UWAGA!

Trąba Deluks, czyli muzyczne fusion

 Elbląg, Trąba Deluks.
Trąba Deluks. Fot. Mikołaj Sobczak

Różni ich wiele, łącznie z ulubionymi gatunkami muzycznymi, ale łączy radocha ze wspólnego grania. Czym jest Trąba Deluks? O tym opowiadają członkowie zespołu.

- Przy opisach Waszego zespołu pojawiają się takie hasła jak folk, punk, jazz... Jaki jest pomysł na Trąbę Deluks?

Bartosz Krzywda: - To taki kierunek fusion, połączenie jazzu i rocka, ale nie chcieliśmy wpaść w szufladkę i zginąć w gąszczu zespołów jazzrockowych. Stąd odwołania do klimatów folkowych, trochę warmińskich, trochę... arabskich. Chcemy grać "z ciosem", żeby było dużo improwizacji, ale żeby był przy tym pierwiastek... ludowy.

Szymon Zuehlke: - Poza tym każdy gra "po swojemu", część składu ciągnie w klimaty jazzu, czasami ekstremalnego, takiego z wygłupami, część w stronę rocka.

- Udaje się Wam to jakoś pogodzić nie tylko muzycznie, ale w ramach relacji w zespole?

Bartosz Krzywda: - Różnie, czasami to przychodzi naturalnie, ale jednak każdy jest trochę z innej parafii. Na próbach często coś samoistnie wychodzi, a czasem ktoś przychodzi z jakimś pomysłem, zaproponuję jakąś solówkę itd. Na razie odbywa się bez zgrzytów i wielkich sporów, chyba idziemy w fajnym kierunku, takim, żeby ten zespół się wyróżniał, ale nie na siłę.

 

- Wszyscy znaliście się wcześniej?

Wojciech Haza: - Ja znałem wszystkich.

Bartosz Krzywda: - W większości się znaliśmy, prawie każdy z każdym.

 

- Jak powstała Trąba Deluks i skąd się wzięła taka nietypowa nazwa zespołu?

Bartosz Krzywda: - W 2019 zaczęliśmy się spotykać, nie po to, aby stworzyć jakiś zespół, ale po to, by po prostu poćwiczyć, grać regularnie, poimprowizować...

Szymon Zuehlke: – ... jak przyszła pandemia, to po prostu koncerty się pokończyły. Graliśmy razem raz w tygodniu tak żeby nie wypaść z formy.

Bartosz Krzywda: - A jak była pierwsza pandemiczna odwilż, to było organizowane Elbląskie Święto Muzyki.

Wojciech Haza: Wtedy graliśmy bardziej coverowo i był inny skład.

Bartosz Krzywda: – Poprosiliśmy wtedy Wojtka Minkiewicza, żeby nam wymyślił fajną nazwę, on ma głowę do takich rzeczy, padła m. in. nazwa Wątroba Deluks. Sergiej Kriuczkow, który wtedy grał z nami na trąbie, jest Ukraińcem, podczas występu nas zapowiadał. Nie skojarzył chyba słowa "wątroba" i przeczytał "Won Trąba Deluks". Później, jak już zaczęliśmy grać swoje rzeczy, bardziej na poważnie, metodą głosowania została Trąba Deluks.

 

- A jak przeszliście od ćwiczenia i grania coverów do tego robienia czegoś "bardziej na poważnie"?

Wojciech Haza: - Punktem zapalnym były kompozycje Bartka, bo tak naprawdę cała ta muzyka, którą gramy, bierze się z jego głowy.

 

- Jakie macie dalsze plany koncertowe... a może płytowe?

Bartosz Krzywda: - Dostaliśmy niedawno miejskie stypendium kulturalne na nagranie płyty, do końca roku musimy to zrobić, przygotowujemy właśnie ten materiał.

Wojciech Haza: - Polega to na zaadaptowaniu tego, co gramy, do formatu albumu, bo na płytę jednak te utwory są za długie. Trzeba je poskracać.

Bartosz Krzywda: – Co do koncertów, do końca sierpnia graliśmy sporo jak na zespół, który jest takim zajęciem...

Wojciech Haza: – ... "pozalekcyjnym".

Bartosz Krzywda: - Pozalekcyjnym. To jest przede wszystkim dla frajdy, nie ma u nas jakichś planów finansowych czy marketingowych. Gramy, bo nas to cieszy. Graliśmy m. in. Na festiwalu w Sopocie "Swingujące 3-miasto". Zaproszono nas potem na Sopot Molo Jazz Festiwal, to taki fajny koncert do zagrania, jeszcze przed nami. Co do płyty, to kolega Szymon chce być nowoczesny i proponuje, żeby nie nagrywać płyty, tylko pendrive (śmiech). Mi chodzi po głowie winyl albo kaseta, bo podobno teraz jest sporo odbiorców na takie nośniki...

