Po utworzeniu z Rosją wspólnego obszaru celnego Białoruś nie stawia żadnych przeszkód w transporcie towarów, jak też w przemieszczaniu się ludzi do lub z obwodu kaliningradzkiego. Moskwa liczyła, że bardziej otwarta i gotowa do współpracy okaże się także Litwa.
Politycy w Kaliningradzie szybko zorientowali się, że z każdym miesiącem obwod kaliningradzki staje się odizolowaną od Rosji wyspą. Mieszkańcy tego regionu chcąc wjechać na terytorium sąsiednich państw, przez które wiedzie droga na Białoruś, a stąd do Rosji, będą musieli posiadać wizy. Stanie się to kilka miesięcy przed oficjalnym przystąpieniem do Unii Europejskiej Polski i Litwy. Zaczęto więc szukać sprzymierzeńców wśród polityków państw będących członkami UE, wmawiając im, że izolacja obwodu będzie czymś złym, a tak naprawdę może przyczynić się do zadrażnienia europejsko - rosyjskich kontaktów. Kaliningradzcy politycy od kilkunastu miesięcy naciskają na Moskwę, żeby po pierwsze przedstawiła jasne plany dalszego istnienia i sensownego rozwoju obwodu, a także, żeby wywalczyła dla nich u polityków Unii Europejskiej jak największe przywileje.
Kilka lat temu - jeszcze za rządów prezydenta Borysa Jelcyna - pojawiła się wielce kontrowersyjna koncepcja utworzenia na terytorium polski oraz Litwy specjalnych korytarzy dla rosyjskich obywateli. Po prasowej burzy sprawa ucichła. Tuż przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi w Polsce sprawa znowu wypłynęła dzięki inicjatywie samych kaliningradczyków. Zarówno rosyjscy, jak i białoruscy politycy licząc na wyborcze zwycięstwo i przyszłe rządy polskiej lewicy badali, czy uda się dogadać przynajmniej z Polakami.
Na początku kwietnia br. polscy negocjatorzy, przebywając na roboczych rozmowach w Brukseli, kategorycznie i jednoznacznie odrzucili (wcześniej uczynili to Litwini) propozycje Rosjan, żeby między obwodem kaliningradzkim a resztą Rosji utworzyć eksterytorialne korytarze. Wtedy też media poinformowały, iż zarówno Polacy, jak i Litwini odrzucili możliwość jakichkolwiek ustępstw w sprawie ruchu bezwizowego, jak i dalszych rozmów o tzw. korytarzach.
Jednakże rosyjscy politycy cały czas przygotowywali się do ataku. Czyniono zabiegi dyplomatyczne, jak też naciskano na różnych polityków z "15". Cały czas cel był tylko jeden - wymóc na Unii Europejskiej specjalne traktowanie obwodu kaliningradzkiego. Najlepsze byłyby, zdaniem Rosjan, owe korytarze.
Przebywając w kwietniu w Kaliningradzie ambasador Nowej Zelandii powiedział na spotkaniu z dziennikarzami, że nie widzi większych problemów wizowych. Według ambasadora kaliningradczycy powinni otrzymać specjalne karty - na wzór kredytowych. Po ich okazaniu na granicy mieliby swobodny wjazd na teren Polski i Litwy, a nawet i całej UE.
Rosyjski premier Michaił Kasjanow udał się nawet na rozmowy do Danii (państwo to od czerwca będzie przewodniczyć UE). Jego wizyta i rozmowy w sprawie Kaliningradu nie przyniosły oczekiwanego przełomu. W mediach pojawiły się komentarze ogólnego niezadowolenia. Premier ograniczył się do stwierdzenia: "Obwód kaliningradzki powinien mieć swobodny dostęp do Rosji".
Przez ostatnie tygodnie przygotowywano oficjalne stanowisko rządu Federacji Rosyjskiej w sprawie Kaliningradu i obwodu po rozszerzeniu Unii Europejskiej o Polskę i Litwę.
Ostatnie ponoć sensacyjne doniesienia polskich mediów, że "Rosjanie domagają się od Polski i Litwy "korytarzy" dla podróżujących do Kaliningradu" ("Rzeczpospolita") nie powinny być zaskoczeniem dla znawców przedmiotu. Rosyjscy politycy nie ukrywali i nadal nie ukrywają, że chcą specjalnego traktowania obwodu w tym daleko idących ułatwień w podróżowaniu.
Dziwi jednak fakt, że największe polskie dzienniki, telewizja dokonują "sensacyjnego" odkrycia dopiero wtedy, gdy pojawił się stosowny artykuł w niemieckim tygodniku "Der Spiegel". A wystarczyło tylko uważnie śledzić rosyjskie media lub zajrzeć na oficjalną stronę internetowa administracji obwodu kaliningradzkiego. Od kilku dni (dokładnie od 25 kwietnia), można tam zapoznać się z oficjalnym memorandum Rosji w sprawie Kaliningradu, które z kolei rosyjski premier Michaił Kasjanow zawiózł do Brukseli. Oprócz tego dokumentu zabrał ze sobą na rozmowy Władimira Jegorowa - gubernatora obwodu kaliningradzkiego.
