Do Elbląga przyjechał dzisiaj Wojciech Maksymowicz, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego. Wizytował m. in. nowo powstałe Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznej Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej. Zobacz zdjęcia.
- Chciałem na własne oczy zobaczyć centrum, a także porozmawiać o możliwości zwiększenia kształcenia jeśli chodzi o zawody medyczne, zwłaszcza w zakresie pielęgniarstwa i położnictwa – mówił Wojciech Maksymowicz, znany neurochirurg. - Gdziekolwiek to możliwe, trzeba przyzwoicie, a jednocześnie w większej liczbie kształcić pielęgniarki, bo jako państwo będziemy mieli poważny problem już za kilka lat – podkreślał. - Brakuje także przyszłych położnych, bo średni wiek zatrudnienia w tym zawodzie jest nawet wyższy niż w przypadku pielęgniarstwa.
Wiceminister zdrowia zaznaczył jednocześnie, że w związku z mniejszą liczbą oddziałów położniczych, których w niektórych szpitalach w ogóle nie ma, potrzeba kształcenia przyszłych pielęgniarek jest znacznie bardziej paląca.
Elbląska Uczelnia Humanistyczno-Ekonomiczna stara się również o nadanie jej uprawnień do prowadzenia studiów na kierunkach lekarskich. Wiceminister Maksymowicz zapytany o możliwość kształcenia przyszłych lekarzy w Elblągu, podkreślał, że nie jest to niemożliwe, wiąże się jednak z koniecznością spełnienia przez EUH-E określonych wymogów.
- Jeżeli udałoby się przejść poziom niezwykle trudnej do osiągnięcia konsolidacji wszystkich działań, łącznie z pozyskaniem ludzi, którzy zaofiarowaliby się, że będą tutaj pracować naukowo, to kształcenie lekarzy nie jest niemożliwe. Pozostaje jednak bardzo trudnym i odpowiedzialnym zadaniem – podkreślał. - Tej odpowiedzialności są świadome władze i pracownicy uczelni. W takie zadanie trzeba wiele zainwestować, nie mówię tu tylko o środkach materialnych, ale o potrzebie ludzi, którzy poświęcą mu znaczną część swojego życia.
- Dzisiejsza wizyta ma charakter prestiżowy, a jednocześnie roboczy i merytoryczny – podkreśla dr Izabela Seredocha, prorektor ds. kształcenia i profesor EUH-E. – Z naszym gościem rozmawialiśmy m. in. o barierach rozwojowych, jakie uczelnie wyższe muszą pokonywać choćby w kontekście otwarcia kierunku lekarskiego, który charakteryzuje konieczność spełnienia bardzo wysokich wymagań jakościowych. Poruszane były też kwestie prowadzenia tych kierunków kształcenia, które są szczególnie ważne z punktu widzenia społecznego, takich jak wspomniane pielęgniarstwo i inne zawody medyczne – dodaje. – Także dzisiejsze odwiedziny w naszym nowym Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznej przyniosły szereg ciekawych spostrzeżeń, związanych choćby z pytaniem, jak to centrum wykorzystać w jeszcze większym wymiarze. Na tę chwilę funkcjonuje ono od czwartku do niedzieli, a taki sprzęt, jakim tutaj dysponujemy, powinien być wykorzystywany w jak najszerszym zakresie. Rozwiązaniem byłyby studia stacjonarne, jednak na uczelniach niepublicznych wiążą się one z koniecznością dofinansowania, tak aby była równowaga między ofertą uczelni publicznych i niepublicznych – podkreśla prorektor.
Jak z perspektywy EUH-E wygląda kwestia otwarcia kierunku lekarskiego? – Do ekspertów należy ocena, w jakim stopniu zostały spełnione wymagania formalne. Najważniejszy jest w tym przypadku czynnik ludzki, co akcentuje wiceminister, a my się z tym całkowicie zgadzamy – mówi Izabela Seredocha. - Do tego zadania potrzeba mocnego zespołu pasjonatów, ludzi zorientowanych na cel. Mamy odpowiednią bazę, bardzo dobrze oceniamy naszą współpracę z placówkami medycznymi – wymienia. - Żeby zobaczyć, czy sobie poradzimy, trzeba dać nam szansę, a później ewentualnie solidnie skontrolować nas po semestrze albo dwóch, czy to przygotowanie do zawodu idzie w dobrym kierunku. Bez dania nam zielonego światła, nigdy nie przekonamy się, czy jesteśmy w stanie kształcić przyszłych lekarzy.