Do tej tragedii doszło 14 października ubiegłego roku na drodze z Milejewa do Ogrodnik. Honda, w której jechało pięć osób, zjechała z drogi, wpadła w drzewa, dachowała i wylądowała na drugiej stronie jezdni. Pojazdem kierował 18-latek. Jak ustaliła prokuratura, był pod wpływem amfetaminy, nie posiadał prawa jazdy, samochód nie miał aktualnych badań technicznych. W wypadku zginęła 17-latka. Do trzech zarzutów, które już ciążyły na młodym kierowcy, prokuratura dołożyła nowy: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Już w grudniu ubiegłego roku młodemu kierowcy prokuratura postawiła trzy zarzuty: bycia pod wpływem substancji psychotropowych, posiadania środków psychotropowych oraz udzielenia środków psychotropowych. Nie było jednak wśród nich tego z artykułu 177 kodeksu karnego, czyli o spowodowaniu wypadku komunikacyjnego. - Obecnie mężczyzna ma również zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - mówi prokurator Grażyna Jewusiak.
Mężczyzna odpowiadał będzie również za to, że prowadził auto będąc pod wpływem środków odurzających. Z ustaleń śledczych wynika, że była to amfetamina.
Przypomnijmy, że kierujący nie miał uprawnień do prowadzenia samochodu, honda nie miała aktualnych, okresowych badań technicznych. W wypadku zginęła na miejscu 17-latka. Czwórka pasażerów (22-26 lat) trafiła do szpitala.
Do 17 stycznia młody kierowca przebywał na wolności, a środkiem zapobiegawczym, który zastosowała prokuratura, był dozór policyjny. - Wraz z postawieniem zarzutu spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym dozór sąd zamienił mężczyźnie na tymczasowy areszt. Na razie pozostanie w nim trzy miesiące - dodaje prokurator Grażyna Jewusiak.
Mężczyźnie grozi nawet 20 lat pozbawienia wolności.
O wypadku pisaliśmy w tym artykule.