Rozpoczął się nowy rok akademicki. Uroczyste „Gaudeamus” odśpiewano już na wszystkich elbląskich uczelniach. W ostatnich tygodniach rozmawialiśmy z rektorami świeckich elbląskich uczelni. Dziś przyszedł czas na rozmowę z rektorem Wyższego Seminarium Duchownego, księdzem dr Grzegorzem Puchalskim.
Jak wygląda zwykły dzień alumna?
- Wyższe Seminarium Duchowne jest kościelną szkołą wyższą i posiada osobowość prawną, ale z reguły jest powiązane z wydziałem teologicznym. Seminarium elbląskie jest włączone do wydziału teologicznego Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego w Olsztynie i nasi seminarzyści są jednocześnie studentami UWM. Studia odbywają się jednak na miejscu – w Elblągu – i są prowadzone przez naszą własną kadrę, zatwierdzaną przez władze wydziału teologii. Cała zatem formacja seminaryjna dokonuje się w ciągu roku akademickiego w miejscu zamieszkania, czyli przy ul. Bożego Ciała 10, gdzie mieści się Seminarium.
Alumni rozpoczynają dzień o godz. 6, a kończą o godz. 23. Jest on wypełniony modlitwą, nauką i pracą różnego rodzaju. Jest też czas na rekreację, sport, kontakty z bliskimi oraz realizowanie swoich zainteresowań i pasji. Duża ilość zajęć w ciągu dnia nie pozwala na nudę i choć życie kleryków toczy się w jednym miejscu, to jednak nie doskwiera nam specjalnie monotonia codzienności.
Co wyróżnia Wyższe Seminarium Duchowne od pozostałych uczelni?
- Seminarium duchowne różni się istotnie od pozostałych uczelni z jednego, zasadniczego powodu: ktoś, kto idzie na studia, wybiera po prostu kierunek studiów, a ktoś, kto idzie do seminarium, wybiera kierunek życia. Młody mężczyzna, wstępując do seminarium, określa swój przyszły styl życia i już w momencie startu w dorosłość dokonuje całożyciowego wyboru, który poprzez czas studiów będzie potwierdzał i ugruntowywał aż do czasu święceń kapłańskich. Potrzeba jednak dużej odwagi i determinacji, by dokonać takiego wyboru. Nie da się tego dokonać bez żywej wiary w Boga i bez powołania do szczególnej bliskości z Chrystusem, które młody człowiek odkrywa w swoim sercu.
Czy wielu chłopców chce dziś podjąć naukę w seminarium i wybrać drogę kapłańskiej posługi?
- Nasza diecezja jest jedną z najmniejszych w Polsce i w związku z tym nasze Seminarium jest niewielką wspólnotą, w której studiuje niecała pięćdziesiątka kleryków. Taka ilość alumnów utrzymuje się już od 8 lat i nie notujemy spadku powołań. Wprost przeciwnie, ilość rodzimych, a więc pochodzących z terenu naszej diecezji powołań, ciągle rośnie i obecnie jest największa od 2004 roku, to jest od początku mojej pracy na stanowisku rektora. W bieżącym roku akademickim rozpoczęło formację jedenastu nowych alumnów. Wszyscy pochodzą z terenu naszej diecezji.
A jak to wygląda w zestawieniu z latami poprzednimi? Czy to zainteresowanie rośnie czy raczej spada?
- Kiedy przed ośmiu laty rozpoczynałem pracę w Seminarium Elbląskim, zorganizowaliśmy rekolekcje dla chłopców ze szkół ponadgimnazjalnych, zainteresowanych powołaniem kapłańskim. Zgłosiło się wówczas do udziału w tych ćwiczeniach duchowych dwunastu uczniów. Dziś organizujemy takie rekolekcje dwa razy w roku i uczestniczy w nich w sumie około pięćdziesięciu chętnych. Są wśród nich studenci, maturzyści, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, a czasami nawet uczniowie trzeciej klasy gimnazjum. Jak więc widać, zainteresowanie kapłaństwem nie słabnie. Pan Bóg w każdym pokoleniu porusza serca młodych ludzi do pójścia za Nim – do wejścia na drogę życia kapłańskiego czy zakonnego. Ważne jest, abyśmy umieli pomóc młodym ludziom w dostrzeżeniu i zrealizowaniu tego powołania.
