Przepisy Unii Europejskiej są czasem bezlitosne. Pod znakiem zapytania staje przyszłość zakładów pracy chronionej. Pracodawcy będą się musieli wiele natrudzić, by opłacało się zatrudniać niepełnosprawnych.
Zakłady pracy chronionej do maja br. miały się dość dobrze. Na każdego zatrudnionego niepełnosprawnego właściciel zakładu otrzymywał dofinansowanie - w zależności od stopnia niepełnosprawności. Miał jednakże obowiązek zatrudniania lekarza czy też konieczności wysyłania takich pracowników na dodatkowe urlopy.
Teraz pracodawca będzie musiał wiele się natrudzić, by otrzymać dofinansowanie. Właśnie weszły w życie rozporządzenia wykonawcze w tej sprawie.
Szefowie takich zakładów jak chociażby elbląski Elsin zastanawiają się, czy zakładom pracy chronionej uda się przeżyć najbliższy czas.
- My zatrudniamy najbardziej poszkodowanych: niewidomych, chorych psychicznie, głuchoniemych, ale poza sprawami samego zatrudnienia są jeszcze kwestie rehabilitacji społecznej, medycznej. Zatrudniamy czterech lekarzy. Nie możemy zmienić naszego statutu, jest to spółdzielnia niepełnosprawnych i dla niepełnosprawnych - podkreśla prezes Elsinu Jerzy Wilk. - Będziemy trwali, dopóki pozwolą nam na to warunki ekonomiczne.
Właściciele zakładów pracy chronionej według nowych przepisów będą musieli np. wykazać, że niepełnosprawny pracownik jest mniej wydajny niż pracownik pełnosprawny. Środowiska osób niepełnosprawnych uważają, że nowe przepisy na pewno nie zachęcą pracodawców do zatrudniania inwalidów, chociaż ich zdaniem twórcy ustawy mieli dobry zamiar.
- Intencją ustawodawców moim zdaniem było to, by rozszerzyć możliwości zatrudniania osób niepełnosprawnych, bo dofinansowanie będą mogły otrzymać teraz nie tylko zakłady pracy chronionej, ale wszyscy pracodawcy z wolnego rynku, zatrudniający niepełnosprawnych. Pytanie tylko, czy pracodawcy będą chcieli wypełniać dodatkowe formularze, narażać się na szczegółowe kontrole? - uważa Dariusz Wiśniewski z Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych.
Właściciele zakładów pracy chronionej tymczasem uważają, że w nowych realiach lepiej zatrudnić pracownika pełnosprawnego i mieć kłopot z głowy.
- Dla niewidomego praca jest wszystkim - opowiada jeden z pracowników Spółdzielni Niewidomych Elsin. - Dochód dochodem, ale tu jest moje środowisko, rehabilitacja, ja to z biedą dam sobie radę, ale najbardziej żal mi niepełnosprawnej młodzieży pozostającej bez pracy. Najgorsze jest to, że gdzieś na górze pieniądze płyną przez palce, a oszczędza się tam, gdzie nie powinno, wśród inwalidów...
Teraz pracodawca będzie musiał wiele się natrudzić, by otrzymać dofinansowanie. Właśnie weszły w życie rozporządzenia wykonawcze w tej sprawie.
Szefowie takich zakładów jak chociażby elbląski Elsin zastanawiają się, czy zakładom pracy chronionej uda się przeżyć najbliższy czas.
- My zatrudniamy najbardziej poszkodowanych: niewidomych, chorych psychicznie, głuchoniemych, ale poza sprawami samego zatrudnienia są jeszcze kwestie rehabilitacji społecznej, medycznej. Zatrudniamy czterech lekarzy. Nie możemy zmienić naszego statutu, jest to spółdzielnia niepełnosprawnych i dla niepełnosprawnych - podkreśla prezes Elsinu Jerzy Wilk. - Będziemy trwali, dopóki pozwolą nam na to warunki ekonomiczne.
Właściciele zakładów pracy chronionej według nowych przepisów będą musieli np. wykazać, że niepełnosprawny pracownik jest mniej wydajny niż pracownik pełnosprawny. Środowiska osób niepełnosprawnych uważają, że nowe przepisy na pewno nie zachęcą pracodawców do zatrudniania inwalidów, chociaż ich zdaniem twórcy ustawy mieli dobry zamiar.
- Intencją ustawodawców moim zdaniem było to, by rozszerzyć możliwości zatrudniania osób niepełnosprawnych, bo dofinansowanie będą mogły otrzymać teraz nie tylko zakłady pracy chronionej, ale wszyscy pracodawcy z wolnego rynku, zatrudniający niepełnosprawnych. Pytanie tylko, czy pracodawcy będą chcieli wypełniać dodatkowe formularze, narażać się na szczegółowe kontrole? - uważa Dariusz Wiśniewski z Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych.
Właściciele zakładów pracy chronionej tymczasem uważają, że w nowych realiach lepiej zatrudnić pracownika pełnosprawnego i mieć kłopot z głowy.
- Dla niewidomego praca jest wszystkim - opowiada jeden z pracowników Spółdzielni Niewidomych Elsin. - Dochód dochodem, ale tu jest moje środowisko, rehabilitacja, ja to z biedą dam sobie radę, ale najbardziej żal mi niepełnosprawnej młodzieży pozostającej bez pracy. Najgorsze jest to, że gdzieś na górze pieniądze płyną przez palce, a oszczędza się tam, gdzie nie powinno, wśród inwalidów...
J