Wakacje za pasem. Świadczy o tym nie tylko wspaniała aura, ale również wzmożony ruch pojazdów. Główny szlak komunikacyjny z Elbląga wyznacza droga krajowa nr 7. Trasa często zakorkowana i bardzo niebezpieczna.
Widać to nie tylko w weekendy, ale także w dni powszednie. Największe prędkości kierowcy rozwijają poza obszarem zabudowanym, ale okazuje się, że niebezpieczeństwo czyha tuż przy granicach miasta, gdzie zazwyczaj znajdują się duże zakłady usługowo-przemysłowe. Wyjeżdżając z Elbląga w kierunku Warszawy, nie jest oczywiście inaczej. Ale kierowcy pędzący od strony Gdańska bądź też zjeżdżający ze „ślimaka” rozwijają kosmiczne wprost prędkości. Wrażenia nie robi ograniczenie do 70 km/h w pobliżu stacji benzynowej, tym bardziej, że jest ono za kilkadziesiąt metrów odwołane niewielkim skrzyżowaniem. Tak więc zaczynają się wyścigi. A tymczasem na horyzoncie są cztery bardzo niebezpieczne miejsca, gdzie skręcający w lewo kierowcy z przestrachem patrzą w lusterka w obawie o tylne zderzaki swoich aut.
Pierwszy taki skręt w lewo jest w kierunku Gronowa Górnego - każdy, kto próbował tam wjechać, wie, że nawet wczesna sygnalizacja manewru nie gwarantuje bezpieczeństwa z powodu hamujących w ostatniej chwili pojazdów jadących z tyłu. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej ok. 100 m dalej, gdzie znajdują się bramy wjazdowe do przedsiębiorstw, gdzie bardzo często wjeżdżają i wyjeżdżają duże samochody ciężarowe, np. wywrotki z piachem. Takich bram wjazdowych w bliskim sąsiedztwie mamy aż trzy. Ostania wydaje się być najbardziej niebezpieczna, ponieważ jest tuż za zakrętem.
Pierwszy taki skręt w lewo jest w kierunku Gronowa Górnego - każdy, kto próbował tam wjechać, wie, że nawet wczesna sygnalizacja manewru nie gwarantuje bezpieczeństwa z powodu hamujących w ostatniej chwili pojazdów jadących z tyłu. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej ok. 100 m dalej, gdzie znajdują się bramy wjazdowe do przedsiębiorstw, gdzie bardzo często wjeżdżają i wyjeżdżają duże samochody ciężarowe, np. wywrotki z piachem. Takich bram wjazdowych w bliskim sąsiedztwie mamy aż trzy. Ostania wydaje się być najbardziej niebezpieczna, ponieważ jest tuż za zakrętem.
Zmiany w oznakowaniu wymuszają zazwyczaj groźne wypadki, lecz w przypadku tego miejsca chyba warto wcześniej zapobiec tragedii, bo każdego dnia do wypadku jest tu bardzo blisko. Pozytywnym rozwiązaniem byłoby ograniczenie prędkości na tym odcinku, powiązane z zakazem wyprzedzania. A może ustawienie fotoradaru? Bo jak inaczej przemówić do piratów?
AN