddziaływanie Rosji i rosyjskiej kultury jest w Charkowie silne, właściwie obecne na każdym kroku.
W obronie przed Tatarami
Charków ma już 350 lat. Miasto zostało założone w 1653 r. jako stanica obronna nad rzeką Charków przed najazdami krymskich Tatarów. Istnieją też podania, iż nazwa pochodzi od Charko - bogatego Ukraińca, który wzniósł tutaj swój chutor. Od razu też wzniesiono (1665 r. - 1659 r.) nad rzekami twierdzę obronną, mającą chronić ludność przez napadami sąsiadów. Wokoło niej zaczęły powstawać osady. Najstarsza kamienna budowla miasta - Pokrowskij sobór (1686 r.) - została też wpisana w system obronny miasta. Przez wiele dziesięcioleci było to typowo prowincjonalne miasto w carskiej Rosji. Zaczęło się bujnie rozwijać w XIX w. dzięki sąsiedztwu z dynamicznie rozwijającym się Zagłębiem Donieckim. Duże znaczenie miało podciągnięcie linii kolejowej. W czasach już byłego Związku Radzieckiego Charków był trzecim co do wielkości węzłem kolejowym. Ciekawostką jest też fakt, iż pierwszy periodyk statystyczny na Ukrainie wydano właśnie w Charkowie.
Zaraz po rewolucji (1919 r. - 1934 r.) komuniści utworzyli w nim stolicę radzieckiej Ukrainy. Wtedy też miasto bardzo mocno się rozwijało. Inwestowano w budownictwo. Wznoszono nowe socjalistyczne osiedla niszcząc brutalnie architektoniczną zabudowę przeszłości. Najbardziej ucierpiały obiekty sakralne. To, że część ocalała to prawdziwy cud.
Ostatnie sto lat to dla miasta nie tylko rozwój, ale także zniszczenia. Wielokrotnie było ono zdobywane przez różne wojska. W czasie tzw. wojny obywatelskiej (1917 r. - 1919 r.) przechodziło z rąk do rąk. Szturmowali je i zajmowali zarówno bolszewicy, jak i białogwardziści. W trakcie działań wojennych już w październiku 1943 r. miasto zostało zajęte przez wojska niemieckie. Dwukrotnie Charków przechodził z rąk do rąk i ostatecznie został wyzwolony przez Armię Czerwoną w sierpniu 1943 r.
Charkowski konstruktywizm
W czasach swojej stołeczności Charków wzbogacił się o nowe gmachy. Wznoszono je w różnych stylach. Zanim narzucony został wszechpanujący przez wiele dziesięcioleci monumentalizm radzieckiego socrealizmu w mieście zbudowano szereg nowoczesnych i odważnych, jak na owe czasy, obiektów. Mówi się nawet o tzw. okresie konstruktywizmu charkowskiego. Typowym przykładem pozostaje zespół wielopiętrowych gmachów okalających majdan Zwycięstwa - największy plac na Ukrainie. Stylistyka tego zespołu została utrzymana w charakterze stylu konstruktywistycznego. Jednakże to nie architekci mieli wpływ na kształtowanie otoczenia, a ideolodzy. Usiłowali wmówić wszystkim, że jest tworzone -konstruowane nowe, jakościowo lepsze społeczeństwo, w którym radziecki człowiek nie będzie miał większych problemów. Z tym negatywnym bagażem muszą sobie poradzić nie tylko mieszkańcy współczesnego Charkowa.
Nie tylko czołgi
Współczesny Charków nadal jest wielkim ośrodkiem przemysłowym i naukowym, w którym rozwijany jest przemysł maszynowy, energetyczny, precyzyjny. Wytwarzane są także dobra konsumpcyjne. Wśród produkowanych tutaj towarów nie dominuje już, jak było to kiedyś, sprzęt ciężki w tym czołgi, którymi chciano zawojować połacie europejskiej i azjatyckiej ziemi. Na ulicach widać modnie ubrane kobiety. W mieście jest dużo młodzieży studiującej. W Charkowie działa kilkadziesiąt wyższych uczelni. Uniwersytet został założony już w 1805 r.
Jest to ogromny rynek konsumpcyjny. Doskonale wiedzą o tym przede wszystkim zachodni producenci. W sklepach można jednak spotkać i towary znad Wisły, m.in. kosmetyki, przetwory spożywcze. Popularne są także polski meble. Wśród wielu charkowskich impresji jeszcze jeden obrazek. Tym razem z lotniska.
Przylatując rejsem krajowym można zderzyć się z typową postsowiecką rzeczywistością. Pasażerowie, po opuszczeniu leciwego samolotu, zostają podwiezieni autobusem do wyjścia. Zanim miną bramkę muszą poczekać na swój bagaż. Stoją więc w ciemności, pod gołym niebem, w głębokich kałużach. A kiedy podjeżdża wózek z bagażami, brnąc w wodzie usiłują odnaleźć walizkę. I tak mają szczęście, jeżeli dotarła na miejsce razem z nimi...
MUR