Adam M. oraz Łukasz Ż. zostali oskarżeni o pobicie ze skutkiem śmiertelnym Patryka Sz. Mężczyznom grozi do 10 lat pozbawienia wolności. W piątek (24 marca) odbyła się w Sądzie Okręgowym w Elblągu druga rozprawa, na której przesłuchiwano świadków zdarzenia.
Przypomnijmy, że do tego tragicznego zdarzenia doszło 6 sierpnia ubiegłego roku. Po godz. 4 na ul. Hetmańskiej został znaleziony martwy mężczyzna - Patryk Sz. Początkowo policja zatrzymała pięć osób, które mogły mieć związek z tą sprawą: dwóch mężczyzn oraz trzy kobiety. Ostatecznie prokuratura postawiła zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym dwóm mężczyznom, a sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu. Proces rozpoczął się 20 marca, 24 marca odbyła się druga rozprawa.
Oskarżycielami posiłkowymi są: matka Patryka Sz., a także jego partnerka, jeden z jego pełnoletnich synów oraz brat Patryka Sz. Oskarżony Adam M. ma 48 lat, to elblążanin z wykształceniem zawodowym. Przed aresztowaniem pracował dorywczo jako budowlaniec. Był już wcześniej karany. Drugi z oskarżonych to Łukasz Ż. Ma 41 lat, również jest elblążaninem. Ma wykształcenie podstawowe, z zawodu jest elektrykiem. Przed zatrzymaniem pracował dorywczo i również był wcześniej karany.
Oskarżeni odpowiadają z artykułu 158 par. 3 kodeksu karnego, który mówi o tym, że jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest śmierć człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. - Bili poszkodowanego pięściami po głowie, po całym ciele. Przewrócili go na podłoże, w związku z czym doznał on obrażeń ciała powodujących roztrój ciała na czas poniżej 7 dni w postaci złamania kości nosowych bez przemieszczenia, złamania zębów oraz obfitego wylewu w tkance podskórnej w okolicy ciemieniowo-potylicznej. Poszkodowany poniósł śmierć - czytała m.in. w akcie oskarżenia prokurator podczas pierwszej rozprawy.
W piątek przesłuchane zostały trzy kobiety, które były świadkami zdarzenia. Między innymi Dorota P. Jak zeznała, bawiła się w jednym z klubów z koleżankami i kolegą na dyskotece. Przyszła tam po 22. Przed wyjściem do lokalu, jak mówiła, piła alkohol, nie brała natomiast żadnych środków odurzających. - W klubie piłam piwo, może ze trzy piwa i dwa łyki drinka. Po tym drinku zaczęłam się źle czuć – mówiła przed sądem kobieta. Twierdziła, że Patryk Sz. cały czas za nią chodził w klubie. - Mówił, że chce wyjść ze mną na zewnątrz. Poszłam tańczyć, to on poszedł za mną. Dotykać mnie chciał – mówiła Dorota P.
Kobieta zeznała, że po wyjściu z klubu ze znajomymi zauważyli, że Patryk Sz. idzie za nimi. - Zauważyłam to na wysokości ul. Hetmańskiej. Już dokładnie nie pamiętam, ale mówił jak nas mijał "frajerze", wyzywał - mówiła Dorota P.
Patryk Sz. nie chciał odejść, zeznawała kobieta. Mówiła, że częściowo niedokładnie pamięta całe zdarzenie, bo „urwał się jej film na trochę”. Co do bójki zeznawała m.in. tak: :spojrzałam na Adama, zobaczyłam jak podszedł do niego i uderzył go raz ręką. Nie wiem, czy zaciśniętą w pięści, czy była otwarta dłoń. Adam nic nie mówił, robiąc ten zamach. Gdy się odwróciłam to ten poszkodowany coś jeszcze mówił. I podszedł Łukasz, a my już z Adamem odchodziliśmy. Ja się odwróciłam i widziałam tylko jak on się zamachnął, ale nie wiem, czy go uderzył raz czy dwa. Ten mężczyzna leżał na ziemi, coś jeszcze mówił. I udaliśmy się w kierunku ulicy Tysiąclecia"
- Dlaczego nikt nie wezwał karetki do leżącego mężczyzny karetki - dopytywał prowadzący rozprawę sędzia Bartosz Kulesza
To pytanie pozostało bez odpowiedzi.