UWAGA!

„To jest talent, żeby ożywić robota” (Gwiezdne wojny w Elblągu, część 11)

 Elbląg, „To jest talent, żeby ożywić robota” (Gwiezdne wojny w Elblągu, część 11)
Fot. Anna Dembińska

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce, zamieniamy na „w ostatni weekend i przez najbliższy miesiąc w Elblągu”. Raz jeszcze wracamy do gwiezdnowojennej wystawy grupy Yavin w Ratuszu Staromiejskim. Tu znajdziesz tekst z otwarcia wraz z galerią zdjęć.

„Potrzebujesz niesamowicie szybkiego statku i genialnego pilota”

Osoby zaangażowane w przygotowanie modeli, a także w samo otwarcie wystawy, to pasjonaci pełną gębą. W tym materiale oddajemy im głos. Do grupy Yavin, składającej się w większości z elblążan, należy też Bernard Szukiel z Ostrołęki. W Ratuszu Staromiejskim pokazał swoje nowe dzieło, statek Drydena Vosa, antagonisty z filmu o Hanie Solo (fot. nr 45 w galerii zdjęć).

- Ostatnio chcę wymyślać coś, czego jeszcze nikt nie zbudował, żeby było trochę trudniej i żeby fani mieli niespodziankę – mówi o jachcie Vosa. Dodaje, że X-wingów, B-wingów, TIE Fighterów itd. modelarze stworzyli już mnóstwo, stąd warto sięgnąć po jakiś nietypowy gwiezdnowojenny projekt.

- Ten model powstał na podstawie dwóch zdjęć znalezionych w Internecie i stopklatek z filmu – podkreśla modelarz. - Bardzo lubię statki kosmiczne, więc nawet w tych nowych serialach zawsze znajduję coś, co chciałbym zbudować. Na wszystkie pomysły zabraknie mi czasu, bo taki model powstaje około roku... Budowa jest jednocześnie łatwa i trudna. Łatwa, bo dużo mogę sam wymyślić. Ten statek z tyłu nie jest pokazany (w filmie – red.) więc to moja inwencja twórcza. Trudność polega na tym, by z małego zdjęcia przygotować taki duży model – mówi. Największym wyzwaniem było jednak pomalowanie tej dużej, pionowej konstrukcji. - Musiałem go w domu wyciągnąć na balkon - zaznacza Bernard Szukiel.

W modelach, które tworzy ostrołęczanin, charakterystyczne jest to, że są zrobione z papieru.

- Dlaczego papier? Bo z niego mało kto buduje, stąd gdzieś na świecie jestem rozpoznawalny. Modelarstwo kartonowe jest popularne w Polsce, na świecie nie – komentuje. - Do tego papier jest tani, łatwo dostępny i potrafię z niego budować, a z tego, co się orientowałem, wykonanie takiego modelu z PCV, żeby był sztywny, to koszt 2-3 tys. zł – podkreśla.

Bernard Szukiel na otwarciu wystawy był z żoną Elą, która przyznaje, że w związku z pasją męża musi wykazywać się dużą cierpliwością, ale...

- ... ale z drugiej strony cieszę się, jak on się tym cieszy. Wiem, że to jest jego pasja, a jego radość jest moją radością, zwłaszcza, gdy widzi się efekty – mówi. Wszystkie sprzęty, papier, kleje i tak dalej mogą ją czasem denerwować, jednak... - ... jednak szukamy dobrych rozwiązań. Ja pracuję w systemie dyżurowym, Bernard wtedy korzysta z tzw. "wolnej chaty" – zaznacza. Ulubioną pracą jej męża jest jego pierwszy Sokół Millenium.

- Tak naprawdę wtedy dopiero zobaczyłam, co to jest. Gdy był na etapie budowy, wszędzie leżały fragmenty, ścinki, nie widziałam w ogóle, co powstanie. Pytałam go, po co w ogóle w tym dłubie, szkoda czasu... Jednak gdy statek powstał, naprawdę był efekt "wow". Ludzie też docenili to, co Bernard zrobił i to chyba też było mobilizacją do dalszego budowania. Sama mam największy sentyment właśnie do tego modelu – mówi. Przyznaje też, że Gwiezdne wojny nie są dla niej tak ważne, ale pamięta, że pierwszy film, na jakim była w kinie jako dziecko, to właśnie Star Wars.... i że wtedy się podobało. - Takie pierwsze wyjście do kina się pamięta – komentuje.

