Czyżby coś w tym czerwonym mieście drgnęło do przodu? Nie wiem czy jest to odgórnie narzucone instytucjom miejskim, czy oddolne incjatywy lokalnych stowarzyszeń, ale mi się zaczyna podobać i właśnie tak widziałbym lato w mieście. Już pierwsze "Rozbójnicy na ulicy"i Grafatak z koncertem Tomczyka było fajne. Z Mosirem pojeździmy na deskorolce i zrobimy Ironmena itd, Orkiestra dotowana przez miasto pogra nam w muszli, inne instytucje dorzucą swoje (gdzie jest teatr), będzie kino pod chmurką i może być całkiem całkiem i naprawdę nie potrzeba mi gwiazdek z telewizora za grobe złocisze. Tak bym widział lato w mieście.