Jak ksiądz ocenia rozwój seminarium przez te wszystkie lata?
- Przed dwudziestoma laty zaczynaliśmy niemal od zera. Po nowym podziale administracyjnym Kościoła katolickiego w Polsce w 1992 roku powstały nowe diecezje, w tym również i diecezja elbląska, utworzona z części diecezji warmińskiej i gdańskiej. Wówczas klerycy, pochodzący z terenu nowopowstałej diecezji elbląskiej zadeklarowali chęć dalszej formacji w Elblągu, ale całe seminarium trzeba było tworzyć niemalże od podstaw. Na bazie budynków otrzymanych po Elbląskiej Spółdzielni Inwalidów ELSIN oraz po Szkole Katolickiej św. Mikołaja stworzyliśmy po gruntownych remontach, przebudowach i rozbudowach odpowiedni kompleks dydaktyczno – akademicki, służący formacji seminaryjnej. Jeśli zaś chodzi o rozwój naukowy to dość powiedzieć, że na początku zdecydowana większość kadry dydaktycznej dojeżdżała z sąsiednich diecezji – z Olsztyna, Gdańska i Pelplina. Dziś, po 20 latach Seminarium w Elblągu posiada niemal w 100 proc. własną kadrę nauczycieli akademickich.
Czy jest coś, czym uczelnia może się pochwalić, a co ją wyróżnia spośród innych?
- Trudno jest chwalić siebie samych. Niech to robią inni. Zresztą, jak już wcześniej powiedziałem, wyższe seminarium duchowne już z racji swego istnienia różni się zasadniczo od innych uczelni wyższych. Warto jednak podkreślić, że Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Elbląskiej jest najstarszą uczelnią wyższą w Elblągu, istniejącą już od dwudziestu lat. Z pewnością wyróżnikiem naszej Uczelni jest i to, że wszyscy absolwenci kończą studia z tytułem magistra teologii i nikt z nich nie obawia się bezrobocia.
Czy trudno jest być w dzisiejszych czasach kapłanem?
- Myślę, że każdy czas ma swoje radości i swoje trudy. Dziś w naszym kraju te trudy życia kapłańskiego są inne niż przed trzydziestoma laty. Nie jest to już jawne prześladowanie księży, jako przedstawicieli wroga klasowego, ale niszczenie autorytetu Kościoła i budzenie nastrojów antyklerykalnych poprzez działania medialne. Przeglądając największe polskie portale internetowe niemalże codziennie można spotkać negatywną informację o jakimś księdzu, jakiejś parafii, Kościele. Tak, jakby nic dobrego nie działo się w naszych parafiach. Wiemy dobrze, jak wiele dobrego się dzieje, ale to nie znajduje miejsca na czołówkach gazet czy nośników elektronicznych. A to, co jest napisane, podane do wiadomości zostaje w odbiorcach i z czasem tworzy atmosferę nieufności wokół księży, niesprawiedliwego sądzenia, niechęci. Wpisuje się to w klimat panujący w całej niemal Europie, gdzie chrześcijanie są większością, ale nie chroni to ich przed nietolerancją.
Z jakimi trudnościami spotykają się alumni podczas swojej sześcioletniej nauki w Seminarium?
- Nie chciałbym się wypowiadać za moich studentów.
Czy zdarzają się takie sytuacje, że ktoś rezygnuje z nauki, jeśli tak, to dlaczego?