Oto fragment owego memorandum: "Strona rosyjska uważa za wyjątkowo ważne w jak najkrótszym terminie uregulowanie problemów zasad i warunków przemieszczania obywateli Federacji Rosyjskiej zarówno między obwodem kaliningradzkim i pozostałą częścią terytorium Federacji Rosyjskiej, jak też i sąsiednimi krajami. W tym celu proponuje się następujące rozwiązania: 1. Zabezpieczenie tranzytowego ruchu obywateli Rosji własnym transportem na i z terenu obwodu kaliningradzkiego przez terytorium Litwy i Polski w systemie bezwizowym na uzgodnionych trasach z określeniem ostrego limitowania czasu przebywania na terytorium tych państw koniecznego dla przejazdu na zasadach specjalnych przepustek, wydawanych w punktach przejazdu na granicy (dla środków transportu i pasażerów). Tranzyt z obwodu kaliningradzkiego przez Litwę do i z Rosji realizować dwoma trasami: N 1 - Kibartaj ( lub Panemune) – Kowno – Wilno - Medininkai (260 km); N 2 – Kibartaj – Mariampol – Druskienniki - Rajgardas (130 km). Proponowany czas dla tranzytu - 12 godzin”.
Przekraczanie tej granicy miałoby się odbywać na podstawie specjalnych przepustek (talonów), które litewscy pogranicznicy odbieraliby przy wyjeździe z kraju.
Rosjanie zaproponowali również rozwiązanie dla ruchu pasażerskiego środkami transportu kolejowego i autobusowego. Miałoby się ono odbywać "na podstawie ruchu bezwizowego uzgodnionymi trasami kolejowych (drogowych) dróg Litwy i Polski w systemie "zamkniętych drzwi" i na podstawie zatwierdzonych rozkładów (regularne rejsy)".
W przekazanym Brukseli memorandum strony rosyjskiej, znalazł się także zapis: "Analogiczny porządek ustanawia się dla przejazdów tranzytowych rosyjskich obywateli przez terytorium Polski". Dotyczy ono zarówno przejazdów indywidualnych, jak też ruchu kolejowego i kołowego (uzgodnione regularne rejsy autobusów i pociągów). Jednakże Rosjanie nie określili dokładnych tras przejazdu, jak i czasu jaki mieliby ich obywatele na pokonanie dróg przez Polskę. Trzeba jednak przyznać, że ani razu w tym dokumencie nie padł wyraz lub określenie "korytarz".
Rosjanie w swoich coraz bardziej desperackich naciskach na Brukselę, chcą po prostu uzyskać dla siebie jak najwięcej. Liczą na zrozumienie, a nawet przychylność europejskich polityków, jak też na oficjalną odpowiedź Unii Europejskiej na rosyjskie memorandum. Wiele spraw zostanie rozstrzygniętych podczas szczytu Rosja -Unia Europejska, który ma się odbyć 29 maja br. w Moskwie. Wcześniej, bo już 15 maja w Swietłogorsku, leżącym na terenie obwodu kaliningradzkiego, wiele trudnych, a nawet kontrowersyjnych spraw zostanie poruszonych na wspólnym posiedzeniu Komitetu Rosja - UE.
Kilka lat temu - jeszcze za rządów prezydenta Borysa Jelcyna - pojawiła się wielce kontrowersyjna koncepcja utworzenia na terytorium polski oraz Litwy specjalnych korytarzy dla rosyjskich obywateli. Po prasowej burzy sprawa ucichła. Tuż przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi w Polsce sprawa znowu wypłynęła dzięki inicjatywie samych kaliningradczyków. Zarówno rosyjscy, jak i białoruscy politycy licząc na wyborcze zwycięstwo i przyszłe rządy polskiej lewicy badali, czy uda się dogadać przynajmniej z Polakami.
Na początku kwietnia br. polscy negocjatorzy, przebywając na roboczych rozmowach w Brukseli, kategorycznie i jednoznacznie odrzucili (wcześniej uczynili to Litwini) propozycje Rosjan, żeby między obwodem kaliningradzkim a resztą Rosji utworzyć eksterytorialne korytarze. Wtedy też media poinformowały, iż zarówno Polacy, jak i Litwini odrzucili możliwość jakichkolwiek ustępstw w sprawie ruchu bezwizowego, jak i dalszych rozmów o tzw. korytarzach.
Jednakże rosyjscy politycy cały czas przygotowywali się do ataku. Czyniono zabiegi dyplomatyczne, jak też naciskano na różnych polityków z "15". Cały czas cel był tylko jeden - wymóc na Unii Europejskiej specjalne traktowanie obwodu kaliningradzkiego. Najlepsze byłyby, zdaniem Rosjan, owe korytarze.
Przebywając w kwietniu w Kaliningradzie ambasador Nowej Zelandii powiedział na spotkaniu z dziennikarzami, że nie widzi większych problemów wizowych. Według ambasadora kaliningradczycy powinni otrzymać specjalne karty - na wzór kredytowych. Po ich okazaniu na granicy mieliby swobodny wjazd na teren Polski i Litwy, a nawet i całej UE.
