O potrzebie remontu kina "Syrena" nikogo nie trzeba przekonywać. Decyzje o tym, kiedy remont się rozpocznie i jakie prace zostaną przeprowadzone podejmie inwestor strategiczny - mówi wiceprezes trójmiejskiej spółki Neptunfilm, Mirosław Morzyk.
Statystyczny elblążanin odwiedza kino raz w roku. W większych miastach wskaźnik odwiedzin jest nawet trzy razy wyższy. Według analiz Neptunfilmu, który prowadzi lub dzierżawi prawie ćwierć setki kin na północy kraju - m.in. w Sopocie, Olsztynie, Toruniu i Elblągu, elbląski rynek kinowy określany jest jako duży i mający spore perspektywy rozwoju.
Decyzja o remoncie przedwojennego budynku (ostatni, generalny remont zakończył się w roku 1963 - red.) uzależniona jednak będzie m.in. od rentowności przedsięwzięcia, a ta w przypadku "Syreny" nie jest wysoka.
- Z przeprowadzonych na nasze zlecenie prac studialnych wynika, że koszt przebudowy, przy obecnej lub nieco wyższej frekwencji na widowni, zwróciłby się po 15 latach, a to długo - mówi Mirosław Morzyk.
Neptunfilm myśli jednak o remoncie. Plany inwestycyjne, które przygotowano dla wszystkich, w przypadku Elbląga mówią bądź o modernizacji wnętrz i unowocześnieniu wyposażenia kina, bądź o całkowitej przebudowie budynku.
Powstałoby wówczas kilka sal kinowych i zaplecze handlowe.
W planach Neptunfilmu "Syrena" zajmuje jednak 4-5 miejsce, po Trójmieście i Olsztynie.
Kiedy dojdzie do długo oczekiwanego remontu - na razie nie wiadomo.
Od dwóch lat trwa prywatyzacja zależnej od samorządu województwa pomorskiego spółki i - jak mówi Mirosław Morzyk - być może zakończy się ona jeszcze w tym roku. Rozmowy toczą się z jedną z sieci kinowych i developerem.
- Każdy z inwestorów będzie musiał rozważyć, która inwestycja rozpocznie się najpierw: czy w Sopocie, czy w Olsztynie, czy w Elblągu. Jeśli do prywatyzacji nie dojdzie, co się może zdarzyć, jesteśmy przygotowani do realizacji planu B. To grupa projektów, z których każdy będzie realizowany w inny sposób i z kimś innym. Plan B powstał, bo nie chcemy być skazani na grymasy inwestorów. Dobrze byłoby jednak, by pojawił się ktoś, kto nas wesprze, bo dużemu zawsze łatwiej.
O konkurencji:
- Zmiana wizerunku "Syreny" nie znaczy, że chcemy wypchnąć z rynku "Światowit", który kiedyś był przecież naszym kinem. Prawda jest jednak taka, że dziś o wszystkim decydują struktury sieciowe - mówi wiceprezes Neptunfilmu i dodaje, że jego zdaniem remont powinien był zostać przeprowadzony dużo wcześniej.
- Nie wiem, dlaczego moi poprzednicy nie zrobili tego kilka lat temu, kiedy „Syrena” była faktycznym monopolistą na elbląskim rynku. Dziś inwestycja jest spóźniona - uważa Morzyk.
Co z kinem artystycznym, ambitnym?
- Potrzeba kina ambitnego to kwestia liczenia. W Gdańsku taki repertuar serwują położone obok "komercyjnego" „Neptuna” - kina „Helikon” i „Kameralne”.
Jakie są szanse "Syreny" na szybki remont?
- Elbląski rynek ma perspektywy rozwoju - mówi wiceprezes. - Jednak, tak, jak wiele tego typu miast przeżywa trudności. Te kłopoty na pewno skończą się wraz z dekoniunkturą, a Elbląg zasługuje na obiekt kinowy z prawdziwego zdarzenia. Powinniśmy więc spokojnie przygotować się do tego momentu, kiedy elblążanie będą mieli pieniądze, żeby spotkać się w przyjemnym miejscu i obejrzeć film.
