„Miś. Początek”, którego premiera otworzyła w sobotę działalność rozbudowanej Małej Sceny w Teatrze im. Sewruka, to nie tylko spektakl o historii działań cenzorów wobec kultowego filmu Stanisława Barei. To także opowieść o współczesnych „misiach”, cenzorskich zakusach władzy, a także walce kobiet o swoje prawa. Zobacz zdjęcia z oficjalnego otwarcia Małej Sceny.
Wiesz co elbląski teatr robi sztuką „Miś. Początek”? Otwiera oczy elbląskiej publiczności na możliwości nowej Małej Sceny. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo. Na szczęście elbląski „Miś.Początek” nie musi być zatwierdzony w oparciu o sześć instytucji, ani nie zgnije do jesieni na świeżym powietrzu (taką mam przynajmniej nadzieję), a Mała Scena nie jest słomianą inwestycją. Pozwala za to w pełni wykorzystać wiele technicznych możliwości, by wizualnie czy dźwiękowo wydobyć wszystko, co najlepsze z każdego spektaklu.
Ile takich misiów jest wśród nas?
„Miś. Początek” w reżyserii Julii Mark to nie tylko spektakl o historii działań cenzorów wobec kultowego filmu Stanisława Barei. To także opowieść o współczesnych „misiach”, cenzorskich zakusach władzy, a także walce kobiet o swoje prawa (udany debiut Patrycji Bukowczan).
(...) – Chodzi o to, że Misie z całego świata, cwane misie, które zawsze wiedzą, co powiedzieć, do kogo się uśmiechnąć, jakiego przycisku użyć, komu wódeczkę, a komu cmok w nadgarstek, kiedy do kościoła, a kiedy na jarmark, takie misie zamieszkują Polskę i będą ją zamieszkiwały. I oni z nas wszystkich będą żyli sobie najlepiej, te misie.. Te misie wśród nas żyją i będą sobie żyły, i będzie im tak, o – jak pączki w maśle” – pisze autorka sztuki Weronika Murek.
Nie sposób się z nią nie zgodzić. Historie w „Miś. Początek”, z udziałem prawdziwych i fikcyjnych postaci, są przeplatane cytatami z opinii cenzorów, krytykujących film Barei. A to wszystko w oparach absurdu, kpiąco i ironicznie. W sztuce znalazło się miejsce i dla ścieżki dźwiękowej z „Psów” Pasikowskiego i znanych rockowych kawałków. Czasami na scenie dzieje się tak dużo, że nawet miłośnikom bareizmów trudno nadążyć. Oddech dają filmowe sceny, odtwarzane na dużym ekranie, zrealizowane przez elbląskich aktorów w tak charakterystycznych miejscach jak pomnik Odrodzenia czy dworzec Elbląg-Zdrój. Jest też wzmianka o... portElu.
Widzowie mają w spektaklu swoje pięć minut, ale by nie zepsuć zabawy, napiszę tylko, że chodzi o „Ostatnią paróweczkę hrabiego Barry Kenta”. Nie zdradzę też oczywiście zakończenia, które podobnie jak w filmie „Miś” zawiera się w piosence, choć innej i z zupełnie innym przesłaniem.
Oficjalne otwarcie po rozbudowie
Przed premierą przebudowanej Małej Sceny i spektaklu „Miś. Początek” odbyło się oficjalne otwarcie nowej części Teatru im. A. Sewruka z udziałem parlamentarzystów i władz samorządowych województwa i Elbląga.
- Zobaczycie, ile trudu tutaj włożono, by to miejsce powstało. Paru rzeczy jeszcze nie ma, przyklejonych zdjęć, niedawno doklejaliśmy lustra i inne rzeczy, by Państwa przywitać. Ale wierzę, że jak będziecie tutaj częściej bywać, wspólnie będziecie z nami obserwować, jak się nadal rozwijamy – mówił podczas uroczystości otwarcia Małej Sceny Paweł Kleszcz, dyrektor Teatru im. Sewruka. - Na nowej scenie będziemy chcieli realizować projekty nowatorskie i liczę, że ta scena będzie miejscem poszukiwań artystycznych.
- 21 lat, które tu spędziłem, zaowocowało tym, co dzisiaj Państwo oglądają. Marzenia się spełniają, warto było – mówił były wieloletni dyrektor elbląskiego teatru Mirosław Siedler. - Ale panie dyrektorze, to tylko połowa – dodał, zwracając się do Pawła Kleszcza. - Czeka jeszcze druga strona – jest dokumentacja projektowa, wszystko w pana rękach. Wejście od drugiej strony (Karowej – red.), bufety, kawiarnie – to wszystko mam nadzieję za 5 lat będzie gotowe i będziemy się widzieć ponownie – mówił, dziękując z imienia i nazwiska wszystkim którzy najbardziej przyczynili się do realizacji inwestycji.