Rosyjski premier Michaił Kasjanow udał się nawet na rozmowy do Danii (państwo to od czerwca będzie przewodniczyć UE). Jego wizyta i rozmowy w sprawie Kaliningradu nie przyniosły oczekiwanego przełomu. W mediach pojawiły się komentarze ogólnego niezadowolenia. Premier ograniczył się do stwierdzenia: "Obwód kaliningradzki powinien mieć swobodny dostęp do Rosji".
Przez ostatnie tygodnie przygotowywano oficjalne stanowisko rządu Federacji Rosyjskiej w sprawie Kaliningradu i obwodu po rozszerzeniu Unii Europejskiej o Polskę i Litwę.
Ostatnie ponoć sensacyjne doniesienia polskich mediów, że "Rosjanie domagają się od Polski i Litwy "korytarzy" dla podróżujących do Kaliningradu" ("Rzeczpospolita") nie powinny być zaskoczeniem dla znawców przedmiotu. Rosyjscy politycy nie ukrywali i nadal nie ukrywają, że chcą specjalnego traktowania obwodu w tym daleko idących ułatwień w podróżowaniu.
Dziwi jednak fakt, że największe polskie dzienniki, telewizja dokonują "sensacyjnego" odkrycia dopiero wtedy, gdy pojawił się stosowny artykuł w niemieckim tygodniku "Der Spiegel". A wystarczyło tylko uważnie śledzić rosyjskie media lub zajrzeć na oficjalną stronę internetowa administracji obwodu kaliningradzkiego. Od kilku dni (dokładnie od 25 kwietnia), można tam zapoznać się z oficjalnym memorandum Rosji w sprawie Kaliningradu, które z kolei rosyjski premier Michaił Kasjanow zawiózł do Brukseli. Oprócz tego dokumentu zabrał ze sobą na rozmowy Władimira Jegorowa - gubernatora obwodu kaliningradzkiego.
Oto fragment owego memorandum: "Strona rosyjska uważa za wyjątkowo ważne w jak najkrótszym terminie uregulowanie problemów zasad i warunków przemieszczania obywateli Federacji Rosyjskiej zarówno między obwodem kaliningradzkim i pozostałą częścią terytorium Federacji Rosyjskiej, jak też i sąsiednimi krajami. W tym celu proponuje się następujące rozwiązania: 1. Zabezpieczenie tranzytowego ruchu obywateli Rosji własnym transportem na i z terenu obwodu kaliningradzkiego przez terytorium Litwy i Polski w systemie bezwizowym na uzgodnionych trasach z określeniem ostrego limitowania czasu przebywania na terytorium tych państw koniecznego dla przejazdu na zasadach specjalnych przepustek, wydawanych w punktach przejazdu na granicy (dla środków transportu i pasażerów). Tranzyt z obwodu kaliningradzkiego przez Litwę do i z Rosji realizować dwoma trasami: N 1 - Kibartaj ( lub Panemune) – Kowno – Wilno - Medininkai (260 km); N 2 – Kibartaj – Mariampol – Druskienniki - Rajgardas (130 km). Proponowany czas dla tranzytu - 12 godzin”.
Przekraczanie tej granicy miałoby się odbywać na podstawie specjalnych przepustek (talonów), które litewscy pogranicznicy odbieraliby przy wyjeździe z kraju.
Rosjanie zaproponowali również rozwiązanie dla ruchu pasażerskiego środkami transportu kolejowego i autobusowego. Miałoby się ono odbywać "na podstawie ruchu bezwizowego uzgodnionymi trasami kolejowych (drogowych) dróg Litwy i Polski w systemie "zamkniętych drzwi" i na podstawie zatwierdzonych rozkładów (regularne rejsy)".
W przekazanym Brukseli memorandum strony rosyjskiej, znalazł się także zapis: "Analogiczny porządek ustanawia się dla przejazdów tranzytowych rosyjskich obywateli przez terytorium Polski". Dotyczy ono zarówno przejazdów indywidualnych, jak też ruchu kolejowego i kołowego (uzgodnione regularne rejsy autobusów i pociągów). Jednakże Rosjanie nie określili dokładnych tras przejazdu, jak i czasu jaki mieliby ich obywatele na pokonanie dróg przez Polskę. Trzeba jednak przyznać, że ani razu w tym dokumencie nie padł wyraz lub określenie "korytarz".
Rosjanie w swoich coraz bardziej desperackich naciskach na Brukselę, chcą po prostu uzyskać dla siebie jak najwięcej. Liczą na zrozumienie, a nawet przychylność europejskich polityków, jak też na oficjalną odpowiedź Unii Europejskiej na rosyjskie memorandum. Wiele spraw zostanie rozstrzygniętych podczas szczytu Rosja -Unia Europejska, który ma się odbyć 29 maja br. w Moskwie. Wcześniej, bo już 15 maja w Swietłogorsku, leżącym na terenie obwodu kaliningradzkiego, wiele trudnych, a nawet kontrowersyjnych spraw zostanie poruszonych na wspólnym posiedzeniu Komitetu Rosja - UE.
MUR