 

"Roger roger"

  Elbląg, „To jest talent, żeby ożywić robota” (Gwiezdne wojny w Elblągu, część 11)
Fot. Anna Dembińska

Marek Kulesza opowiedział nam o droidzie bojowym B1 (fot. nr 44 w galerii zdjęć). Te w filmach walczyły po stronie separatystów i odpowiadały na rozkazy właśnie charakterystycznym "przyjąłem". Na początku Mroczne Widmo nie robiło może takiego wrażenia na wychowanym na starej trylogii twórcy, ale...

- ... ale pomysł stworzenia tego droida jakoś dojrzewał – przyznaje Marek Kulesza. Potem stworzeniem robota miał się zająć jego kolega, ale ostatecznie odpuścił - I wtedy sam stwierdziłem, że podejdę do tego projektu bardziej ambitnie – zaznacza. Ciekawostką w przypadku tych droidów jest to, że ich "stopy" są jakby odwrócone, na co trzeba było zwrócić uwagę przy tworzeniu. Przy droidzie B1 wykorzystano...

- ... siłowniki od mebli, denko od plastikowego talerzyka, zakrętkę od koncentratu pomidorowego... - wymienia Marek Kulesza. Ten ostatni element (którego nie da się oczywiście rozpoznać) jest przymocowany przy pomocy... magnesu. - Bo to się strasznie gubiło, odpadało – komentuje twórca. Przyznaje też, że droid jest odrobinę za wysoki w stosunku do filmowego pierwowzoru. Na jego przygotowanie poświęcił rok.

Marek Kulesza twierdzi, że nad tym modelem chyba wisi też jakieś fatum, bo przy różnych okazjach ulega uszkodzeniu, przewraca się na konwentach itd. Z drugiej strony tym bardziej oddaje filmowe realia, bo w produkcjach Lucasa, często za sprawą Jedi, te droidy też bardzo łatwo się niszczyły. Malowaniem modelu, jak w innych przypadkach, zajęła się żona Marka, Katarzyna Anuszewicz-Kulesza. To za jej sprawą nie wygląda on jak "nówka", prosto z fabryki w odległej galaktyce, ale na trochę wyeksploatowanego, a przez to żywszego i prawdziwszego. - To jest talent, żeby ożywić robota – przyznaje Marek Kulesza.

Był statek, był droid, Adam Kulesza pokazał nam z kolei dioramę przedstawiającą bazę Imperium (fot. 40 w galerii zdjęć). Ta ma swoje początki w drugiej połowie lat 90., chociaż później doczekała się kolejnych aktualizacji.

- Powstała z papieru ściernego, listewek, zakrętek od pasty do zębów, odpadów PCV, prowadnic od drukarek, fragmentu odtwarzacza CD... - wymienia modelarz. W tym projekcie na wystawie widzimy Lorda Vadera w imperialnej bazie przy przejętym przez Imperium statku Rebelii. Jest też ikoniczny szturmowiec. Ciekawostką jest to, że niektóre elementy są bardzo podobne do tych, które można zobaczyć w najnowszej trylogii przygotowanej przez Disneya.

- Jak zobaczyłem "Przebudzenie Mocy", to zauważyłem, że niektóre elementy tej dioramy są bardzo podobne do tego, co widzimy w filmie – mówi modelarz. Ale jak się siedzi w Gwiezdnych wojnach tyle lat, co Adam Kulesza, to trudno nie mieć wyczucia.

Cała diorama waży ok. 80 kg. To też kawał historii grupy Yavin, w tej dioramie swoją rolę odegrał nawet węgiel kupowany niegdyś w Gminnej Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej. Recykling, pasja, umiejętności i parę innych elementów (jak włożony w tworzenie czas i determinacja) i oto mamy kawałek Star Wars w prawdziwym świecie.

- To był mój drugi model z Gwiezdnych wojen, pierwszy był Gwiezdny Niszczyciel Imperium - wspomina Adam Kulesza.

