UWAGA!

Syn Gerarda Kwiatkowskiego przegrał proces z Galerią EL

 Elbląg, Sędzia Tomasz Weiert zakończył dzisiaj proces przeciwko Galerii EL
Sędzia Tomasz Weiert zakończył dzisiaj proces przeciwko Galerii EL (fot. Mikołaj Sobczak)

Sąd Okręgowy w Elblągu oddalił pozew syna Gerarda Kwiatkowskiego o zwrot kolekcji dzieł, które znajdują się obecnie w Centrum Sztuki Galeria EL. Wyrok, który zapadł we wtorek, 8 listopada, nie jest prawomocny.

Proces w tej sprawie toczył się od 2020 roku. Marek Blum, 65-letni syn Gerarda Kwiatkowskiego (artysta zmarł w 2015 roku), wytoczył proces cywilny Centrum Sztuki Galerii EL w sprawie zwrotu kolekcji około 200 dzieł, które współzałożyciel tej świątyni sztuki przekazał elbląskiej instytucji w 2011 roku. Kolekcja jest warta ok. 350 tys. złotych. O sprawie portEl.pl informował jako pierwszy, relacjonowaliśmy też przebieg procesu m.in. w tym artykule.

Dzisiaj Sąd Okręgowy zakończył proces i wydał wyrok. Oddalił żądania powoda i zasądził, że syn Gerarda Kwiatkowskiego ma zapłacić Galerii EL 10,8 tys. złotych tytułem zwrotu kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny. Zanim zapadł, przewodniczący składu sędziowskiego Tomasz Weiert przesłuchał syna Gerarda Kwiatkowskiego (jest obywatelem Niemiec, świetnie mówi po polsku), który zeznał, że połowa prac, które przekazał jego ojciec Galerii EL, jest tylko jego własnością, a druga połowa został mu podarowana lata temu przez artystów, którym zapewniał dach nad głową, gdy przebywali w Niemczech. Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom i opierając się na dostępnych w aktach sprawy dokumentach i zeznaniach świadków odrzucił żądania powoda. Dlaczego?

- Kto wiedział, że ta kolekcja została przekazana na własność? Dwie osoby – pan Gerard Kwiatkowski i pan Jarosław Denisiuk (w 2011 r. dyrektor Galerii EL – red.). Z uwagi na śmierć pana Gerarda Kwiatkowskiego jedynym kluczowym dowodem w tym zakresie są zeznania Jarosława Denisiuka, które były zbieżne z protokołem przekazania dzieł. Sąd nie ma wątpliwości, że to były kluczowe zeznania, przekonujące i rzeczowe – mówił w obszernym ustnym uzasadnieniu sędzia Tomasz Weiert. - Jarosław Denisiuk powiedział, że pan Blum Kwiatkowski miał od samego początku intencję podarowania tych dzieł. Kiedy przyjechał z tymi zbiorami (do Elbląga – red.), to okazało się, że nie jest to możliwe z powodów podatkowych. Pan Gerard miał powiedzieć, że radził się prawników i gdyby podarował tę kolekcję, to musiałby (w Niemczech – red.) zapłacić duży podatek. Dlatego zostało napisane w umowie ”przekazuję w depozyt”. Sąd nie ma żadnych wątpliwości, że Galeria El nie jest właścicielem żadnego z tych obrazów, bo to wynika wprost z protokołu przekazania dzieł. Czyje są te obrazy? Sąd nie ma pojęcia, nie prowadził postępowania dowodowego w tym zakresie, a żądać wydania tych obrazów może jedynie ich właściciel – uzasadniał sędzia. I zwrócił się do syna Gerarda Kwiatkowskiego: - Jak czyta się pozew, to żądanie zwrotu kolekcji jest oparte na tym, że pan jest właścicielem tych obrazów, bo pana ojciec je panu podarował. Przedłożony jest mail, który został przetłumaczony i jest w nim wprost napisane, że to jest darowizna na rzecz pana. Generalnie taka darowizna jest zgodna z prawem, ale co się dzieje? Pojawia się postępowanie przygotowawcze i pan ku ogromnemu zdziwieniu sądu mówi, że te obrazy nie były własnością ojca tylko pana. Czyli kompletnie pan zaprzecza temu, co było napisane w pozwie. Odwraca pan całą tą sytuację i dzisiaj pan to podtrzymał – mówił sędzia.

Sąd podkreślił, że z pozwu wynika, że część dzieł, które są w posiadaniu Galerii EL, nie jest własnością ani Gerarda Kwiatkowskiego, ani jego syna. Część artystów zwracało się do Galerii EL o zwrot ich prac i on nastąpił.

- To naprawdę poważny problem, bo okazuje się, że obrazy nie mają żadnych dowodów własności. Sąd nie wie, czy w sądach niemieckich nie toczą się sprawy dotyczące własności tych obrazów. W związku z czym powództwo jest oddalone z tego powodu, że nie ma dowodów na to, że pan jest właścicielem tych obrazów – dodał sędzia.

Zwrócił uwagę, że prawo własności mogą mieć instytucje działające w Niemczech, gdzie przez lata tworzył i mieszkał Gerard Kwiatkowski. A to tworzy problem związany z odpowiednią jurysdykcją – czy polską czy niemiecką.

- Nie jestem w stanie przewidzieć, kto z jakim żądaniem wystąpi. Sprawa własności tych dzieł pozostaje w zawieszeniu cały czas. Ma je w swoim posiadaniu nie-właściciel. Nie mogę ich wydać osobie, która nie legitymizuje się do nich prawem własności. Sąd nie ma wiedzy, który obraz jest czyją własnością. To trzeba najzwyczajniej w świecie uporządkować. I wydaje się, że wówczas zbędny będzie proces – dodał sędzia Tomasz Weiert.

Marek Blum zapowiedział, że będzie skladał apelację od wyroku sądu do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. - Nie zgadzam się wyrokiem, mam pismo mojeg ojca, że to ja jestem właścicielem kolekcji, mam też maila w tej sprawie od byłego dyrektora Galerii EL - powiedział nam powód.

Galeria EL nie komentuje wyroku sądu. - Pełnomocnik Galerii EL złoży wniosek o sporządzenie na piśmie uzasadnienia wyroku i doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem. Ewentualny komentarz udzielimy po prawomocnym zakończeniu procesu - napisała w odpowiedzi na nasze pytania Agata Marcinkowska, rzecznik prasowy Centrum Sztuki Galeria EL.


Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama