"Rzymskokatolicka parafia św. Jerzego w Elblągu ma oddać pożyczone 107 tys. dolarów - uznał Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Wyrok jest prawomocny." - donosi dzisiejsza Gazeta Wyborcza.
"Pieniądze mają wrócić do Aleksandra Ł., który pożyczył amerykańską gotówkę w latach 1992-94. Ówczesny proboszcz parafii, zarazem dyrektor ekonomiczny kurii - Jan H. - łącznie otrzymał kwotę 124 tys. dolarów. Pożyczkę pokwitował swoim podpisem i pieczęcią parafii. Właścicielowi oddano później jedynie 16,7 tys. USD.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w listopadzie ub. roku przed Sądem Okręgowym w Elblągu i był niekorzystny dla strony kościelnej. Nie był też do końca korzystny dla Aleksandra Ł. - nie przyznano mu bowiem odsetek.
Nowy proboszcz ks. Lech Wasilewski złożył apelację, utrzymując, że dochodzenie długu od parafii jest bezpodstawne. Po pierwsze: Jan H. pożyczał w swoim własnym imieniu, a nie imieniu parafii. Po drugie - nawet gdyby pożyczył w imieniu parafii, to było to wbrew przepismom kościelnym".
Wiecej o tej sprawie w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w listopadzie ub. roku przed Sądem Okręgowym w Elblągu i był niekorzystny dla strony kościelnej. Nie był też do końca korzystny dla Aleksandra Ł. - nie przyznano mu bowiem odsetek.
Nowy proboszcz ks. Lech Wasilewski złożył apelację, utrzymując, że dochodzenie długu od parafii jest bezpodstawne. Po pierwsze: Jan H. pożyczał w swoim własnym imieniu, a nie imieniu parafii. Po drugie - nawet gdyby pożyczył w imieniu parafii, to było to wbrew przepismom kościelnym".
Wiecej o tej sprawie w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.
wg