 

"Nigdy nie lekceważ potęgi ciemnej strony Mocy"

Wystawa grupy Yavin kolejny raz była okazją do wcielenia się przez fanów w bohaterów Star Wars. Spotkaliśmy m. in. Obi-Wana Kenobiego.

- Co jest najpiękniejszego w Star Wars? Przygoda i wielopokoleniowość, to, że od brzdąców po staruszków ludzie się tym zachwycają i widzą w tym jakieś piękno, jakieś swoje historie - mówi wcielający się w mistrza Jedi Andrzej Olszko z grupy animacyjnej AS z Ostródy. - Dla mnie wszystko zaczęło się z pierwszą nakręconą częścią, Nową Nadzieją... i trwa do tej pory. Ta cała historia jest trochę operą mydlaną, ale niesie w sobie dobro – mówi o Gwiezdnych wojnach. Dodaje, że chociaż na wystawie jest Obi-Wanem Kenobim, to ulubioną postacią jest jednak Luke Skywalker.

Kolejnym rycerzem Jedi na wystawie był syn Andrzeja Olszko.

- Można powiedzieć, że my dziś tylko "bawimy się" w cosplay. Chcemy jednak wspierać twórców tej wystawy i pokazać to, że jesteśmy fanami Gwiezdnych wojen, dać innym szansę, by zrobić sobie zdjęcie z Jedi itd. – mówi Aleksander Olszko.

Byli Jedi, byli też Sithowie. Między innymi Kylo Ren, bohater najnowszej trylogii Disneya.

- Sama fabuła tych filmów, te postacie, są bardzo ładnie zbudowane – mówi wcielający się w niego Jakub Werhun. - Ogólnie ten cały świat jest dobrze zrobiony, to jest naprawdę przyjemne, by to oglądać – dodaje. Chociaż wciela się w postać z najnowszej trylogii, to jego ulubioną serią filmów są te najstarsze, "klasyczne" części IV-VI.

Kolejny raz na wystawie grupy Yavin pojawiła się Darth Talon. Przygotowanie własnego stroju mrocznej lady Sithów to na pewno duże wyzwanie... ale wyzwaniem może też być samo "założenie go" i pomalowania się na wystawę. Ola Śmigowska, wcielająca się w Darth Talon, tym razem miała z tym trochę kłopotów.

- Parę rzeczy przed samą wystawą poszło nie tak – śmieje się cosplayerka. - Miałam drugi komplet lekku (to te długie "głowoogony" wyrastające z głowy Darth Talon, charakterystyczne dla rasy Twi'leków z uniwersum Lucasa – red.), ze skaju, lżejsze, wygodniejsze, jestem do nich przyzwyczajona... ale dwa dni przed imprezą okazało się, że się "posypały" – tłumaczy. Na szczęście miała inną parę, zrobioną z lateksu. Problem w tym, że gdy ponosi się je dłużej, czuć już ich wagę, czuć też nacisk na uszy i trudno coś słyszeć, gdy rozmówca mówi cicho. Cosplay jak widać wymaga poświęceń... i wczesnego wstawania. Wystawa zaczęła się o 12, Aleksandra tego dnia musiała wstać...

- ... ok. 6 rano, ale gdybym chciała się przygotować perfekcyjnie, to musiałabym wstać po 4. Malowanie wyjątkowo trwało 4 godziny, ale jeszcze są w nim braki - komentuje.

Dlaczego taka mroczna postać?

- Uwielbiam Sithów, uwielbiam ciemną stronę Mocy, do tego raczej mało kobiet w Gwiezdnych wojnach było po ciemnej stronie. Lubię też Twi'leków, to ta rasa w uniwersum, która ma to "coś", jest ludzka, a jednocześnie tak inna niż ludzie – podkreśla. - Zresztą we wszystkich uniwersach wolę złe postacie, chyba przez to, ze jestem miła na co dzień i muszę sobie jakoś to odreagować – śmieje się.

O wystawie pisaliśmy też tutaj. Można ją oglądać w Ratuszu Staromiejskim do 21 sierpnia. Wstęp wolny.

W sabaka pogrywał Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama