Nie tak dawno pisaliśmy na łamach portElu o niezgodnym z przepisami parkowaniu w mieście. Znaki zakazu nadal nie odstraszają, a strażnicy miejscy mają zajęcie.
Interpretacja przepisów ruchu drogowego w odniesieniu do znaków zakazu parkowania jest jedyna i słuszna: należy się do nich stosować jak do każdych innych.
Ciekawą jednak rzecz można zauważyć w miejscach, gdzie parkowanie jest dozwolone. Jak już coś wolno, to dla niektórych oznacza - obojętnie, jak. Sztandarowy przykład możemy codziennie oglądać w zatoce postojowej na ul. Nowowiejskiej (patrz: zdjęcie). Tabliczka umieszczona pod znakiem wyraźnie sugeruje sposób parkowania, czyli równolegle do krawędzi jezdni. A wszyscy kierowcy parkują tam zupełnie inaczej. Można polemizować na temat ilości aut, które zmieściłyby się w tym miejscu w przypadku przepisowego parkowania. Na pewno byłoby ich o wiele mniej, ale warto zauważyć, że do chodnika przylega ścieżka rowerowa. A sezon rowerowy zbliża się wielkimi krokami. Maski samochodów na pewno nie będą miłą niespodzianką dla rowerzysty na wyznaczonej dla niego trasie.
Jeśli więc wszyscy uczestnicy ruchu mają czuć się bezpiecznie, to należy trochę pomyśleć zanim pozostawimy auto w wyznaczonym miejscu.
Gdy narzekamy na brak miejsca do parkowania w mieście, słowa krytyki należą się też kierowcom, którzy zajmują po dwa miejsca parkingowe jednym samochodem (jak na przykładzie ze zdjęcia przy ul. Żeromskiego). Chyba zapominamy czasami, że wyznaczone stanowiska (np. za pomocą białej linii) to nic innego jak znaki poziome. Nie są wskazane przypadkowo, a ich rozmiar jest tak wyliczony, aby zmieściło się tam jedno auto.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, stanowiska postojowe dla samochodów osobowych powinny mieć co najmniej szerokość 2,3 m i długość 5 m, przy czym dla samochodów użytkowanych przez osoby niepełnosprawne szerokość stanowiska powinna wynosić co najmniej 3,6 m i długość 5 m, a w przypadku usytuowania wzdłuż jezdni - długość co najmniej 6 m i szerokość co najmniej 3,6 m, z możliwością jej ograniczenia do 2,3 m w przypadku zapewnienia możliwości korzystania z przylegającego dojścia lub ciągu pieszo-jezdnego. Zdecydowana większość miejsc parkingowych w Elblągu spełnia te wymogi. W tym wypadku trudno zaprzeczyć, by prawidłowe zaparkowanie przy takich rozmiarach stanowisk było jakimś problemem. Nawet początkujący kierowca nie powinien mieć większego kłopotu, bowiem podczas szkoleń na kursach prawa jazdy instruktorzy przykładają dużą wagę do prawidłowego zajmowania stanowisk postojowych w mieście.
Przy braku problemów technicznych pozostaje więc tylko jedna refleksja. Tyle się mówi o kulturze na drodze. Parkując swoje auto zastanówmy się, czy nie blokujemy tego manewru komuś, kto będzie chciał skorzystać z miejsca obok. Nie dawajmy powodów do rozmowy o kierowcach, którzy na dobrych manierach się nie znają…
Ciekawą jednak rzecz można zauważyć w miejscach, gdzie parkowanie jest dozwolone. Jak już coś wolno, to dla niektórych oznacza - obojętnie, jak. Sztandarowy przykład możemy codziennie oglądać w zatoce postojowej na ul. Nowowiejskiej (patrz: zdjęcie). Tabliczka umieszczona pod znakiem wyraźnie sugeruje sposób parkowania, czyli równolegle do krawędzi jezdni. A wszyscy kierowcy parkują tam zupełnie inaczej. Można polemizować na temat ilości aut, które zmieściłyby się w tym miejscu w przypadku przepisowego parkowania. Na pewno byłoby ich o wiele mniej, ale warto zauważyć, że do chodnika przylega ścieżka rowerowa. A sezon rowerowy zbliża się wielkimi krokami. Maski samochodów na pewno nie będą miłą niespodzianką dla rowerzysty na wyznaczonej dla niego trasie.
Jeśli więc wszyscy uczestnicy ruchu mają czuć się bezpiecznie, to należy trochę pomyśleć zanim pozostawimy auto w wyznaczonym miejscu.
Gdy narzekamy na brak miejsca do parkowania w mieście, słowa krytyki należą się też kierowcom, którzy zajmują po dwa miejsca parkingowe jednym samochodem (jak na przykładzie ze zdjęcia przy ul. Żeromskiego). Chyba zapominamy czasami, że wyznaczone stanowiska (np. za pomocą białej linii) to nic innego jak znaki poziome. Nie są wskazane przypadkowo, a ich rozmiar jest tak wyliczony, aby zmieściło się tam jedno auto.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, stanowiska postojowe dla samochodów osobowych powinny mieć co najmniej szerokość 2,3 m i długość 5 m, przy czym dla samochodów użytkowanych przez osoby niepełnosprawne szerokość stanowiska powinna wynosić co najmniej 3,6 m i długość 5 m, a w przypadku usytuowania wzdłuż jezdni - długość co najmniej 6 m i szerokość co najmniej 3,6 m, z możliwością jej ograniczenia do 2,3 m w przypadku zapewnienia możliwości korzystania z przylegającego dojścia lub ciągu pieszo-jezdnego. Zdecydowana większość miejsc parkingowych w Elblągu spełnia te wymogi. W tym wypadku trudno zaprzeczyć, by prawidłowe zaparkowanie przy takich rozmiarach stanowisk było jakimś problemem. Nawet początkujący kierowca nie powinien mieć większego kłopotu, bowiem podczas szkoleń na kursach prawa jazdy instruktorzy przykładają dużą wagę do prawidłowego zajmowania stanowisk postojowych w mieście.
Przy braku problemów technicznych pozostaje więc tylko jedna refleksja. Tyle się mówi o kulturze na drodze. Parkując swoje auto zastanówmy się, czy nie blokujemy tego manewru komuś, kto będzie chciał skorzystać z miejsca obok. Nie dawajmy powodów do rozmowy o kierowcach, którzy na dobrych manierach się nie znają…
AN