Znany z leczenia ziołami i wyjątkowych zdolności: postać franciszkanina Czesława Klimuszki, nieodłącznie związanego z naszym miastem, była tematem autorskiego spotkania z Krzysztofem Kamińskim, który bada działalność zakonnika od 30 lat. Autor książek o elbląskim zielarzu opowiadał dziś (10 września) o jego życiu podczas trwającego w Bibliotece Elbląskiej Festiwalu Ziół. Zobacz zdjęcia.
Trwający od 9 do 11 września festiwal to warsztaty, spotkania i wykłady związane z tematyką zielarską. Na dziś, prócz spotkania z Krzysztofem Kamińskim, przewidziano również spotkanie z o. Tomaszem Tęgowskim o aktualności myśli św. Hildegardy i o. Klimuszki. Franciszkanin poprowadził też warsztat ziołowy dotyczący toniku dla seniorów.
Wróćmy jednak do Krzysztofa Kamińskiego. Dziennikarz i populatyzator medycyny naturalnej i ekologii w czasie spotkania przybliżył uczestnikom sylwetkę elbląskiego zielarza. Czego można było dowiedzieć się o życiu franciszkanina?
Czesław Andrzej Klimuszko urodził się w 1905 r. w Nierośnie, gmina Dąbrowa Białostocka, na terenie dawnej diecezji wileńskiej.
- Był wychowany w rodzinie rolniczej, bardzo religijnej – mówił Krzysztof Kamiński. Dodał, że w rodzinie było trzech braci i trzy siostry. Młody Klimuszko miał od dziecka czuć duży związek z przyrodą i z czasem, mając na uwadze swoje zdolności, postanowił pomagać ludziom jako zakonnik. Św. Franciszek i jego mocny związek z przyrodą miał zaowocować decyzją o wstąpieniu młodego Klimuszki do zakonu franciszkanów. Co ciekawe, Czesław Klimuszko od najmłodszych lat miał znać działanie poszczególnych roślin. Do innych jego darów miało należeć także diagnozowanie stanu zdrowia ludzi na odległość.
Krzysztof Kamiński przybliżył też interesujące wydarzenia, które miały miejsce w życiu zielarza. W 1940 r., w Wierzbicy k. Radomia o. Klimuszko miał przeciwstawić się Niemcom, którzy kazali mu biegać dookoła rynku.
- Godność kapłana i godność Polaka mi nie pozwala, strzelajcie – miał powiedzieć z przyłożoną do skroni lufą. Ostatecznie nie został zabity, jednak skatowany przez oprawców. Wstrząs psychiczny z tym związany miał spowodować to, że potrafił wiele powiedzieć o spotykanych ludziach i przewidywać ich przyszłość. O. Klimuszko miał bowiem dysponować ponadnaturalnymi zdolnościami, które umożliwiały np. znajdowanie osób zaginionych na podstawie ich fotografii. Z czasem zaczęło do niego przychodzić coraz więcej ludzi, którzy szukali bliskich zaginionych w czasie wojny, a także tych wszystkich, którzy szukali u niego pomocy w problemach zdrowotnych. To przyciągało uwagę również władz komunistycznych.
Jednym z wydarzeń przytoczonych przez Kamińskiego była ucieczka przed Służbą Bezpieczeństwa z parafii w pobliskich Prabutach. Zakonnik miał zostać ostrzeżony przed SB przez zaprzyjaźnionego milicjanta i uciekł z Prabut... przebrany za kobietę. Należy zaznaczyć, że Klimuszko nie krył się ze swoimi poglądami, krytycznymi wobec panującego ówcześnie ustroju, co tym bardziej skupiało na nim uwagę służb. Po tym wydarzeniu kilka lat ukrywał się u franciszkanów w Lubomierzu. Z czasem jednak zaczął znów przyjmować pacjentów i nie było sensu dłużej się ukrywać.
Cały czas był śledzony i pisano na niego donosy. Mieszkał w wielu miejscach, ostatecznie w 1961 r. trafił do Elbląga. Stało się to po tym, jak w parafii w Nieszawie oskarżono go o romans: źródłem takich informacji mieli być podpuszczeni przez służby lekarz i aptekarz, zazdrośni o to, że ludzie w sprawach zdrowotnych zwracają się do Klimuszki. W naszym mieście zakonnik również zasłynął z leczenia ziołami i wyjątkowych zdolności, odwiedzali go tu ludzie z całej Polski. Bywało, że o pomoc w różnego rodzaju poszukiwaniach prosiły go organy ścigania. Czesław Klimuszko miał też wydać wyrok o losach Bursztynowej Komnaty: według jasnowidza została ona spalona.
Sam franciszkanin miał być całe życie zdumiony własnymi zdolnościami, których nie spotkał u nikogo innego. Dystans do jego działalności zachowywali nawet inni duchowni. Nie brakuje jednak głosów, że przyczynił się do wyjaśnienia wielu spraw, takich jak zaginięcia i pomagał też innym w problemach zdrowotnych. Popularyzował ziołolecznictwo, a nawet ekologiczny styl życia. Zdaniem Krzysztofa Kamińskiego, który na działalność zakonnika patrzy z uznaniem, o. Klimuszko to bardzo zasłużona i niedoceniona osoba, o której śmierci poinformowała w 1980 r. jedynie Polska Agencja Prasowa.
- Mimo że pomagał organom ścigania w poszukiwaniu ofiar zbrodni czy przyczynił się do schwytania sprawców spektakularnych przestępstw, to jednak organy ścigania do końca życia nie odpuściły i był obserwowany. Były też próby wciągnięcia go do współpracy z bezpieką – mówił. - Wiedzieli, że ma szerokie kontakty, porusza się w wielu środowiskach i będzie cennym współpracownikiem, nie dawali mu spokoju – zaznaczał autor książek o elbląskim zielarzu. W dobie komunizmu, na oficjalnych spotkaniach nie tytułowano go jako zakonnika, zakazywano mu też chodzenia w stroju zakonnym, stąd pojawiał się na nich w krawacie. Chociaż jego postać wzbudzała kontrowersje także w Kościele, jego przełożeni nigdy nie udzielili mu napomnienia i nie zabronili mu podejmowania nietypowych aspektów jego działalności. Sam Klimuszko podkreślał, że jego celem było pomaganie ludziom.
Festiwal Ziół będzie trwał do piątku. Co czeka na jego uczestników 11 września? Między innymi koncert pieśni Stanisława Moniuszki. Więcej szczegółów tutaj.