Mąż przez lata komplementował jej talent wokalny. W końcu wziął sprawy w swoje ręce i zabrał ją na przesłuchanie do Cantaty. Dorota Cybulska, która na co dzień pracuje w banku, marzy, aby zamienić marynarkę na rockową koszulkę i pojechać na koncert Depeche Mode.
Anna Kaniewska: - Czy Cantata była pierwszym miejscem, w którym rozpoczęła Pani swoją przygodę ze śpiewaniem?
Dorota Cybulska: - Nie, wcześniej śpiewałam w studium nauczycielskim na zajęciach z chóru. Oczywiście uciekałam z tych zajęć (śmiech). Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że śpiewanie może być tak cudowne! Później często podśpiewywałam w domu piosenki Mariah Carey, Michaela Jacksona i Lenny Kravitza. Dzieci mnie uciszały, natomiast mąż zawsze komplementował mój głos. Mówił: „Dorota, ty masz naprawdę dobry głos!”. Zaprzeczałam i uważałam, że nie ma racji. Wtedy on wyciągał dyktafon i nagrywał moje „domowe koncerty”. To nie pomagało, bo odsłuchując materiał, nadal umniejszałam swoim wokalnym zdolnościom. Jednak w końcu uwierzyłam w jego słowa i stwierdziłam, że chcę się realizować w muzyce. Postanowiłam, że zajmę się tym, gdy przyjdę na emeryturę (śmiech). Pewnego wrześniowego dnia, gdy byłam w pracy, zadzwonił do mnie mój mąż. Oznajmił, że przyjedzie po mnie i prosto z pracy zawiezie mnie na przesłuchanie do Cantaty.
- Musiała być Pani bardzo zszokowana.
- Sytuacja była dla mnie podwójnie stresująca, bo nie czułam się przygotowana. Nawet nie wiedziałam, co zaśpiewam na przesłuchaniu. Jednak nie było tak źle, casting przeszłam śpiewająco (śmiech). Niedługo minie rok od momentu, gdy przystąpiłam do chóru.
- Można powiedzieć, że mąż zadbał o Pani muzyczną karierę...
- Tak! Nie dość, że umówił mnie na przesłuchanie, to jeszcze nie robi mi problemów, nie narzeka, gdy poświęcam swój czas Cantacie. Gdy wyśpiewam się na próbie, wracam do domu i wszyscy są zadowoleni (śmiech).
- A dzieci nadal narzekają?
- Trochę narzekają, ale teraz zaczęłam ćwiczyć z samego rana. Zanim pójdę do pracy, gdy w mieszkaniu już nikogo nie ma.
- To można powiedzieć, że jest Pani rannym ptaszkiem. I do tego tak pięknie śpiewającym! Jakie ma Pani najmilsze wspomnienia z Cantatą?
- Wielkim przeżyciem było dla mnie nagrywanie płyty. Był to ogromny stres i ogromne wyzwanie! Jednak ja lubię wyzwania, lubię próbować nowych rzeczy.
- Jak zachęciłaby Pani naszych Czytelników, aby dołączyli do chóru?
- Wiem, że jest sporo osób, które nie wiedzą, co zrobić ze swoim wolnym czasem. Ja na co dzień pracuję w banku i żeby oderwać się od cyferek, śpiewam (śmiech). Moim zdaniem nie ma ludzi, którzy nie potrafią śpiewać! Uważam, że warto przyjść do Cantaty, sprawdzić swoje umiejętności i poznać nas! Jesteśmy świetną ekipą.
- Czego mogę Pani życzyć na koniec naszej rozmowy? Ma Pani jakieś marzenie, które chciałaby Pani spełnić?
- Jestem osobą twardo stąpającą po ziemi, więc zbyt wygórowanych marzeń nie mam. Jednak mam ochotę ze znajomymi ubrać się w stroje w stylu rockowym i pojechać na koncert Depeche Mode. A jeśli chodzi o bardziej przyziemne sprawy, to chciałabym malować obrazy. Malowanie odkładam na emeryturę. Ze śpiewaniem było podobnie, więc możliwe, że niebawem chwycę za pędzel. Lubię również tańczyć i w tym także chciałabym się realizować.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym Chóru Cantata. Co tydzień prezentujemy rozmowy ze śpiewakami chóru.
Dorota Cybulska: - Nie, wcześniej śpiewałam w studium nauczycielskim na zajęciach z chóru. Oczywiście uciekałam z tych zajęć (śmiech). Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że śpiewanie może być tak cudowne! Później często podśpiewywałam w domu piosenki Mariah Carey, Michaela Jacksona i Lenny Kravitza. Dzieci mnie uciszały, natomiast mąż zawsze komplementował mój głos. Mówił: „Dorota, ty masz naprawdę dobry głos!”. Zaprzeczałam i uważałam, że nie ma racji. Wtedy on wyciągał dyktafon i nagrywał moje „domowe koncerty”. To nie pomagało, bo odsłuchując materiał, nadal umniejszałam swoim wokalnym zdolnościom. Jednak w końcu uwierzyłam w jego słowa i stwierdziłam, że chcę się realizować w muzyce. Postanowiłam, że zajmę się tym, gdy przyjdę na emeryturę (śmiech). Pewnego wrześniowego dnia, gdy byłam w pracy, zadzwonił do mnie mój mąż. Oznajmił, że przyjedzie po mnie i prosto z pracy zawiezie mnie na przesłuchanie do Cantaty.
- Musiała być Pani bardzo zszokowana.
- Sytuacja była dla mnie podwójnie stresująca, bo nie czułam się przygotowana. Nawet nie wiedziałam, co zaśpiewam na przesłuchaniu. Jednak nie było tak źle, casting przeszłam śpiewająco (śmiech). Niedługo minie rok od momentu, gdy przystąpiłam do chóru.
- Można powiedzieć, że mąż zadbał o Pani muzyczną karierę...
- Tak! Nie dość, że umówił mnie na przesłuchanie, to jeszcze nie robi mi problemów, nie narzeka, gdy poświęcam swój czas Cantacie. Gdy wyśpiewam się na próbie, wracam do domu i wszyscy są zadowoleni (śmiech).
- A dzieci nadal narzekają?
- Trochę narzekają, ale teraz zaczęłam ćwiczyć z samego rana. Zanim pójdę do pracy, gdy w mieszkaniu już nikogo nie ma.
- To można powiedzieć, że jest Pani rannym ptaszkiem. I do tego tak pięknie śpiewającym! Jakie ma Pani najmilsze wspomnienia z Cantatą?
- Wielkim przeżyciem było dla mnie nagrywanie płyty. Był to ogromny stres i ogromne wyzwanie! Jednak ja lubię wyzwania, lubię próbować nowych rzeczy.
- Jak zachęciłaby Pani naszych Czytelników, aby dołączyli do chóru?
- Wiem, że jest sporo osób, które nie wiedzą, co zrobić ze swoim wolnym czasem. Ja na co dzień pracuję w banku i żeby oderwać się od cyferek, śpiewam (śmiech). Moim zdaniem nie ma ludzi, którzy nie potrafią śpiewać! Uważam, że warto przyjść do Cantaty, sprawdzić swoje umiejętności i poznać nas! Jesteśmy świetną ekipą.
- Czego mogę Pani życzyć na koniec naszej rozmowy? Ma Pani jakieś marzenie, które chciałaby Pani spełnić?
- Jestem osobą twardo stąpającą po ziemi, więc zbyt wygórowanych marzeń nie mam. Jednak mam ochotę ze znajomymi ubrać się w stroje w stylu rockowym i pojechać na koncert Depeche Mode. A jeśli chodzi o bardziej przyziemne sprawy, to chciałabym malować obrazy. Malowanie odkładam na emeryturę. Ze śpiewaniem było podobnie, więc możliwe, że niebawem chwycę za pędzel. Lubię również tańczyć i w tym także chciałabym się realizować.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym Chóru Cantata. Co tydzień prezentujemy rozmowy ze śpiewakami chóru.
Anna Kaniewska