- Zdarza się, że kleryk w czasie swojej formacji rozpoznaje, że to nie jest jego droga i rezygnuje z seminarium. Są takie osoby, które przychodzą do seminarium na rok lub dwa, aby uporządkować swoje życie, dojrzeć do właściwych decyzji, rozstrzygnąć o swoim powołaniu. Nie są pewni swego powołania, ale też nie mogą odrzucić myśli o kapłaństwie, dlatego przychodzą, aby upewnić się, jaka droga jest ich własną. Zdarza się też, że ktoś nie poradzi sobie z nauką i musi opuścić seminarium lub też, że istnieją poważne zastrzeżenia, co do jego dojrzałości ludzkiej i duchowej, które nie pozwalają na dopuszczenie do święceń kapłańskich. Trzeba jednak powiedzieć, że dzisiejsi kandydaci do kapłaństwa są z reguły ludźmi odważnymi i przekonanymi co do swego wyboru oraz konsekwentnie dążącymi do wyznaczonego celu.
Może chciałby ksiądz na koniec dodać coś od siebie?
- Seminarium może istnieć tylko dzięki dobrym ludziom, którzy je wspierają duchowo i materialnie. Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim naszym Przyjaciołom i wszystkim Dobrodziejom naszej Uczelni, za wsparcie, jakie od nich otrzymujemy. Zapewniam jednocześnie o naszej codziennej wytrwałej modlitwie oraz mszy św., którą odprawiamy w każdy czwartek za naszych Dobrodziejów i Przyjaciół.
Zapraszam zainteresowanych na naszą stronę internetową: www.wsdelblag.pl oraz na nasz profil na portalu Facebook. Zapraszam również do korzystania z naszej seminaryjnej biblioteki, której księgozbiór jest dostępny on-line.
W końcu zapraszam do Seminarium na rekolekcje tych młodych mężczyzn i chłopców, którzy chcą zdobywać świat i ludzi dla Chrystusa, gdyż jak powiedział bł. Jan Paweł II: „Nie możemy być spokojni, gdy miliony naszych braci i sióstr, tak jak my odkupionych drogocenną krwią Chrystusa żyją nieświadomi Bożej miłości”.
- Wyższe Seminarium Duchowne jest kościelną szkołą wyższą i posiada osobowość prawną, ale z reguły jest powiązane z wydziałem teologicznym. Seminarium elbląskie jest włączone do wydziału teologicznego Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego w Olsztynie i nasi seminarzyści są jednocześnie studentami UWM. Studia odbywają się jednak na miejscu – w Elblągu – i są prowadzone przez naszą własną kadrę, zatwierdzaną przez władze wydziału teologii. Cała zatem formacja seminaryjna dokonuje się w ciągu roku akademickiego w miejscu zamieszkania, czyli przy ul. Bożego Ciała 10, gdzie mieści się Seminarium.
Alumni rozpoczynają dzień o godz. 6, a kończą o godz. 23. Jest on wypełniony modlitwą, nauką i pracą różnego rodzaju. Jest też czas na rekreację, sport, kontakty z bliskimi oraz realizowanie swoich zainteresowań i pasji. Duża ilość zajęć w ciągu dnia nie pozwala na nudę i choć życie kleryków toczy się w jednym miejscu, to jednak nie doskwiera nam specjalnie monotonia codzienności.
Co wyróżnia Wyższe Seminarium Duchowne od pozostałych uczelni?
- Seminarium duchowne różni się istotnie od pozostałych uczelni z jednego, zasadniczego powodu: ktoś, kto idzie na studia, wybiera po prostu kierunek studiów, a ktoś, kto idzie do seminarium, wybiera kierunek życia. Młody mężczyzna, wstępując do seminarium, określa swój przyszły styl życia i już w momencie startu w dorosłość dokonuje całożyciowego wyboru, który poprzez czas studiów będzie potwierdzał i ugruntowywał aż do czasu święceń kapłańskich. Potrzeba jednak dużej odwagi i determinacji, by dokonać takiego wyboru. Nie da się tego dokonać bez żywej wiary w Boga i bez powołania do szczególnej bliskości z Chrystusem, które młody człowiek odkrywa w swoim sercu.
