Ostatnie minuty trzeciego odcinka serialu „Polskie drogi“. Główny bohater Władysław Niwiński grany przez Karola Strasburgera wychodzi na peron w Auschwitz. Na drugim planie odjeżdża właśnie pociąg pasażerski. Możliwe, że parowóz tego pociągu został wyprodukowany w F. Schichau GmbH, Maschinen- und Lokomotivfabrik w Elblągu. Lokomotywę można oglądać w Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie. Zobacz zdjęcia.
W 1924 roku niemieckie Ministerstwo Kolei zamówiło projekt parowozu do obsługi lokalnych linii kolejowych. Tak zaczyna się historia parowozów serii BR 24. W następnym roku projekt był już gotowy, a w 1927 r. w elbląskiej F. Schichau GmbH, Maschinen- und Lokomotivfabrik rozpoczęto produkcję. Rok później, w lutym, pierwsza lokomotywa „weszła do rozkładu jazdy“. Można przypuszczać, że ministerstwo chciało częściowo zunifikować parowozy po połączeniu „regionalnych“ przedsiębiorstw kolejowych w jedną firmę.
Elbląskie zakłady głównym producentem
Wkrótce „dwudziestki czwórki“ zaczęły produkować również inne fabryki lokomotyw w państwie niemieckim. W ciągu dwóch lat powstały 63 sztuki. Potem przyszedł „Wielki Kryzys“ i zahamował zamówienia. BR 24 produkowano w krótkich seriach, ostatecznie produkcja zatrzymała się na 95 sztukach. Ostatnie z nich powstały w 1940 r.
„Pierwsze maszyny BR24 przydzielono do parowozowni Wriezen, Neustettin (Szczecinek) i Schwerin na Pomorzu i w Meklemburgii. Mimo tego, że były skonstruowane z myślą o obsłudze linii nizinnych, część z nich z czasem zadomowiła się na podgórskich trasach w Bawarii i Wirtembergii (Schwarzwald). Większość z nich (około 70) jednak trafiła do Rbd Königsberg ( Rbd = Reichsbahndirektion, odpowiednik dyrekcji okręgowej na PKP), czyli dyrekcji w Królewcu, a także do Rbd Kassel, Münster, Stettin (Szczecin), a od jesieni 1939 r. do Rbd Danzig. Ostatnie ze zbudowanych maszyn trafiły w latach 1936-40 do Rbd Königsberg wypierając stamtąd starsze maszyny serii 37 (po polsku Oi1). “ - możemy przeczytać na stronie parowozy.net.
W 1940 r. anulowano resztę zamówień. Warto zwrócić uwagę, że to elbląskie zakłady były głównym producentem tego typu parowozów. Jesienią 1946 r. na terenie Polski doliczono się 31 „dwudziestek czwórek“: 20 stacjonowało w gdańskiej dyrekcji, pozostałe w szczecińskiej. Parowozy otrzymały polskie oznaczenia Oi2 z właściwym numerem. O - oznacza parowóz osobowy (T - to parowozy towarowe, P - ekspresowe), i - układ osi, 2 - to oznaczenie kraju produkcji (1 - 10 oznacza Niemcy, 11 - 20 - Austrię, od 21 do 99 to konstrukcje polskie). Dodatkowe trzy parowozy wyremontowano i „polska“ seria liczyła 34 lokomotywy.
Ostatni taki parowóz
W Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie stoi jeden z ostatnich parowozów tej serii - wyprodukowany w 1940 r. w elbląskiej F. Schichau GmbH, Maschinen- und Lokomotivfabrik oznaczony polski numerem Oi2-29 (numer fabryczny 3419). Jest to depozyt warszawskiej Stacji Muzeum dla muzeum w Kościerzynie. Skąd wiadomo, że ten konkretny egzemplarz został wyprodukowany w Elblągu?
- Identyfikacja parowozu odbywa się na podstawie dokumentów przekazania go do zbiorów dawnego Muzeum Kolejnictwa (obecnie Stacja Muzeum), gdzie dane dotyczące numeru fabrycznego i producenta są podane. Dodatkowo każdy parowóz oraz jego kocioł można zidentyfikować na podstawie tabliczek fabrycznych znajdujących się na parowozie, jeśli nie zostały zdemontowane - informuje Stacja Muzeum w Warszawie. - Według posiadanych przez nas informacji parowóz Oi2-29 został wyprodukowany w zakładach F. Schichau, Maschinen- und Lokomotivfabrik (fabryce maszyn i lokomotyw) w Elblągu.
Ma prawie 17 metrów długości, waży prawie 74 tony (z tendrem, czyli wagonem na węgiel), prędkość maksymalna 90 kilometrów na godzinę. Do tendra zabierał 6 ton węgla i 16 metrów sześciennych wody. „Służył m.in. w Tczewie, Inowrocławiu, Bydgoszczy, Gdyni i Tczewie. W 1976 r. został skreślony z inwentarza i umiejscowiony w Ostrowie Wielkopolskim. Od 1986 r. jako pomnik został usytuowany w Zajączkowie Tczewskim. Po długotrwałych rozmowach i zabiegach od sierpnia 2015 r. parowóz stał się perełką w zbiorach Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie.“ - możemy przeczytać na stronie internetowej kościerskiego muzeum.
„W 1986 z inicjatywy ówczesnego kierownika trakcji lokomotywowni Zajączkowo Tczewskie Jerzego Truchlińskiego oraz pracownika biura trakcji Zygmunta Pusza, nieopodal tamtejszej lokomotywowni ustawiono pomnik - parowóz Oi2-29.“ - możemy przeczytać na profilu „Z krawędzi peronu“ na Facebooku. - „Po blisko dziesięcioletnim postoju w Nowych Skalmierzycach i Ostrowie Wielkopolskim, zajączkowscy kolejarze postanowili przywrócić jej dawny blask. Prace nad ustawieniem i remontem zabytku trwały od czerwca do września 1986 roku. 27 września tamtego roku dokonano uroczystego odsłonięcia pomnika.“
Parowóz na planie filmowym
Pewną ciekawostką jest fakt, że parowóz miał w swojej historii stosunkowo długo malowanie czarno-zielone. Dopiero niedawno został przemalowany na jednolity czarny kolor. Nie można mieć 100-procentowej pewności, ale być może elbląski parowóz wystąpił też w serialu „Polskie drogi“.
- Pod sam koniec odcinka trzeciego (1:27:00) parowóz wyglądający jak egzemplarz serii Oi2 jest widoczny w tle, odjeżdżając z pociągiem pasażerskim. Nie możemy jednak potwierdzić informacji, czy jest to ta konkretna lokomotywa, aczkolwiek w latach kręcenia serialu czynne były jedynie dwa parowozy tej serii - nr 29 i 31 - z czego oba wycofano w 1976 r. - wyjaśnia warszawska Stacja Muzeum.
O "elbląskich" parowozach w Stacji Muzeum w Warszawie przeczytasz tutaj