Kilkaset metrów oddziela na Zatorzu dwa różne światy: nowoczesny kompleks sportowy, będący jedną z wizytówek miasta i zdewastowane baraki socjalne, w którym mieszkańcy toalety mają na końcu korytarza. Nadzieją na zmiany w barakach jest program rewitalizacji.
Pierwsze w oczy każdemu, kto wchodzi do baraków socjalnych przy ul. Skrzydlatej, rzuca się w oczy popisana mazakami lamperia i zupełnie nowe zadbane drzwi do mieszkań. Krajobrazu dopełniają wyłamane skrzynki pocztowe. - W pierwszej kolejności trzeba załatać dachy. Niemal każdemu tu się leje na głowę – mówi mieszkanka baraków przy ul. Skrzydlatej. - Przydałby się chociażby plac zabaw, bo dzieci nie mają się gdzie bawić.
- W 2015 roku budynki zostały poddane 5-letniemu przeglądowi polegającemu na sprawdzeniu stanu technicznego obiektów i ich przydatności do użytkowania, estetyki obiektów oraz otoczenia. Aktualny stan budynków kwalifikuje je do dalszego użytkowania. Posiadają stan techniczny dostateczny – informuje z kolei Łukasz Mierzejewski z biura prasowego elbląskiego ratusza.
W barakach jest 95 mieszkań, w większości zajmują je rodziny z wyrokami eksmisyjnymi. Mimo że to mieszkania socjalne, z niskim czynszem, to i tak wielu lokatorów ma i tutaj zaległości. - Zadłużenie czynszowe występuje na wszystkich czterech budynkach i łącznie wynosi 3,2 mln złotych – dodaje Łukasz Mierzejewski.
Ratusz planuje remont dwóch z czterech budynków. Teren, na którym się znajdują, został wpisany do Lokalnego Programu Rewitalizacji Elbląg 2020+. - Po rewitalizacji w budynkach wspólny korytarz uległby likwidacji, a mieszkania otrzymałyby osobne wejścia oraz własne pomieszczenia sanitarne wydzielone z korytarza. Ponadto każde wejście do lokalu posiadałoby ganek pełniący funkcję wiatrołapu. Każde z mieszkań miałoby własny ogródek – informuje Łukasz Mierzejewski.
Kiedy? Na razie nie wiadomo. Potrzebne są pieniądze i organizacja pozarządowa, która zajęłaby się tym projektem. Pieniądze trzeba będzie pozyskać z funduszy zewnętrznych. Na razie mieszkańcy czekają. - Można by podłączyć mieszkania do miejskiej sieci ciepłowniczej. Teraz każdy ma swój piec i pali czym popadnie – mówiła nam mieszkanka baraków.
- W 2015 roku budynki zostały poddane 5-letniemu przeglądowi polegającemu na sprawdzeniu stanu technicznego obiektów i ich przydatności do użytkowania, estetyki obiektów oraz otoczenia. Aktualny stan budynków kwalifikuje je do dalszego użytkowania. Posiadają stan techniczny dostateczny – informuje z kolei Łukasz Mierzejewski z biura prasowego elbląskiego ratusza.
W barakach jest 95 mieszkań, w większości zajmują je rodziny z wyrokami eksmisyjnymi. Mimo że to mieszkania socjalne, z niskim czynszem, to i tak wielu lokatorów ma i tutaj zaległości. - Zadłużenie czynszowe występuje na wszystkich czterech budynkach i łącznie wynosi 3,2 mln złotych – dodaje Łukasz Mierzejewski.
Ratusz planuje remont dwóch z czterech budynków. Teren, na którym się znajdują, został wpisany do Lokalnego Programu Rewitalizacji Elbląg 2020+. - Po rewitalizacji w budynkach wspólny korytarz uległby likwidacji, a mieszkania otrzymałyby osobne wejścia oraz własne pomieszczenia sanitarne wydzielone z korytarza. Ponadto każde wejście do lokalu posiadałoby ganek pełniący funkcję wiatrołapu. Każde z mieszkań miałoby własny ogródek – informuje Łukasz Mierzejewski.
Kiedy? Na razie nie wiadomo. Potrzebne są pieniądze i organizacja pozarządowa, która zajęłaby się tym projektem. Pieniądze trzeba będzie pozyskać z funduszy zewnętrznych. Na razie mieszkańcy czekają. - Można by podłączyć mieszkania do miejskiej sieci ciepłowniczej. Teraz każdy ma swój piec i pali czym popadnie – mówiła nam mieszkanka baraków.
Sebastian Malicki