Sama zmiana prezydenta w Elblągu / absolutnie nie kogoś z PiS / niewiele da. Tu trzeba wymienić wielu dyrektorów i sporą część pracowników Ratusza, bo ciągną oni nasze prawie 120 tys, miasto do prowincjonalnego 40 tys. miasta, by nie powiedzieć miasteczka. Może ktoś z Trójmiasta, a związany/ pochodzący z Elbląga. Mamy na szczęście jeszcze 10 miesięcy do wyborów.
To musisz wystartować, a nie tylko liczyć na to, że ktoś zdobędzie się na wysiłek i pracę na rzecz lepszego rozwoju tego depresyjnego miasta. U nas mentalność jest taka, że tylko malkontenci wypisują jak mogłoby być cudownie gdyby to czy tamto, a sami nie wezmą się za czynne, aktywne działania... No i musi być lider, żeby pociągnąć za sobą podobnie myślących, energicznych ludzi. Bez tego ani rusz.