Tymczasem na terenie po zlikwidowanym "Ruskim rynku" rozpoczynają się prace nad budową centrum rozrywki Elbląg Plaza....
Decyzja o remoncie przedwojennego budynku (ostatni, generalny remont zakończył się w roku 1963 - red.) uzależniona jednak będzie m.in. od rentowności przedsięwzięcia, a ta w przypadku "Syreny" nie jest wysoka.
- Z przeprowadzonych na nasze zlecenie prac studialnych wynika, że koszt przebudowy, przy obecnej lub nieco wyższej frekwencji na widowni, zwróciłby się po 15 latach, a to długo - mówi Mirosław Morzyk.
Neptunfilm myśli jednak o remoncie. Plany inwestycyjne, które przygotowano dla wszystkich, w przypadku Elbląga mówią bądź o modernizacji wnętrz i unowocześnieniu wyposażenia kina, bądź o całkowitej przebudowie budynku.
Powstałoby wówczas kilka sal kinowych i zaplecze handlowe.
W planach Neptunfilmu "Syrena" zajmuje jednak 4-5 miejsce, po Trójmieście i Olsztynie.
Kiedy dojdzie do długo oczekiwanego remontu - na razie nie wiadomo.
Od dwóch lat trwa prywatyzacja zależnej od samorządu województwa pomorskiego spółki i - jak mówi Mirosław Morzyk - być może zakończy się ona jeszcze w tym roku. Rozmowy toczą się z jedną z sieci kinowych i developerem.
- Każdy z inwestorów będzie musiał rozważyć, która inwestycja rozpocznie się najpierw: czy w Sopocie, czy w Olsztynie, czy w Elblągu. Jeśli do prywatyzacji nie dojdzie, co się może zdarzyć, jesteśmy przygotowani do realizacji planu B. To grupa projektów, z których każdy będzie realizowany w inny sposób i z kimś innym. Plan B powstał, bo nie chcemy być skazani na grymasy inwestorów. Dobrze byłoby jednak, by pojawił się ktoś, kto nas wesprze, bo dużemu zawsze łatwiej.
O konkurencji:
- Zmiana wizerunku "Syreny" nie znaczy, że chcemy wypchnąć z rynku "Światowit", który kiedyś był przecież naszym kinem. Prawda jest jednak taka, że dziś o wszystkim decydują struktury sieciowe - mówi wiceprezes Neptunfilmu i dodaje, że jego zdaniem remont powinien był zostać przeprowadzony dużo wcześniej.
- Nie wiem, dlaczego moi poprzednicy nie zrobili tego kilka lat temu, kiedy „Syrena” była faktycznym monopolistą na elbląskim rynku. Dziś inwestycja jest spóźniona - uważa Morzyk.
Co z kinem artystycznym, ambitnym?
- Potrzeba kina ambitnego to kwestia liczenia. W Gdańsku taki repertuar serwują położone obok "komercyjnego" „Neptuna” - kina „Helikon” i „Kameralne”.
Jakie są szanse "Syreny" na szybki remont?
- Elbląski rynek ma perspektywy rozwoju - mówi wiceprezes. - Jednak, tak, jak wiele tego typu miast przeżywa trudności. Te kłopoty na pewno skończą się wraz z dekoniunkturą, a Elbląg zasługuje na obiekt kinowy z prawdziwego zdarzenia. Powinniśmy więc spokojnie przygotować się do tego momentu, kiedy elblążanie będą mieli pieniądze, żeby spotkać się w przyjemnym miejscu i obejrzeć film.
Tymczasem na terenie po zlikwidowanym "Ruskim rynku" rozpoczynają się prace nad budową centrum rozrywki Elbląg Plaza....
AJ