Rozmowa z Pawłem Szulcem, nowym dzierżawcą kina "Syrena".
W "Syrenie" kończą się długo oczekiwane prace remontowe. Co zostało zrobione?
To pierwsza część remontu. Zaczęliśmy od holów: wejściowego i głównego. Ściany zostały wymienione na gipsowo-kartonowe, pomalujemy je w ciepłych kolorach. Idea jest taka, by wejść do słonecznego, radosnego wnętrza. Budynek został docieplony. To było piętą Achillesową "Syreny". Inaczej wyglądać będą toalety. Pojawi się w nich glazura i terakota, będzie ładnie i świeżo.
Co z pierwszym piętrem?
Na razie remontujemy dół. Góra jest zamknięta przez Straż Pożarną, w tym także balkon na ponad 200 miejsc. Zresztą, na dole jest 500 miejsc i będę się cieszył, jeśli tyle osób będzie w kinie. W przyszłości będziemy myśleć o zagospodarowaniu holu na pierwszym piętrze. Mogłaby tam być kawiarenka filmowa, miejsce spotkań miłośników kina z reżyserami i aktorami, których chcę zapraszać.
Co z widownią? Tu także przydałby się remont.
To będzie drugi etap modernizacji. Zgodnie z wytycznymi Straży, salę musimy wyremontować do końca wakacji - rozpoczniemy prawdopodobnie w maju lub czerwcu.
Już teraz szykuje się wymiana aparatury do projekcji filmów.
Zakończyliśmy montaż nowych urządzeń działających w systemie dolby digital. Jest 16 nowych głośników. Zostanie także wymieniony ekran. To będzie ekran, na którym wyświetlano filmy podczas ubiegłorocznego festiwalu w Gdyni.
Jaki masz pomysł na "Syrenę"?
Rzeczywistość jest taka, że aby utrzymać kino czy ośrodek kultury, trzeba promować rzeczy komercyjne. Dopiero, gdy znajdą się na to pieniądze, można promować sztukę wysoką, ambitną. Czasami, zresztą, to się nakłada. Przykładem może być "Edi" - film, który już wszedł do klasyki kina i który zarazem odniósł sukces komercyjny. Na takie kino będziemy kładli nacisk.
Najbliższe tytuły?
Kino przez duże "K": druga część filmu "Władca pierścieni" - "Dwie wieże". Film został dobrze przyjęty w Stanach Zjednoczonych i przez publiczność, i przez krytykę. Zapraszam od 30 stycznia.
To pierwsza część remontu. Zaczęliśmy od holów: wejściowego i głównego. Ściany zostały wymienione na gipsowo-kartonowe, pomalujemy je w ciepłych kolorach. Idea jest taka, by wejść do słonecznego, radosnego wnętrza. Budynek został docieplony. To było piętą Achillesową "Syreny". Inaczej wyglądać będą toalety. Pojawi się w nich glazura i terakota, będzie ładnie i świeżo.
Co z pierwszym piętrem?
Na razie remontujemy dół. Góra jest zamknięta przez Straż Pożarną, w tym także balkon na ponad 200 miejsc. Zresztą, na dole jest 500 miejsc i będę się cieszył, jeśli tyle osób będzie w kinie. W przyszłości będziemy myśleć o zagospodarowaniu holu na pierwszym piętrze. Mogłaby tam być kawiarenka filmowa, miejsce spotkań miłośników kina z reżyserami i aktorami, których chcę zapraszać.
Co z widownią? Tu także przydałby się remont.
To będzie drugi etap modernizacji. Zgodnie z wytycznymi Straży, salę musimy wyremontować do końca wakacji - rozpoczniemy prawdopodobnie w maju lub czerwcu.
Już teraz szykuje się wymiana aparatury do projekcji filmów.
Zakończyliśmy montaż nowych urządzeń działających w systemie dolby digital. Jest 16 nowych głośników. Zostanie także wymieniony ekran. To będzie ekran, na którym wyświetlano filmy podczas ubiegłorocznego festiwalu w Gdyni.
Jaki masz pomysł na "Syrenę"?
Rzeczywistość jest taka, że aby utrzymać kino czy ośrodek kultury, trzeba promować rzeczy komercyjne. Dopiero, gdy znajdą się na to pieniądze, można promować sztukę wysoką, ambitną. Czasami, zresztą, to się nakłada. Przykładem może być "Edi" - film, który już wszedł do klasyki kina i który zarazem odniósł sukces komercyjny. Na takie kino będziemy kładli nacisk.
Najbliższe tytuły?
Kino przez duże "K": druga część filmu "Władca pierścieni" - "Dwie wieże". Film został dobrze przyjęty w Stanach Zjednoczonych i przez publiczność, i przez krytykę. Zapraszam od 30 stycznia.
rozmawiała Joanna Torsh