Jaką cenę płaci Kaliningrad za agresję Rosji na Ukrainę? O tym szeroko pisze Krzysztof Szczepanik dla portalu wnp.pl.
- PKB w obwodzie kaliningradzkim zmalało w 2022 roku o 9 proc. Sama produkcja przemysłowa zaś zaliczyła spadek o 20 proc. Władze podejmują rozpaczliwe próby opanowania kryzysu, wywołanego przez zachodnie sankcje – czytamy na wnp.pl.
Region ma sporo problemów. Kaliningrad ma ograniczoną komunikację z resztą kraju, a UE ograniczyła możliwości przewozu towarów do obwodu.
- Po wprowadzeniu sankcji obwód kaliningradzki odczuł wiele skutków tych działań. Najważniejszą kwestią jest transport z i do obwodu. Niezbędne było rozwinięcie całego systemu dotacji dla transportu towarów i ludzi z „wielkiej Rosji” do obwodu – pisze Krzysztof Szczepanik. Na transport lotniczy i morski Moskwa przeznaczyła w tym celu 1,4 mld rubli (nieco ponad 100 mln zł), to jednak za mało, by opłacało się transportować towary do Kaliningradu. Anton Alichanow, gubernator obwodu, postuluje uproszczenie mechanizmu dopłat oraz ich zwiększenie.
Jednym ze skutków nałożonych sankcji jest zatrzymanie pracy w jednej z najważniejszych firm w regionie. Dyrekcja „Avtotoru”, gdzie jeszcze niedawno składano samochody bwm, wysłała większość załogi na bezterminowe urlopy.
- Wszystkim urlopowanym firma przydzielała… działki pod ogródki warzywne. Na ten cel zakład przeznaczył ziemie o łącznej powierzchni 300 hektarów – pisze Krzysztof Szczepanik.
Lokalne władze upatrują szansę na poprawę sytuacji przede wszystkim w rolnictwie, w przyszłym roku 600 milionów rubli (45 mln zł) planują przeznaczyć na wsparcie hodowli bydła.
- Słabością planów rozwoju rolnictwa w obwodzie jest zniszczona infrastruktura melioracyjna – czytamy na wnp.pl. System dotacji na produkcję rolną jest też korupcjogenny, bo chociaż w teorii każdy ma szansę ją dostać, musi to zatwierdzić urzędnik. W pewnym momencie największym rolnikiem w obwodzie stał się były mer Moskwy Jurij Łużkow, który zgarnął prawie całą kwotę oferowanego wsparcia.
Dodajmy, że w związku z sankcjami utrudniony jest też rozwój turystyki w regionie. Nie zanosi się też na sukces w związku z próbami tworzenia lokalnej "Doliny Krzemowej" w regionie i tworzeniem parków technologicznych.
- Wszelkie działania mające wzbogacić miejscowy, kaliningradzki budżet są bardzo uważnie analizowane w Moskwie. Nikt tam bowiem nie chce dopuścić do sytuacji, by Kaliningrad stał się zbyt niezależny ekonomicznie od centrum – podkreśla Krzysztof Szczepanik.
Więcej na wnp.pl