Czy wielu chłopców chce dziś podjąć naukę w seminarium i wybrać drogę kapłańskiej posługi?
- Nasza diecezja jest jedną z najmniejszych w Polsce i w związku z tym nasze Seminarium jest niewielką wspólnotą, w której studiuje niecała pięćdziesiątka kleryków. Taka ilość alumnów utrzymuje się już od 8 lat i nie notujemy spadku powołań. Wprost przeciwnie, ilość rodzimych, a więc pochodzących z terenu naszej diecezji powołań, ciągle rośnie i obecnie jest największa od 2004 roku, to jest od początku mojej pracy na stanowisku rektora. W bieżącym roku akademickim rozpoczęło formację jedenastu nowych alumnów. Wszyscy pochodzą z terenu naszej diecezji.
A jak to wygląda w zestawieniu z latami poprzednimi? Czy to zainteresowanie rośnie czy raczej spada?
- Kiedy przed ośmiu laty rozpoczynałem pracę w Seminarium Elbląskim, zorganizowaliśmy rekolekcje dla chłopców ze szkół ponadgimnazjalnych, zainteresowanych powołaniem kapłańskim. Zgłosiło się wówczas do udziału w tych ćwiczeniach duchowych dwunastu uczniów. Dziś organizujemy takie rekolekcje dwa razy w roku i uczestniczy w nich w sumie około pięćdziesięciu chętnych. Są wśród nich studenci, maturzyści, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, a czasami nawet uczniowie trzeciej klasy gimnazjum. Jak więc widać, zainteresowanie kapłaństwem nie słabnie. Pan Bóg w każdym pokoleniu porusza serca młodych ludzi do pójścia za Nim – do wejścia na drogę życia kapłańskiego czy zakonnego. Ważne jest, abyśmy umieli pomóc młodym ludziom w dostrzeżeniu i zrealizowaniu tego powołania.
Jak ksiądz ocenia rozwój seminarium przez te wszystkie lata?
- Przed dwudziestoma laty zaczynaliśmy niemal od zera. Po nowym podziale administracyjnym Kościoła katolickiego w Polsce w 1992 roku powstały nowe diecezje, w tym również i diecezja elbląska, utworzona z części diecezji warmińskiej i gdańskiej. Wówczas klerycy, pochodzący z terenu nowopowstałej diecezji elbląskiej zadeklarowali chęć dalszej formacji w Elblągu, ale całe seminarium trzeba było tworzyć niemalże od podstaw. Na bazie budynków otrzymanych po Elbląskiej Spółdzielni Inwalidów ELSIN oraz po Szkole Katolickiej św. Mikołaja stworzyliśmy po gruntownych remontach, przebudowach i rozbudowach odpowiedni kompleks dydaktyczno – akademicki, służący formacji seminaryjnej. Jeśli zaś chodzi o rozwój naukowy to dość powiedzieć, że na początku zdecydowana większość kadry dydaktycznej dojeżdżała z sąsiednich diecezji – z Olsztyna, Gdańska i Pelplina. Dziś, po 20 latach Seminarium w Elblągu posiada niemal w 100 proc. własną kadrę nauczycieli akademickich.
Czy jest coś, czym uczelnia może się pochwalić, a co ją wyróżnia spośród innych?
- Trudno jest chwalić siebie samych. Niech to robią inni. Zresztą, jak już wcześniej powiedziałem, wyższe seminarium duchowne już z racji swego istnienia różni się zasadniczo od innych uczelni wyższych. Warto jednak podkreślić, że Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Elbląskiej jest najstarszą uczelnią wyższą w Elblągu, istniejącą już od dwudziestu lat. Z pewnością wyróżnikiem naszej Uczelni jest i to, że wszyscy absolwenci kończą studia z tytułem magistra teologii i nikt z nich nie obawia się bezrobocia.
Czy trudno jest być w dzisiejszych czasach kapłanem?
- Myślę, że każdy czas ma swoje radości i swoje trudy. Dziś w naszym kraju te trudy życia kapłańskiego są inne niż przed trzydziestoma laty. Nie jest to już jawne prześladowanie księży, jako przedstawicieli wroga klasowego, ale niszczenie autorytetu Kościoła i budzenie nastrojów antyklerykalnych poprzez działania medialne. Przeglądając największe polskie portale internetowe niemalże codziennie można spotkać negatywną informację o jakimś księdzu, jakiejś parafii, Kościele. Tak, jakby nic dobrego nie działo się w naszych parafiach. Wiemy dobrze, jak wiele dobrego się dzieje, ale to nie znajduje miejsca na czołówkach gazet czy nośników elektronicznych. A to, co jest napisane, podane do wiadomości zostaje w odbiorcach i z czasem tworzy atmosferę nieufności wokół księży, niesprawiedliwego sądzenia, niechęci. Wpisuje się to w klimat panujący w całej niemal Europie, gdzie chrześcijanie są większością, ale nie chroni to ich przed nietolerancją.
Z jakimi trudnościami spotykają się alumni podczas swojej sześcioletniej nauki w Seminarium?
- Nie chciałbym się wypowiadać za moich studentów.
Czy zdarzają się takie sytuacje, że ktoś rezygnuje z nauki, jeśli tak, to dlaczego?
- Zdarza się, że kleryk w czasie swojej formacji rozpoznaje, że to nie jest jego droga i rezygnuje z seminarium. Są takie osoby, które przychodzą do seminarium na rok lub dwa, aby uporządkować swoje życie, dojrzeć do właściwych decyzji, rozstrzygnąć o swoim powołaniu. Nie są pewni swego powołania, ale też nie mogą odrzucić myśli o kapłaństwie, dlatego przychodzą, aby upewnić się, jaka droga jest ich własną. Zdarza się też, że ktoś nie poradzi sobie z nauką i musi opuścić seminarium lub też, że istnieją poważne zastrzeżenia, co do jego dojrzałości ludzkiej i duchowej, które nie pozwalają na dopuszczenie do święceń kapłańskich. Trzeba jednak powiedzieć, że dzisiejsi kandydaci do kapłaństwa są z reguły ludźmi odważnymi i przekonanymi co do swego wyboru oraz konsekwentnie dążącymi do wyznaczonego celu.
Może chciałby ksiądz na koniec dodać coś od siebie?
- Seminarium może istnieć tylko dzięki dobrym ludziom, którzy je wspierają duchowo i materialnie. Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim naszym Przyjaciołom i wszystkim Dobrodziejom naszej Uczelni, za wsparcie, jakie od nich otrzymujemy. Zapewniam jednocześnie o naszej codziennej wytrwałej modlitwie oraz mszy św., którą odprawiamy w każdy czwartek za naszych Dobrodziejów i Przyjaciół.
Zapraszam zainteresowanych na naszą stronę internetową: www.wsdelblag.pl oraz na nasz profil na portalu Facebook. Zapraszam również do korzystania z naszej seminaryjnej biblioteki, której księgozbiór jest dostępny on-line.
W końcu zapraszam do Seminarium na rekolekcje tych młodych mężczyzn i chłopców, którzy chcą zdobywać świat i ludzi dla Chrystusa, gdyż jak powiedział bł. Jan Paweł II: „Nie możemy być spokojni, gdy miliony naszych braci i sióstr, tak jak my odkupionych drogocenną krwią Chrystusa żyją nieświadomi Bożej miłości”.
rozmawiała Dominika Kiejdo