“Daniel Sowiński, były pracownik Morlin domagał się od firmy 47 tysięcy złotych za nadgodziny. Przedstawiciel Morlin zaproponował przed sądem 36 tysięcy. Były pracownik zgodził się” - czytamy w Dzienniku Elbląskim.
“W elbląskiej hurtowni Morlin pracowałem prawie 6 lat, potem był wypadek przy pracy, za który też nie dostałem żadnych świadczeń i ciągłe zwolnienia lekarskie – opowiada Daniel Sowiński, który przed elbląskim sądem pracy walczy o zapłatę za nadgodziny. - Codziennie od poniedziałku do piątku przez 10 godzin, dodatkowo 8 godzin w soboty. Wynagrodzenie dostawałem jednak za pracę od poniedziałku do piątku przez 8 godzin. Nie miałem dni wolnych w zamian za nadgodziny, nie wypłacono mi też za to dodatkowych pieniędzy”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.