- Lekarze powiedzieli mi, że brakowało trzech milimetrów, by nóż przebił opłucną – mówi pan Dariusz, mieszkaniec Elbląga, który został ugodzony nożem przez swojego sąsiada. Do zdarzenia doszło w piątek po południu na ul. Kilińskiego. - Na drugi dzień sąsiada wypuścili, ma jedynie dozór i zakaz zbliżania się do mnie. Dlaczego nie został aresztowany? – pyta pan Dariusz.
Pan Dariusz zgłosił się dzisiaj do naszej redakcji, po wyjściu ze szpitala. - Wypisałem się na własną prośbę, bo czuję się już dobrze. Ale lekarze powiedzieli mi, że gdyby ostrze poszło trzy milimetry dalej, to przebiłoby opłucną i źle to się dla mnie mogło skończyć – opowiada nasz Czytelnik.
Jak relacjonuje, w piątek około godz. 18 wyszedł na spacer z psem. Po drodze, na ul. Kilińskiego spotkał sąsiada, któremu – jak twierdzi – kiedyś pożyczył pieniądze. - Przypomniałem mu o tym, to się zdenerwował, najpierw mi groził, potem mnie odepchnął, a jak schyliłem się po smycz, to dźgnął mnie nożem – opowiada 55-letni pan Dariusz.
Na miejsce przyjechała policja, która zabrała krewkiego sąsiada na komendę. Jak się okazało 58-latek miał 0,7 promila alkoholu w organizmie. Po przesłuchaniu został jednak zwolniony do domu. Decyzją prokuratury musi co tydzień meldować się na policji, ma zakaz zbliżania się do poszkodowanego na odległość mniejszą niż 50 metrów oraz zakaz wszelkich kontaktów. - Dlaczego nie został aresztowany? Teraz śmieje mi się w twarz, boję się o bezpieczeństwo swoje i rodziny – mówi pan Dariusz.
- 58-letniemu Edwinowi B. został postawiony zarzut stosowania gróźb karalnych oraz uszkodzenia ciała poniżej 7 dni. Za te czyny grozi mu kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat 2 – wyjaśnia Marcin Rost, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - Podejrzany złożył wyjaśnienia, przyznał się do uszkodzenia ciała scyzorykiem, ale do gróźb nie. Biorąc pod uwagę okoliczności sprawy, to że była to kłótnia dwóch znajomych oraz zagrożenie karą, prokurator prowadzący sprawę zastosował wobec podejrzanego dozór policyjny oraz wydał zakaz zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 metrów do pokrzywdzonego oraz zakaz kontaktowania się. Tymczasowy areszt w takich sprawach może być stosowano jedynie wyjątkowo, gdy istnieje obawa, że sprawca ponownie dokonana takiego czynu. W tej sytuacji uznaliśmy, że zastosowane środki są adekwatne do sprawy.
Jak relacjonuje, w piątek około godz. 18 wyszedł na spacer z psem. Po drodze, na ul. Kilińskiego spotkał sąsiada, któremu – jak twierdzi – kiedyś pożyczył pieniądze. - Przypomniałem mu o tym, to się zdenerwował, najpierw mi groził, potem mnie odepchnął, a jak schyliłem się po smycz, to dźgnął mnie nożem – opowiada 55-letni pan Dariusz.
Na miejsce przyjechała policja, która zabrała krewkiego sąsiada na komendę. Jak się okazało 58-latek miał 0,7 promila alkoholu w organizmie. Po przesłuchaniu został jednak zwolniony do domu. Decyzją prokuratury musi co tydzień meldować się na policji, ma zakaz zbliżania się do poszkodowanego na odległość mniejszą niż 50 metrów oraz zakaz wszelkich kontaktów. - Dlaczego nie został aresztowany? Teraz śmieje mi się w twarz, boję się o bezpieczeństwo swoje i rodziny – mówi pan Dariusz.
- 58-letniemu Edwinowi B. został postawiony zarzut stosowania gróźb karalnych oraz uszkodzenia ciała poniżej 7 dni. Za te czyny grozi mu kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat 2 – wyjaśnia Marcin Rost, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - Podejrzany złożył wyjaśnienia, przyznał się do uszkodzenia ciała scyzorykiem, ale do gróźb nie. Biorąc pod uwagę okoliczności sprawy, to że była to kłótnia dwóch znajomych oraz zagrożenie karą, prokurator prowadzący sprawę zastosował wobec podejrzanego dozór policyjny oraz wydał zakaz zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 metrów do pokrzywdzonego oraz zakaz kontaktowania się. Tymczasowy areszt w takich sprawach może być stosowano jedynie wyjątkowo, gdy istnieje obawa, że sprawca ponownie dokonana takiego czynu. W tej sytuacji uznaliśmy, że zastosowane środki są adekwatne do sprawy.
RG