 

- A platformy streamingowe?

- Bartosz Krzywda: - To na pewno, ale fajnie by było mieć coś fizycznie w ręku. Jednak póki co nie wiemy, jak to będzie wyglądało. Ja chciałbym nazwać nasz album "Warmińskie wesele". Będziemy się teraz skupiać na tym albumie, może uda nam się też zagrać dwa, trzy koncerty w najbliższych miesiącach, żeby się ograć.

 

- Może wyjdę na ignoranta, ale tradycja, ludowość, folklor itd. nie są u nas tak rozbudowane, jak na południu kraju. Elbląg kojarzy się bardziej z ludnością napływową, która pojawiła się tu po wojnie, a więc nie tak dawno. Jak się szerzej odwoływać do tej ludowości, folkloru?

Bartosz Krzywda: - Tak jak powiedziałeś, niekoniecznie jest się do czegoś odwoływać... a jednocześnie nie do końca, bo przecież są tu obecne różne wpływy, polskie, niemieckie, ukraińskie, rosyjskie itd. Tak naprawdę, co byśmy nie zagrali, to będzie to jednak jakoś uzasadnione. Jest też pewna warmińska tradycja muzyczna, mamy więc szerokie pole do popisu.

 

- A za kilkadziesiąt lat ktoś mówiąc o lokalnym folklorze powoła się najpierw na Trąbę Deluks?

Bartosz Krzywda: - O tym nie myśleliśmy, ale podoba mi się ten pomysł (śmiech).

 

- Gracie razem już od dłuższego czasu, na pewno macie jakieś ciekawe anegdoty do sprzedania.

Bartosz Krzywda: - No, cały nasz koncert w Skowronach to anegdota. Wymyśliłem wtedy, że nagramy tam teledysk, ale żeby nie był taki typowy, poprosiliśmy przyjaciół z Gminy Godkowo, żeby nam pomogli organizacyjnie i uczestniczyli w imprezie jako tańcząca widownia na tym koncercie-potańcówce. Przystroiliśmy salę bez ładu i składu, były balony, swojskie jedzenie, alkohol, dziewczyny poprzebierały się naprawdę odjazdowo…

Wojciech Haza: – I na początku tego wesela ludzie się wystraszyli dźwiękami.

Bartosz Krzywda: - Jak im puściliśmy naszą muzykę, to zaczęli pytać, czy nie mamy czegoś bardziej do potańczenia, było tam wtedy jakieś 30-40 osob. W końcu ludzie tańczyli przy tej naszej muzyce i było tak, jak sobie wymyśliliśmy. Kolorofony, ludzie przy stołach wcinają pierogi...

Wojciech Haza: – ... i istny trans na parkiecie (śmiech).

Bartosz Krzywda: - Byliśmy zachwyceni, jak to wyszło, ludziom ostatecznie też się bardzo podobało. Tylko... nic nie wyszło z samego nagrania wideo. Być może źle wytłumaczyłem, o co mi chodzi realizatorowi obrazu, bo nagranie wideo było zupełnie inne niż potrzebowaliśmy. Można powiedzieć, że obraz był jeszcze bardziej odjechany niż cała ta jazzowa potańcówka. Ale przynajmniej zrobiliśmy w Skowronach najdziwniejszą imprezę w historii tej miejscowości.

 

- Czego jeszcze nie powiedzieliśmy o Trąbie Deluks, o czym powinniśmy powiedzieć?

Bartosz Krzywda: – Chcielibyśmy pozdrowić wszystkich muzyków, którzy są do tego zespołu zapisani, a jest ich dużo więcej (śmiech).

Wojciech Haza: - I nie byli na żadnej próbie

Bartosz Krzywda: - Niektórzy się pojawili. Pozdrawiamy trzy nasze wokalistki, trzech naszych trębaczy... puzonistę, tubistę, flecistę...

- Przekażemy. Dzięki za rozmowę!

 

Skład zespołu Trąba Deluks: Bartosz Krzywda (klawisze), Szymon Zuehlke (saksofon), Wojciech Haza (klarnet), Rados ław Szewczyk (gitara), Marcin Siekierka (bas), Marek Łukaczyk (eufonium), Michał Ligęza (bębny). Trąbę Deluks można znaleźć na Facebooku.

rozmawiał Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama