Straż pożarna wyraziła zgodę na eksploatację widowni i dużej sceny elbląskiego teatru tylko do końca bieżącego roku. Remont w tej części obiektu musi więc rozpocząć się jak najszybciej.
O tym, że remont budynku teatru jest konieczny, wiadomo od kilku lat. Wymogów bezpieczeństwa przeciwpożarowego - o czym świadczą monity strażaków - nie spełnia widownia dużej sceny. Wymienić trzeba, m.in. fotele, pokrycie ścian oraz wykładziny. Jednak to kosztuje, a kasa teatru świeci pustką. Udało się zakupić tylko nowe fotele, których i tak nie ma gdzie postawić.
Podjęto więc starania o uzyskanie kredytu. Okazało się, że nie jest to takie proste, gdyż teatr jako placówka kulturalna nie przynosi zysków, które pozwoliłyby na późniejszą spłatę długu. Dyrekcja teatru poprosiła o poręczenie kredytu Urząd Marszałkowski w Olsztynie, w którego gestii znajduje się elbląska placówka. Ostatecznie starania kredytowe zakończyły się sukcesem.
- Jest już przygotowana zamknięta dokumentacja projektowa i kosztorysy - mówi Mirosław Siedler, pełniący obowiązki dyrektora Teatru Dramatycznego w Elblągu. - Teraz trzeba uruchomić procedurę przetargową na wykonawcę remontu. A remont musimy rozpocząć jak najszybciej, gdyż tylko do końca tego roku strażacy - i to warunkowo - zgodzili się na eksploatację dużej sceny. Tylko w oparciu o dokumentację świadczącą o zaawansowaniu prac przygotowawczych do modernizacji obiektu.
Jak twierdzi Mirosław Siedler, najkorzystniej dla teatru byłoby, gdyby remont rozpoczął się nie wcześniej niż na przełomie maja i czerwca.
- Bo w pierwszych trzech - czterech miesiącach roku najwięcej zarabiamy - wyjaśnia. - Stracilibyśmy dużo pieniędzy, gdyby remont odbywał się właśnie w tym czasie.
Remont widowni - która będzie teraz liczyła około 500 miejsc - potrwa minimum cztery miesiące. Nie oznacza to, jednak, że w tym czasie aktorzy nie będą pracować.
- Na czas remontu będziemy grać spektakle wyjazdowe, eksploatować małą scenę, jak również sceny alternatywne w mieście - mówi M. Siedler.
Tymczasem środowisko teatralne w napięciu oczekuje wyniku konkursu na dyrektora placówki. Swoją kandydaturę zgłosił również Mirosław Siedler. Wyniki konkursu będą znane prawdopodobnie 20 października.
Podjęto więc starania o uzyskanie kredytu. Okazało się, że nie jest to takie proste, gdyż teatr jako placówka kulturalna nie przynosi zysków, które pozwoliłyby na późniejszą spłatę długu. Dyrekcja teatru poprosiła o poręczenie kredytu Urząd Marszałkowski w Olsztynie, w którego gestii znajduje się elbląska placówka. Ostatecznie starania kredytowe zakończyły się sukcesem.
- Jest już przygotowana zamknięta dokumentacja projektowa i kosztorysy - mówi Mirosław Siedler, pełniący obowiązki dyrektora Teatru Dramatycznego w Elblągu. - Teraz trzeba uruchomić procedurę przetargową na wykonawcę remontu. A remont musimy rozpocząć jak najszybciej, gdyż tylko do końca tego roku strażacy - i to warunkowo - zgodzili się na eksploatację dużej sceny. Tylko w oparciu o dokumentację świadczącą o zaawansowaniu prac przygotowawczych do modernizacji obiektu.
Jak twierdzi Mirosław Siedler, najkorzystniej dla teatru byłoby, gdyby remont rozpoczął się nie wcześniej niż na przełomie maja i czerwca.
- Bo w pierwszych trzech - czterech miesiącach roku najwięcej zarabiamy - wyjaśnia. - Stracilibyśmy dużo pieniędzy, gdyby remont odbywał się właśnie w tym czasie.
Remont widowni - która będzie teraz liczyła około 500 miejsc - potrwa minimum cztery miesiące. Nie oznacza to, jednak, że w tym czasie aktorzy nie będą pracować.
- Na czas remontu będziemy grać spektakle wyjazdowe, eksploatować małą scenę, jak również sceny alternatywne w mieście - mówi M. Siedler.
Tymczasem środowisko teatralne w napięciu oczekuje wyniku konkursu na dyrektora placówki. Swoją kandydaturę zgłosił również Mirosław Siedler. Wyniki konkursu będą znane prawdopodobnie 20 października.
A