"Pierwszym transportem przywieziono przedstawicieli duchowieństwa, nauczycieli, członków Związku Zachodniego oraz Ligi Morskiej i Kolonialnej, przedstawicieli polskich stronnictw i partii politycznych, urzędników oraz zaangażowanych w działania na rzecz polskości na terenie Wolnego Miasta Gdańska i Pomorza Gdańskiego, łącznie około 150 osób. Wielu z nich zginęło podczas dwóch egzekucji 11 stycznia i 22 marca 1940 r." - przypomina zbrodnie dokonane w KL Stutthof muzeum w Sztutowie. Do końca funkcjonowania obozu zagłady życie straciło tam ok. 65 tys. więźniów. Dziś ponownie upamiętnili ich elblążanie przy obelisku w pobliżu dawnego podobozu. Zobacz zdjęcia.
- Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Stutthof rozpoczął swoją zbrodniczą działalność już 2 września 1939 r. Najliczniejszą grupę zaraz po narodowości żydowskiej stanowili Polacy i obywatele Związku Radzieckiego. KL Stutthof miał liczne podobozy, których więźniowie niewolniczo pracę na rzecz niemieckiego przemysłu. Do jednego z największych podobozów należał podobóz w Elblągu. Szacuje się, że łącznie przez cały 6-letni okres funkcjonowania obozu więzionych w nim było ponad 110 tys. ludzi z 28 krajów Europy, z czego ponad 65 tys. zostało zamordowanych lub zmarło z powodu chorób, katorżniczej pracy, głodu i maltretowania – wprowadzał w dzisiejszą uroczystość Adam Jocz z Departamentu Kultury, Sportu i Rekreacji UM w Elblągu.
Przy obelisku upamiętniającym ofiary poszczególne delegacje złożyły kwiaty oraz znicze. W uroczystości wzięli udział m. in. uczniowie szkół i przedszkoli.
- Kształtujemy w dzieciach od małego postawę patriotyczną – mówi Agnieszka Kościanek z Niepublicznego Przedszkola Katolickiego im. bł. Franciszki Siedliskiej. Jak rozmawiać z 6-latkami o takich trudnych tematach? - Na pewno delikatnie, na pewno mówić prawdę, ale w sposób dostosowany do wieku dzieci. Dzieci same się zgłaszają, by pójść (na takie uroczystości – red.) - podkreśla nasza rozmówczyni.
- Uważam, że należy upamiętniać takie zdarzenia, mamy coraz mniej ich bezpośrednich świadków - mówi o dzisiejszych obchodach prezydent Michał Missan. - Tożsamość krajową, narodową, lokalną buduje się na historii, stąd uważam, że nie należy rezygnować z tego typu uroczystości, należy kultywować pamięć i uczyć tej historii w szkołach – podkreśla samorządowiec.
Uroczystości związane z oswobodzeniem KL Stutthof odbyły się dziś również w muzeum w Sztutowie.
"Pamiętam, było to z 8 na 9 maja 1945 roku, oficer niemiecki przywiózł do obozu całą ciężarówkę kawy. Powiedział nam, że jutro nastąpi zawieszenie broni- koniec wojny! My z uciechy nie spaliśmy całą noc (...). Ale około godziny 12 w nocy z ósmego na dziewiątego maja 1945 roku Niemcy zaczęli strzelać z armat na ruską stronę, a pociski leciały ciągnąc za sobą ogony ognia (…). Rano o godzinie piątej pierwsi Rosjanie pokazali się w obozie (…). Pobiegłem wtedy do mojego ziemlaka ukrytego w dołku, w schronie, wziąłem kilka konserw, zapakowaliśmy je do worka razem z chlebem, a potem poszliśmy na szosę, którą wszyscy szli w stronę Elbląga" - to wspomnienie z wyzwolenia obozu Mieczysława Borowskiego, które w mediach społecznościowych opublikowało Muzeum Stutthof w Sztutowie.
Dodajmy, że niedawno muzeum wraz z Nadleśnictwem Elbląg przygotowało w lesie tablice informacyjne mówiące o tym, jak postępować w przypadku, gdy na terenie dawnego obozu koncentracyjnego znajdziemy artefakty związane z jego historią. W rejonie, gdzie przez lata dochodziło do zbrodni, nadal możliwe jest natknięcie się na ślady po więźniach...